Jak nam zawieje, tak nam zapachnie

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz

Jak nam zawieje, tak nam zapachnie

Renata Hryniewicz

Spór między wsią a właścicielem fermy świń nie wygasł. Mieszkańcy nie chcą smrodu, a właściciel nie chce się stąd wyniesć, bo zainwestował duże pieniądze.

O tym sporze pisaliśmy wielokrotnie. Przypomnijmy, w 2012 r., kiedy ferma zaczynała funkcjonować, mieszkańcy usilnie próbowali temu zapobiec. Sprawa była tak głośna, że zaangażowała wszystkie możliwe urzędy, u których miejscowi ludzie szukali pomocy. Świniarnia jednak powstała i funkcjonuje do dziś. Sprawa wróciła niedawno, kiedy okazało się, że kontrola powiatowego lekarza weterynarii w Słubicach wykazała, iż teren między budynkami gospodarczymi przy tzw. zbiorniku gnojowicowym jest zalany.

Przez to sam zbiornik, jak i kanały spustowe są przepełnione. - Właściciel fermy zobowiązał się naprawić uchybienia. I to zrobił na tyle dobrze, że ponowna kontrola, która była parę dni temu, nie wykazała już nieprawidłowości - mówi nam Wiesław Sierszulski, powiatowy lekarz weterynarii.

Wiadomo już, że ferma może nadal funkcjonować. Jak dodaje lekarz, latem „odór jest dość mocny”. Nie ma jednak przepisów, które ustanawiałyby parametry zapachu, więc on - jeśli wszystko w fermie spełnia wymogi weterynarii - nie ma tu nic więcej do zrobienia. Wiesław Sierszulski zaznacza, że sama współpraca z właścicielem jest trudna. - Kiedy robimy kontrole w jakijkolwiek firmie i wytykamy uchybienia, dając czas na ich usunięcie, właściciele zgłaszają się i informują o tym, że już nieprawidłowości usunęli. W tym wypadku właściciel fermy do tych spraw nie podchodzi tak poważnie jak trzeba - mówi lekarz.

PGR nikomu nie śmierdział?
- Dajcie mi spokojnie pracować, a wioska niech się zajmie swoimi podwórkami, bo niejedno podwórko wygląda gorzej niż moje. A jeżeli komuś się nie podoba, że jest wylane wiaderko gnojowicy, to przykro mi bardzo, ja nikomu na podwórko nie zaglądam! - mówi zdenerwowany naszym telefonem Łukasz Tyszko, właściciel fermy. - Kiedyś był tu PGR i wtedy nikomu nie śmierdziało. A nagle przyszedł rolnik, który z chaszczy wyciągnął budynki, i nagle się wszystkim nie podoba - dodaje spokojniej, ale z goryczą w głosie.

Ustaliliśmy, że Łukasz Tyszko dostał wypowiedzenie dzierżawy obiektów od ich właściciela Michała Szybiaka. Potwierdza to burmistrz Rzepina (Sułów leży w tej gminie). - Rozmawiałem z panem Szybiakiem i wiem, że pan Tyszko już dawno dostał nakaz opuszczenia terenu z powodu niewywiązywania się z warunków umowy, ale też dlatego, że pan Szybiak ma dość konfliktu z mieszkańcami. Ostatnio pan Tyszko dostał ostateczny nakaz opuszczenia tego miejsca - mówi burmistrz Sławomir Dudzis.

Nam sprzyja tylko wiatr
Mieszkańcy bardzo się z tego cieszą. - Mamy dość tego smrodu. Chcemy oddychać świeżym powietrzem. Nam sprzyja tylko wiatr. Ja mieszkam przy samej fermie i proszę mi wierzyć, nie da się żyć - mówi Wanda Nowacka.
Jarosław Stencel pracownik fermy, dementuje jednak wszystkie informacje. Twierdzi, że chlewnie już są przygotowane na przyjęcie kolejnych świń. - Zainwestowałem duże pieniądze i się stąd nie wyprowadzę tylko dlatego, że komuś na wsi śmierdzi - kwituje spór Łukasz Tyszko. Do Michała Szybiaka udało nam się dodzwonić, ale gdy usłyszał o co chodzi, rozłączył się.

Renata Hryniewicz

Moje działania reporterskie skupiają się na terenie powiatu słubickiego i sulęcińskiego. Szukam tu ludzi, miejsc, wydarzeń, o których warto pisać i je pokazywać. Szukam tematów, które niosą jakiś przekaz, pokazują ciekawe działania, ale także takich, w których poprzez nagłośnienie mogę pomóc rozwiązać problem. Zawsze staram się dociec prawdy wysłuchując różnych wariantów, jeśli chodzi o spór – wysłuchuję i opisuję obie strony. Staram się, żeby Czytelnik sam ocenił, po której stronie leży prawda. Można zgłosić mi każdy temat, każdy problem, każdą inicjatywę.
Jestem zawsze blisko ludzi i staram się spotykać z nimi osobiście, by ocenić sytuację, a w temacie ująć także emocje. Lubię pisać o ludziach i ich przeżyciach, pokazywać to, co w moim rejonie dzieje się dobrego, ale nie uciekam od spraw kontrowersyjnych, o czym nie raz przekonali się moi Czytelnicy.
Jestem optymistką i nigdy się nie załamuję. Wierzę, że zawsze jest jakieś wyjście. Lubię dobry żart i ludzi wesołych z pozytywną energią. Nie znoszę smutasów.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.