Jak pierogami wypromować wieś?

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Jak pierogami wypromować wieś?

Łukasz Koleśnik

O święcie Budachowskich Ruskich Pierogów oraz promowaniu się wsi własnymi imprezami, rozmawiamy z sołtys Budachowa, Danutą Spychałą.

Zorganizowaliście już 15 odsłon święta Budachowskiego Pieroga. Spodziewała się pani, że tak to się rozwinie?
Szczerze? Nikt się nie spodziewał, że nasza impreza tak się rozrośnie i będzie tak długo trwać. Z każdą kolejną odsłoną święta ludzie się coraz bardziej wciągali. Teraz chyba nikt nie chce tego zostawić, zwłaszcza, że nasza impreza wpisała się na stałe w kalendarz wydarzeń w powiecie krośnieńskim, a nawet w województwie.

Pojawiają się następcy, więcej pomocników?
Liczymy na to. Chcemy żeby więcej młodych ludzi się angażowało. Może niekoniecznie przy samym lepieniu pierogów. My, starsze panie, sobie z tym poradzimy (śmiech). Chodzi o przygotowanie, organizację imprezy. Na szczęście już pomocnicy się pojawiają. W tym roku mocno zaangażowała się miejscowa, młodzieżowa drużyna pożarnicza. To bardzo nam pomaga i cieszy.

Wróćmy do czasów sprzed pierwszej edycji święta. Dlaczego akurat wybraliście pierogi?
Nie byłam wtedy sołtysem, nawet nie brałam udziału w pierwszych edycjach. Zaangażowałam się trochę później, ale słyszałam, że propozycji było wiele. Ktoś zauważył, że jest tutaj bardzo dużo ludzi zza Buga. Wtedy wpadli na pomysł, że ruskie pierogi będą pasować. Tak się przyjęło. Jak widać, to była trafiona decyzja.

Jak pani myśli, czy każda wieś powinna mieć jakiś element, z którego słynie? Promować się produktami? To coraz popularniejsze.
Wystarczy spojrzeć tylko na naszą gminę. Budachów ma pierogi, w Bytnicy organizują Festyn Łowiecki, w Dobrosułowie od lat odbywa się Festyn Pieczonego Ziemniaka. W większych miejscowościach bardzo często się zdarza, że organizuje się własne święta. To świetna promocja nie tylko dla wsi, ale też dla gminy, powiatu i województwa.

Takie święta, to najlepszy moment, aby wyjechać z miasta i zwiedzić wieś?
Myślę, że tak. Odwiedzają nas ludzie z różnych zakątków. Chętnie zajeżdżają na nasze pierogi rowerzyści. Tych ludzi z zewnątrz jest naprawdę dużo.

Na brak popularności nie możecie narzekać. Nawet podczas minionej imprezy, która odbyła się w sobotę, gości nie odstraszała pogoda.
Zawsze możemy na nich liczyć. Pamiętam jak dziś dziesiątą edycję święta. Było wtedy bardzo gorąco, ale też burzowo. Kiedy nagle zerwała się nawałnica, w wielu miejscach powstały potężne kałuże. Myślałam, że wszyscy pójdą do domu. A dopiero zabawa się rozkręciła, młodzież zdejmowała buty, tańczyli w deszczu. To było piękne.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.