Jak nie dać się oszukać?

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Jak nie dać się oszukać?

Jarosław Miłkowski

Miejski rzecznik praw konsumentów rozpoczął walkę z firmami, które podstawiają nam do podpisu umowę na usługę, której nie chcemy.

- W ciągu kilku dni zgłosiło się do mnie z tą sprawą dziesięć osób. To może być wierzchołek góry lodowej - mówi Tomasz Gierczak, nowy miejski rzecznik praw konsumentów. Przestrzega przed firmami, które oferując np. usługi telefoniczne czy dostawę energii na korzystnych warunkach, podsuwają do podpisania umowy na inne dodatkowe usługi. Złożony podpis okazuje się po czasie bardzo drogi. Na adres klienta przychodzą bowiem nakazy zapłaty na spore sumy. Gierczak pokazuje nam jeden z takich nakazów. Widnieje na nim kwota 1.060,18 zł.

Nie daj się oszukać

Jak rozpoznać wezwanie do zapłaty od firmy, która chce nas naciągnąć? Ma ono kilka charakterystycznych cech.
- Po pierwsze: nie ma na nim żadnego podpisu. Po drugie: nie ma żadnego adresu kancelarii, która domaga się zapłaty. Po trzecie: na dokumencie nie ma żadnej pieczątki - wylicza Tomasz Gierczak.

Rzecznik praw konsumentów zwraca też uwagę na wizualną formę nakazu zapłaty. - Jest w nim pełno wykrzykników. Niektóre zdania są pisane „drukowanymi”, czyli wielkimi literami. Ma ono elementy zastraszania. Kto kiedyś widział, by tak wyglądało urzędowe pismo?! - mówi Gierczak.

Gorzowian, którzy dostali taki nakaz, zachęca, by przyszli z tym pismem do jego biura. Mieszkańcom innych powiatów radzi, by zgłosili się z tą sprawą do rzeczników praw konsumentów, którzy są przy każdym starostwie. Mogą oni pomóc odstąpić od umowy. Zgodnie z prawem jest to możliwe przez 12 miesięcy i 14 dni, jeśli klient nie został poinformowany o przysługującym mu prawie odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa.

O sprawie oszustw Gierczak poinformował już prokuraturę oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ten ostatni za takie praktyki może nałożyć karę od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tysięcy złotych.

Tak jak Pobieraczek

Podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Portal pobieraczek.pl, dzięki któremu można było ściągać pliki z internetu, reklamował się, że przez pierwsze 10 dni użytkowania serwisu będzie można pobierać pliki za darmo. Później okazywało się, że płatna umowa obowiązywała już od dnia, w którym internauta zarejestrował się w serwisie. Właściciel pobieraczka.pl musiał zapłacić za to karę 240 tys. zł.

Gazeta Lubuska: - Firmy, które w podstępny sposób podchodzą klienta, to najpoważniejszy problem gorzowskich konsumentów?
Tomasz Gierczak: - To pierwszy problem, z których zetknąłem się, rozpoczynając pracę. Do mojego biura zaczęły przychodzić osoby, które skarżyły się na działania firm telekomunikacyjnych. Pokazywały nakazy zapłaty, które zawierały różne błędy. Zderzając się z taką firmą osoba, zwłaszcza starsza, jest bezbronna. Często wstydzi się przed rodziną ujawnić fakt zawarcia takiej umowy. A gdy przychodzi nakaz zapłaty kilkuset złotych, woli dla świętego spokoju zapłacić, żeby tylko nie być ciąganym po sądach albo żeby nie przyszedł komornik.

- Pański poprzednik Andrzej Wawrzyński był widoczny w mieście. Po jego śmierci w 2014 r. ta funkcja przygasła. Za pana urzędowania to się zmieni?
- Taki jest mój cel - żeby rzecznik konsumentów w Gorzowie był dla mieszkańców. Biuro rzecznika ma być otwarte dla wszystkich mieszkańców, którzy mają problemy związane z zakupami czy z zawieraniem umów. Ma to być biuro przyjazne, gdzie każdy zostanie w należyty sposób obsłużony.

- Z jakimi problemami możemy do pana przyjść?
- Konsumenci najczęściej przychodzą w sprawach reklamacji, gdy dany towar nie jest pełnowartościowy. Poza tym interweniujemy, gdy sprzedawca odrzuca złożoną przez nich reklamację albo też robi wszystko, aby tej reklamacji nie przyjąć. Obserwuję też, że mieszkańcy mają częste problemy z zawieraniem umów. Nie tylko tych telekomunikacyjnych, o których była mowa wcześniej, ale też umów na dostawę energii czy budowlanych.

Tomasz Gierczak urzęduje w biurze przy ul. Orląt Lwowskich 1 (na zdjęciu to budynek o jasnej elewacji po lewej stronie Qubusa).
Jarosław Miłkowski Tomasz Gierczak urzęduje w biurze przy ul. Orląt Lwowskich 1 (na zdjęciu to budynek o jasnej elewacji po lewej stronie Qubusa).

- Jakie ma pan pomysły na swoją działalność?
- Miejski rzecznik praw konsumentów nie powinien zajmować się tylko udzielaniem porad, ale też zapobiegać problemom. Gdy więc wystąpią na rynku zagrożenia, będę reagował. W ramach zapobiegawczej chcę ruszyć z cyklem informacyjnym porad dla seniorów. Nie będę czekał, aż osoba starsza przyjdzie do nas, tylko chcę „ruszyć w miasto”. Mamy różne organizacje dla seniorów. Chcę przedstawić seniorom, jakie są zagrożenia na rynku i ich przed nimi przestrzec, żeby nie musieli przychodzić do nas, by poskarżyć się na zakup garnka na jakimś pokazie w hotelu.

- Ile osób odwiedza biuro rzecznika konsumentów?
- W skali roku udzielamy bezpośrednio czy telefonicznie ponad 3,6 tys. porad. Jeśli jednak świadomość konsumenta wskutek naszych działań wzrośnie, liczę, że liczba zgłoszeń nie zmieni się znacząco.

- Jakie dokumenty musimy zabrać przed wizytą w pańskim biurze?
- Nie polecam przychodzić bez dokumentów związanych ze sprawą. Samo jej przedstawienie niewiele nam mówi. My potrzebujemy dowód zakupu, a więc paragon, wyciąg z konta itp. Jeśli chcemy odstąpić od umowy, to należy przyjść oczywiście z umową.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.