Historia zapisana wprost na ścianie

Czytaj dalej
Artur Szymczak

Historia zapisana wprost na ścianie

Artur Szymczak

Wielką rewolucję Gorzów Wielkopolski przeszedł w wieku XIX. To wówczas ton wydarzeniom zaczęli nadawać wielcy fabrykanci.

Rok 1945 oznaczał koniec dawnego Landsberga. Nie, nie tylko za sprawą zmiany granic państwowych. Miasto zostało zniszczone w ponad połowie. Jednak spacerując ulicami Gorzowa Wlkp. napotkać można znaleźć wiele pozostałości dawnego miasta. I jego ducha. Wystarczy nieco uruchomić wyobraźnię...

- Miejski gwar zapewne przypominał nieco ten dzisiejszy, ale teraz nad wszystkim dominuje szum aut, kiedyś były to odgłosy przemysłu, który nie zawsze zlokalizowany był poza śródmieściem - mówi dr Katarzyna Sanocka - Tureczek z Muzeum Lubuskiego w Gorzowie. - Wtedy Gorzów był miastem przemysłowym, a fabrykanci elitą.

Domy, ale jakie...

Gdzie powinniśmy szukać ducha miasta? Najlepiej w... spichlerzu. Obecnie pełni on funkcję oddziału Muzeum Lubuskiego.

- Można też obejrzeć kolekcję przedmiotów związanych z historią - podkreśla dr Katarzyna Sanocka - Tureczek. Jednak historyk chce zwrócić naszą uwagę na kilka rewolucji, które Gorzów przechodził. A zwłaszcza na jedną, na metamorfozę, jaką przeszedł poczynając od XIX wieku. Właśnie wtedy kupiecko - rolniczy charakter miasta zaczął się zacierać i do głosu dochodziły echa rewolucji „wieku pary i elektryczności”. Nad Wartą rodził się przemysł i opinia prężnego ośrodka przemysłowego.

- Chociaż renoma ta odeszła wraz z przedwojennymi mieszkańcami pozostało miasto ze swoją szatą urbanistyczną, świadkiem owej XIX-wiecznej rewolucji - podkreśla Sanocka - Tureczek. - W 1945 roku najbardziej ucierpiała architektura starego miasta. To, czym miasto może się dziś pochwalić są budowle znajdujące się poza obszarem dawnych murów miejskich, zamknięte w XIX-wiecznym budownictwie mieszkaniowym.

Dlaczego ich na co dzień nie widzimy? Historyk nie ma wątpliwości, to wina zaniedbań. Zabytki te są kosztowne w utrzymaniu, a renowacja to majątek, chociażby ze względu na detale architektoniczny. Specjalność Gorzowa to piękna secesja, ale znajdziemy także neorenesans i neobarok. Obiekty zbudowane w tych stylach charakteryzują przepiękne wykończenie, wymyślna często architektura oraz właśnie detale. By dostrzec to piękno wystarczy przejść się ulicami Łokietka, 30 Stycznia, Krzywoustego, Mieszka I oraz ul. Mickiewicza. Ale taką architekturę znajdziemy również na Zamościu, które jest, nie wiadomo z jakiego powodu, omijane. Tutaj polecamy spacer ul. Kolejową, Wawrzyniaka.

- Te kamienice są świadectwem dawnego bogactwa miasta i dziś mozolnie je remontujemy. Ale efekt jest oszałamiający. I co najważniejsze jest to zachowana oryginalna zabytkowa tkanka - zaznacza Sanocka - Tureczek.

Było naprawdę zielono

Niemal w tym samym czasie, gdy gwałtownie zaczął rozwijać się przemysł narodziła się idea zakładania parków i ogrodów, zieleńców, a także tworzenia miejsc, gdzie mieszkańcy mogli odpocząć od zgiełku miasta, zaczerpnąć świeżego powietrza na łonie natury. Choć nieco się zmieniły te fragmenty Gorzowa to pewne elementy krajobrazu zachowały się do dziś. Weźmy najstarszy z nich, Park Siemiradzkiego, czyli przedwojenny Quilitzpark.

- Od 1890 roku atrakcją tego rejonu stała się kaskada wodna, zasilana okresowo opróżnianym zbiornikiem z wieży ciśnień - wymienia dr Katarzyna Sanocka - Tureczek. Widok z ujęciem skweru wzdłuż Kłodawki przy obecnej ul. Łokieta (przedwojenna Bismarckstraße, gdzie posadzono „dąb Bismarcka”, często był motywem pojawiającym się na pocztówkach, czy widokówkach. Ten skwer został oddany do użytku w 1898 roku.

Innym ulubionym tematem przedwojennych pocztówek był Park Wiosny Ludów, czyli najpierw Kaiser Wilhelm Park, a po 1920 roku Stadtpark. Park ten oddano do użytku w 1913 roku.

