Izolacja spowodowana koronawirusem spowodowała mniej innych chorób zakaźnych. Częściowo zmienił się także nasz styl życia

Czytaj dalej
Fot. Pixabay
Norbert Ziętal

Izolacja spowodowana koronawirusem spowodowała mniej innych chorób zakaźnych. Częściowo zmienił się także nasz styl życia

Norbert Ziętal

Spadła ilość zachorować na niektóre choroby zakaźne w Polsce oraz w województwie podkarpackim. Nie ma wątpliwości, że to "uboczny", choć pozytywny efekt pandemii koronawirusa, a raczej izolacji i innych środków ostrożności. Koronawirus zmienił także sporo naszych nawyków.

Z danych opublikowanych przez Państwowy Zakład Higieny wyraźnie widać, że społeczna izolacja z powodu koronawirusa, skutecznie chroni nas przed chorobami wirusowymi i bakteryjnymi. Porównanie statystyk za pierwsze sześć miesięcy obecnego i ubiegłego roku wskazuje na spadek zachorowań na wiele chorób zakaźnych.

Potwierdza słowa, które od początku epidemii koronawirusa przewidywali epidemiolodzy: im mniej kontaktów z innymi ludźmi, tym mniej chorób.

Znacznie spadła ilość zakażeń na salmonelozę i inne bakteryjne zapalenia jelitowe, także u małych dzieci. W kraju mniej jest również przypadków zakażeń innymi chorobami. M.in. boreliozą, kleszczowym zapaleniem mózgu, ogromne spadki zachorowań na odrę (z 1435 przypadków w ciągu pierwszego półrocza 2019 r. do 24 w pierwszym półroczu tego roku) oraz na ospę wietrzną (ze 128 139 do 58 641).

Mniej było również zakażeń grypą. Ponad 2,8 mln przypadków w pierwszym półroczu 2019 r., do ponad 2,1 mln w pierwszym półroczu 2020.

Podobne trendy na Podkarpaciu, z tym, że w przypadku naszego regionu dane porównawcze obejmuje pierwsze siedem miesięcy 2019 i 2020 r. Spadek zatruć pokarmowych z 361 do 267, wirusowe zakażenia jelitowe - spadek z 1888 do 346, ospa wietrzna z 7271 do 2360 przypadków, odra z 29 do 1, grypa 54 989 do 51 741. Wzrosła, ale nieznacznie, liczba zakażeń boleriozą, z 623 do 658.

Jedynie niewielki spadek przypadków grypy wynika z tego, że koronawirus "przyszedł" do nas praktycznie już po zimowo - wiosennym sezonie grypowym. Efekty będzie można ocenić po przejściu kolejnego sezony, jesienno-zimowego.

Spadek zakażeń to efekt wprowadzenia różnych obostrzeń. Szczególnie zamknięci szkół, mniejszej frekwencji w kościołach, organizacji imprez masowych, sportowych i innych. Spora część pracowników biurowych pracowała lub nadal wykonuje swoje obowiązku z domu. To także efekt zmian nawyków. Bardziej dbamy o higienę, przede wszystkim o wiele częściej myjemy ręce.

- Początki koronawirusa wyglądały jak wybuch wojny. Ludzie w maseczkach i rękawiczkach, warczeli na siebie, gdy ktoś się w sklepie zbliżył mniej niż na dwa metry. Teraz sytuacja nieco się poluzowała. Maseczki nosimy dla picu, często na szyii, nie wszyscy dezynfekują ręce przed wejściem do sklepu

— mówi kierownicza jednego z supermarketów spożywczych w Przemyślu.

Pandemia spowodowała zmianę wielu nawyków. Częściej robimy zakupy w Internecie. Filmy zamiast w kinie oglądamy na jednej z wielu platform streamingowych. Wielu z nas, zamiast nudzenia się na "plastikowych" wakacjach z katalogu, na plaży gdzieś w egzotycznym kraju, poznaje swoje najbliższe okolice, w wielu przypadkach "nieodkryte" przez nas wcześniej.

- Teraz mogę przyjmować tylko jednego klienta, umówionego na konkretną godzinę. I dobrze mi z tym. Nawet gdy kiedyś znikną obostrzenia, to ja nie wrócę do starego modelu pracy, gdy ja strzygłem jedną osobę, a obok czekało nawet kilka osób. Klienci tez polubili nowe rozwiązania, nawet starsi panowie. Dzwonią i umawiają się na konkretną godzinę — mówi fryzjer męski z Przemyśla.

Norbert Ziętal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.