Gorzowskie Zawarcie jest pełne kontrastów

Czytaj dalej
Fot. Czytelniczka GL
Tomasz Rusek

Gorzowskie Zawarcie jest pełne kontrastów

Tomasz Rusek

Zawarcie jest jak mieszkanie z odpicowanym przedpokojem i salonem. Ale gospodarzowi zabrakło farby na odmalowanie pokojów.

Ten przedpokój to wyremontowany most Staromiejski, ulica Grobla, Przemysłowa i od niedawna także zmodernizowana Fabryczna. A ten salon to – oczywiście – galeria Nova Park. Powiedzmy to sobie wprost: prezentują się świetnie.

– Wjeżdża się na Zawarcie naprawdę w ładnych okolicznościach przyrody. Zwłaszcza teraz, gdy zrobiono też Fabryczną. A jak się jedzie pociągiem, to Zawarcie z estakady wygląda: wow! – mówi Monika Wyszkowiak, którą spotykamy na targowisku (zaznacza, że wie, że teraz po estakadzie pociągi nie jeżdżą, po prostu opisuje wrażenia ze swoich licznych powrotów z Poznania).

Niszczeje na oczach całego miasta

A te zaniedbane pokoje? Są wszędzie. Wystarczy skręcić z przedpokoju czy salonu w dowolną ulicę. W Tkacką, Śląską, Krótką, nie daj Bóg w Wał Okrężny. Fatalna nawierzchnia, dziury, nierówności, zaniedbane kamienice, zapuszczone podwórka. Wojciecha Urbana, który na Zawarciu, przy Fabrycznej, mieszka od 25 szczególnie kłuje w oczy budynek po Grodzkim Domu Kultury na końcu Wału. Niszczeje na oczach całego miasta. Bo widać go z centrum. Miasto nie ma na niego pomysłu pieniędzy. Bo na remont zabytku potrzebne są miliony. – A to by mógł być symbol naszej dzielnicy – dodaje Urban.

Dokładnie taką samą antywizytówką jest czerwony spichlerz. Też w eksponowanym miejscu, też zabytkowy, też niszczejący od lat. I to o krok od Nova Park. Bo to dzielnica kontrastów. - Z jednej strony zaniedbana infrastruktura i fatalne drogi, z drugiej masa zieleni, wspaniałe miejsca do rekreacji nad rzeką i kameralny klimat – wylicza jednym tchem te kontrasty radny z Zawarcia i założycie stowarzyszenia na rzecz rozwoju tej dzielnicy Grzegorz Musiałowicz. A pani Renata (spotykamy ją koło Biedronki) dorzuca kolejny: park przy Wawrzyniaka. Piękny, daje kojący cień, zbudowano w nim świetny plac zabaw, ale… nikt nie przegania pijaków i nastolatków, którzy zaśmiecają okolicę. A śmieci najwięcej jest właśnie koło wypasionego placu zabaw.

I kolejny kontrast: fantastyczne tereny przy rzece, koło mostu kolejowego, nagle stały się dużo odleglejsze, bo… ciągle nie odbudowano kładki dla pieszych przy moście kolejowym. Z centrum nikomu nie chce się tu iść. A kładką było raz – dwa (uwaga: miasto ma pieniądze na budowę, ale nie może się dogadać z koleją).

Rządzą dwa sporty: żużel i golf

Gdy pytamy o plusy, każdy mówi o klimacie. – To spokojne, przyjazne osiedle – zapewnia W. Urban.- Kameralna dzielnica. Przyjemna – dodaje G. Musiałowicz.

– Tu jest tak niespiesznie. Ludzie są mili. Często się znają od lat. I uprzejmi są bardzo – zapewnia Jan Piniewski, który na Zawarciu regularnie sprzedaje miód na targowisku za Nova Park. Według niego same targowisko jest wielkim plusem. – Takiego rynku nie ma żadna inna dzielnica. Wszystko naturalne i zdrowe. Zapraszamy – mówi (to też rodzaj kontrastu: z targowiskiem sąsiaduje nowoczesna galeria Nova Park).

Inne zalety? Bliskość centrum, całkiem bogata sieć linii autobusowych (przed laty był też tramwaj), brak strefy parkowania, czyli parko matów i płacenia za postój. – Ja też lubię plażę. W upalne dni lubię tam zabierać syna. Gramy w badmintona na boisku do siatkówki. Jest jak nad morzem. Tylko pływać nie można w Warcie. Co jest dobre, bo do takiej wody lepiej nie wchodzić – wylicza zalety Dominika Szymonik.

