Natalia Dyjas-Szatkowska

Jak bratki mieszkańców Zielonej Góry z domów wyciągnęły

Karolina Wojkiewicz z mamą, Jolantą Fot. fot. Natalia Dyjas - Już zasadziłam dwa kwiaty! - mówi Karolina Wojkiewicz, która na akcję przyszła z mamą, Jolantą
Natalia Dyjas-Szatkowska

Choć pogoda nie zachęcała do ogrodowych prac, zielonogórzanie chętnie wzięli udział w akcji Kolorowe Miasto i sadzili kwiaty

By budować dobre relacje ze swoim sąsiadem wystarczy... trochę ziemi i sadzonek kwiatów. Przekonali się o tym mieszkańcy, którzy w ramach akcji „Miasto pełne kolorów”, zorganizowanej przez fundację Lyada, posadzili setki bratków podczas akcji społecznych.

Ludziom trzeba dać tylko impuls, a oni chętnie zaangażują się w takie akcje społeczne

- Dzięki tym inicjatywom, ludziom, którzy się tym zainteresowali, mamy plac zabaw, boisko i teraz sadzimy te kwiaty - mówi Donata Florek, mieszkanka bloku przy ul. Chmielnej, gdzie odbyła się jedna z akcji sadzenia. - Mnóstwo ludzi korzysta z tego miejsca. Wcześniej mieliśmy tylko stary plac zabaw, w ruinie. A teraz? Jest tutaj mnóstwo dzieci! Na pewno dzięki takim akcjom możemy się tu integrować.

- Skąd dowiedziałyśmy się o wydarzeniu? Od cioci Emilii, czyli od matki powstałego w tej okolicy placu zabaw - mówią ze śmiechem Jolanta Wojkiewicz, razem z córką Karoliną.

- Mieszkamy w pobliskim bloku - dodaje Karolina. - Bardzo dużo czasu spędzam na placu zabaw, który tutaj powstał. A dziś dopiero przyszłam, ale już zasadziłam dwa kwiatki!

To właśnie w okolicy nowo powstałego kompleksu rekreacyjnego przy ul. Chmielnej zielonogórzanie zasadzili kwiaty. A zaczęło się od najmłodszych mieszkańców, którzy jako pierwsi ochoczo wzięli się do pracy...

- Bawiliśmy się na placu i zobaczyłem, że jedna z pań wystawiała jakieś worki i poprosiła nas, żebyśmy pomogli - mówi 12-letni Wiktor. - To zaczęliśmy sadzić. A ja już sadziłem kwiatki wcześniej z babcią, więc wiem, jak to się robi.

- O sadzeniu roślin dowiedziałam się od sąsiadki - mówi Justyna Koszal. - Mieszkam na tym osiedlu od ponad 20 lat. Te kolorowe kwiaty na pewno umilą dzieciom zabawę. Bardzo fajny pomysł. Oby mieszkańcy o nie dbali! Chcemy się integrować, rozpocząć tu sezon grillowy. Tylko niech się trochę ociepli.

- Co jest najważniejsze? Żeby kwiaty się przyjęły! - dodaje ze śmiechem mieszkaniec osiedla, Damian Danak.

- Uwielbiam takie akcje! Warto je robić, by mieć satysfakcję - mówi Irina Brovko, prezes fundacji Lyada, która zorganizowała wydarzenie i zaprosiła do współpracy mieszkańców. - Ludziom trzeba dać impuls, a oni chętnie się angażują. Niby potrzeba tak mało, a efekt jest olbrzymi. Miasto wsparło tę inicjatywę, a teraz mieszkańcy dadzą coś od siebie, będą dbać o to miejsce. Myślę, że to świetny pomysł na aktywizację zielonogórzan.

Akcja Kolorowe Miasto odbyła w trzech różnych miejscach w Zielonej Górze: przy ul. Chmielnej, ul. Zachodniej i ul. Pogodnej (w Zielonej Górze Drzonkowie). Wydarzenia organizowane były w ramach inicjatywy: „Masz głos”. A sadzonki przekazał urząd miasta i Centrum Ogrodnicze Wilkanowo.

Karolina Wojkiewicz z mamą, Jolantą
fot. Natalia Dyjas - Już zasadziłam dwa kwiaty! - mówi Karolina Wojkiewicz, która na akcję przyszła z mamą, Jolantą
Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.