- Atrakcją tego miejsca był zwierzyniec, a zimą lodowisko. Tu w 1926 otwarto ogród różany i alpinarium, a słynna Café Voley, później stała się Polonią, a następnie Wenecją, wpisywała się w malowniczy bieg Kłodawki - mówi dr Katarzyna Sanocka - Tureczek. Na przełomie XIX i XX wieku Landsberg zyskał sobie też, bardzo modny w tym okresie, całościowy projekt urbanistyczny oparty na idei założenia miasta - ogrodu. Cóż, nie sposób przejść obok dużego i przestronnego kompleksu szpitala psychiatrycznego, który już wówczas stanowił zieloną enklawę.

XIX wieczny Landsberg nabierał tempa i dynamicznie zaczął się rozwijać, coraz szybciej bił puls miasta.

- W publikacji z 1935 roku, poświęconej dziejom miasta i regionu, został zawarty rozdział poświęcony wybitnym landsberczykom. Do tego grona zaliczono Maxa Bahra i Hermanna Pauckscha, wielkich przemysłowców epoki, darczyńców, dobrodziejów i pracodawców - wymienia Sanocka - Tureczek. Byli to najwięksi fabrykanci i to właśnie oni byli prekursorami zabudowy drugiej strony Warty. Ale również ci nieco mniej znaczący przedsiębiorcy, jak chociażby Gustav Schroeder, mieli swój wkład w kształt miasta.

M. Bahr i H. Paucksch pozostawili po sobie bogatą i do dziś namacalną spuściznę materialną. Szczególnie w postaci willi, które w XIX wieku nawiązywały do bogatych siedzib szlacheckich.

- Dziedzictwo Bahrów to dzisiejszy Dom Biskupi i Pałac Ślubów. Z kolei willa Hermanna Pauckscha przy ul. Wał Okrężny, czyli dawna siedziba Grodzkiego Domu Kultury, to wybitny przykład eklektyzmu XIX wieku oraz nadzwyczajnego założenia parkowego - mówi Sanocka - Tureczek. - Takich przykładów rezydencji w Gorzowie jest więcej. Gustav Schroeder pozostawił po sobie stylową willę przy ul. Warszawskiej. Położona jest w otoczeniu parku angielskiego wykorzystującego naturalne ukształtowanie terenu. Obecnie w jej murach mieści się siedziba Muzeum Lubuskiego. Potomkowie G. Schroedera pozostają w ciągłym kontakcie z dyrekcją muzeum, a nawet przekazują rodzinne pamiątki na jego rzecz.

Podobny obiekt, z tego okresu, to neorenesansowa willa Carla Jaehnego. Zlokalizowana jest na obrzeżach Parku Wiosny Ludów, tuż obok wojewódzkiej biblioteki. Niestety los nie był dla tego obiektu zbyt litościwy i budynek jest w opłakanym stanie. Warto też wspomnieć o willi Richarda Herzoga. Gorzowianie mogą kojarzyć ten budynek, mieściła się w nim siedziba LOK. Podobnie jak willa Jaehnego przechodzi on trudny okres i nie wiadomo jaka przyszłość czeka ten piękny zabytek.

- Bardziej dociekliwym należy polecić liczne pamiątki po gorzowskich przemysłowcach i ówczesnym życiu społeczno - gospodarczym, które znajdują się w Muzeum Lubuskim. W ostatnim czasie zbiory zostały zresztą wzbogacone o depozyty potomków rodzin wielkich przemysłowców z linii Bahrów i Pauckschów - mówi dr Katarzyna Sanocka - Tureczek.

W kolekcji znajdują się liczne fotografie, dokumentacja techniczna, rachunkowa, genealogiczna i wiele innych ciekawostek z czasów funkcjonowania wielkich fabryk. Ale to nie wszystko, bo można zwiedzić również wystawę poświęconą przemysłowej przeszłości miasta. Już przed gmachem muzeum znajdziemy postument, który jest jedyną pozostałością po pomniku Hermanna Pauckscha. Ufundowano go po jego śmierci. Swoje miejsce znalazł naprzeciw drewnianego mostu miejskiego (obecnie Mostu Staromiejskiego).

Nie można było pomiąć również Maxa Bahra. On też zapracował sobie na pomnik. Jego popiersie stanęło w Łaźni Miejskiej, której z resztą był fundatorem. A na skrzyżowaniu ulic Towarowej i Fabrycznej został zasadzony dąb z dedykacją „Na 70. urodziny z podziękowaniem od urzędników i pracowników, 25 październik 1918 r.”

- Obaj byli honorowymi obywatelami miasta - podsumowuje dr Katarzyna Sanocka - Tureczek. I tytuł ten nic nie stracił ze swojej aktualności.

Artur Szymczak

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.