Zawarcie ma też coś, czego nie ma i nie będzie mieć żadne inne osiedle: stadion żużlowy i pole golfowe. Z tego pierwszego mieszkańcy korzystają regularnie. Z pola – nieco rzadziej, choć kierownictwo staje na głowie, by zainteresować ludzi grą i atrakcjami na polu.

- Choć co by tu nie powstało, nie stało się, to zawsze jesteśmy jakby drugiej kategorii – mówi pan Czesław (pali w parku przy Wawrzyniaka). I wylicza: centrum ma KAWKĘ, czyli program wymiany pieców na ciepło z sieci, a Zawarcie nie ma. Górczyn ma nowy żłobek, będzie tam rozbudowa szkoły, inwestycje edukacyjne są też planowane na os. Europejskim, a na Zawarciu? Nie. Albo kwiaty. – Centrum przystrojone, a na Zawarciu? Poszukaj pan kwietnika – radzi. Jednak zaznacza, że docenia ostatnie Dni Gorzowa. – W końcu „miasto” przychodzi do nas. Nie tylko na żużel, ale też by się bawić. Fajnie! – dodaje.

Ludzie chwalą tez sobie linie 134, którą wywalczyło Zakanale, ale jedzie ona przez Zawarcie. I cieszą się z… kontroli balkonów. Serio. – To dla mnie taki znak, że jesteśmy na równi z centrum – tłumaczy Małgorzata (mieszka w nowych blokach bliżej stadionu żużlowego).

A bezpieczeństwo? Kiedyś za Wartą było ponoć strach chodzić. Dziś nie. Zerkamy na policyjna mapę zagrożeń. Cisza i spokój. Jest skarga na picie alkoholu w parczku przy Przemysłowej i dwie skargi na przekraczanie prędkości (przy rondzie Jerzego i na Owczej). – Poza pijaczkami nikt tu nie chuligani – przysięgają wszyscy rozmówcy.

Tako rzecze gminny program rewitalizacji

Zawarcie (…) ma generalny deficyt przestrzeni publicznych jako takich. Chodzi szczególnie o przestrzenie, z których mogliby korzystać bezpłatnie bezpośredni mieszkańcy obszaru w celu budowania wspólnoty.

Zawarcie (a w szczególności Zamoście w rejonie ulic Śląskiej i Fabrycznej) – stereotypowo postrzegana jako dzielnica „stara” – okazuje się dzielnicą demograficznie młodą.

Nie potwierdzają się negatywne stereotypy o zagrożeniach na Zawarciu (…), to obszar o bezpieczeństwie przeciętnym.

Nakładają się tu na siebie koncentracje zjawisk świadczących o kryzysie, takich jak: korzystanie ze wsparcia pomocy społecznej, wielomiesięczne zadłużenia czynszowe, wysoki odsetek bezrobotnych wśród mieszkańców, zły stan budynków i lokali, w które przez lata nie inwestowano. Zamiera drobny handel i usługi, które nie znajdują wystarczającej siły nabywczej na ubogim lokalnym rynku.

Pytania i odpowiedzi

Dlaczego przy moście kolejowym nie ma kładki dla pieszych?
Była. Magistrat nakazał ją zamknąć, bo zaczęła zagrażać pieszym: pojawiły się dziury, spękania, ubytki. Wejście na mostek zamknięto w 2013 r. Od początku zapowiadano, że kładka zostanie odbudowana, ale jest nieczynna do dziś - bo miasto nie może się porozumieć z koleją. Tym samym przejście do centrum dla niektórych mieszkańców wydłużyło się nawet o kilkanaście minut (zależy kto gdzie mieszkał na Zawarciu i dokąd w centrum szedł).

Naprawdę na Zawarcie jeździły kiedyś tramwaje?!
Tak. I to nie tylko na Zawarcie, ale przez Zawarcie aż na początek Zakanala! Wagony przez most pojechały ostatni raz 7 maja 1967 r. I choć od tamtej pory minęło już pół wieku, to ślady po trasie tramwajowej na Zakanale są do dziś. Tylko trzeba dobrze szukać.

A co było, gdy nie było mostu? Jak ludzie pokonywali wtedy rzekę?
Pomagał im Paweł Zacharek. Przewoził ludzi łodzią aż do lat 60. Dziewięć lat temu uhonorowano go rzeźbą - pomnik Zacharka stoi na bulwarze koło Wildomu.

A co się dzieje z holownikiem Sławek, który kiedyś stał przy ul. Fabrycznej?
Pasjonaci zabrali go do remontu. Prace są kosztowne i postępują powolnie. Trwają już w sumie szósty rok. Przypomnijmy: na Zawarciu jest port, w którym trwają te prace. Tam też na co dzień stoi odrestaurowany lodołamacz Kuna.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.