Gorzów: konsultacje nie są lekiem na wszystko

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Gorzów: konsultacje nie są lekiem na wszystko

Tomasz Rusek

Lada dzień poznamy wyniki konsultacji w sprawie podziału Gorzowa na dzielnice. To ważna sprawa, która może wpłynąć na funkcjonowanie miasta i nasze - mieszkańców - kontakty z władzą.

Tymczasem w ośmiu konsultacyjnych spotkaniach udział wzięło… zaledwie 58 gorzowian. I głos tej garstki będzie traktowany jako głos nas wszystkich. - Gdyby uczestników było więcej, zdanie ludzi byłoby bardziej reprezentatywne i mądrzejsze - może ktoś powiedzieć. Tak? Historia pokazuje, że nie. I to nawet gdy w konsultacjach biorą udział tysiące!

Dokładnie 13 lat temu urząd też pytał nas o zdanie

Były to konsultacje z rozmachem. Największe! Pytania na formularzach rozesłano do 44 tys. domów. Rządzący (prezydentem był Tadeusz Jędrzejczak) chcieli naszej opinii w pięciu sprawach. Pytali, co należy zrobić ze Schodami Donikąd, jak zagospodarować łaźnię miejską, czy wpuszczać do miasta kolejne markety, gdzie zlokalizować Centrum Edukacji Artystycznej oraz czy przez Park Kopernika wybudować drogę.

Okazało się, że odpowiedzi nadesłało 6,5 tys. osób. Niby niewielki procent z 44 tys. ale i tak - w porównaniu do niedawnych 58 osób z konsultacji na temat dzielnic - była to liczba gigantyczna.

60,95 proc. chciało kolejnych hipermarketów

Ich życzenie zostało spełnione. Choć sklepy i tak weszłyby do miasta - ludzie nie mieli na to realnego wpływu. 66,97 proc. opowiedziało się za budową drogi przez park. Ale… tajemnicą poliszynela jest to, że głos ludzi tylko upewnił urzędników w już podjętej decyzji. A co z resztą? Pod lokalizację filharmonii większość mieszkańców wybrała… działkę na Zawarciu (39,29 proc.), na której niszczały resztki Ursusa. W łaźni miejskiej miażdżąca większość (61,06 proc.) widziała palmiarnię. Jednak najbardziej zgodni byliśmy w sprawie Schodów Donikąd. 89,97 proc. poprosiło o zagospodarowanie ich szczytu.

A przecież każdy wie, że sala koncertowa powstała w zupełnie innej części miasta, w łaźni jest teraz sala do tenisa stołowego, a schody…

Widzicie dominantę? Mało już kto pamięta, że gorzowianie w jej miejscu chcieli mieć... filharmonię. Ale władze miasta nie posłuchały tego głosu z konsultacji
Tomasz Rusek Widzicie dominantę? Mało już kto pamięta, że gorzowianie w jej miejscu chcieli mieć... filharmonię. Ale władze miasta nie posłuchały tego głosu z konsultacji sprzed 13 lat.

Cóż. Nie dość, że nie ma nic na ich szczycie, to same schody są zamknięte od ponad dekady i niszczeją na oczach miasta. Wnioski? Mam trzy. Nawet najbardziej masowe konsultacje nie mają mocy sprawczej. Nawet gdy decydują tysiące, ich opinie wcale nie muszą być trafne i nie są lekarstwem na urzędniczy brak pomysłu albo odwagi. I ostatni: jeśli konsultacje są „świętem”, przyciągają więcej zainteresowanych. A gdy jest ich za dużo, ludzie zwyczajnie się nimi męczą. Widać to właśnie dziś, gdy rządzący miastem co chwilę o coś pytają. A 58 osób na ośmiu osiedlowych spotkaniach to chyba znak, że cierpliwość ludzi mocno się już wyczerpała.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.