Marek Białowąs

Janusz Jasiński: Moja przygoda ze Słowenią to głównie koszykówka

Janusz Jasiński, właściciel klubu koszykarskiego Stelmet BC, został honorowym konsulem Słowenii Fot. Piotr Jędzura Janusz Jasiński, właściciel klubu koszykarskiego Stelmet BC, został honorowym konsulem Słowenii.
Marek Białowąs

Co zdecydowało, że w Zielonej Górze otwarto konsulat Republiki Słowenii? - pytamy Janusza Jasińskiego, konsula i właściciela klubu koszykarskiego Stelmet.

Został Pan konsulem Słowenii. Jest Pan drugim konsulem tego kraju w Polsce. Dlaczego Słowenia zdecydowała się na otwarcie swojej placówki właśnie w Zielonej Górze?
Polska i Słowenia, mimo różnicy w wielkości tych państw, mają wiele wspólnych cech. Wbrew pozorom jesteśmy podobni. Jesteśmy Słowianami, mamy podobne podejście do patriotyzmu, wartości rodzinnych. Mówiłem Słoweńcom, że jeśli chcą nawiązać bliskie kontakty z Polską, to powinni to robić przez nasze regiony o porównywalnej wielkości do ich kraju. Łączy nas nie tylko międzynarodowy korytarz transportowy, czyli trasa S3, ale i np. winiarstwo, które u nich stoi na wysokim poziomie czy zamiłowanie do sportu, a szczególnie koszykówki. Słowenia ma też podobną do naszej historię, brzemię utraty państwowości.

Konsulat Słowenii w Zielonej Górze obejmuje zasięgiem działania woj. lubuskie i zachodniopomorskie. Szczecin jest dużo większym miastem niż Zielona Góra, dlaczego tej placówki nie otwarto właśnie w tym mieście?
Dla porównania, w Szczecinie jest 15 konsulatów honorowych, u nas był tylko ukraiński i od dziś jest słoweński. Najważniejsi są zaufani ludzie. Moja przygoda ze Sło-wenią to przede wszystkim sport, koszykówka. Podstawową kwestią było to, że mamy w Zielonej Górze trenera Saso Filipovskiego, który jest współautorem sukcesów naszego klubu koszykarskiego, zdobycia tytułu mistrzowskiego, czy Waltera Jeklina. Te osobiste kontakty pewnie zadecydowały.

Czy to Pan starał się o to stanowisko, czy też Słowenia szukała właściwego człowieka do reprezentowania jej interesów?
To ministerstwo spraw zagranicznych Słowenii zwróciło się do mnie 2 lata temu z propozycją otwarcia konsulatu. Cała procedura długo trwała. Trzeba było załatwić wiele formalności, a w tym czasie zmienił się też słoweński rząd. Jestem szczęśliwy, że wybrał właśnie Zieloną Górę. Woj. lubuskie i zachodniopomorskie swoją wielkością są porównywalne do Słowenii. Nam do nich najbliżej i możemy być dla nich ważnym partnerem, choćby przy rozwoju naszego winiarstwa.

Gdzie mieści się konsulat?
W kamienicy przy ul. Reja 6, gdzie swoją siedzibę ma też Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej. To dobre miejsce, łatwiej będzie nawiązać współpracę gospodarczą. Chciałbym, abyśmy współdziałali nie tylko w gospodarce, ale i np. kulturze oraz sporcie. Słowenia to mały kraj, ma 2 miliony mieszkańców, jednak ma duże sukcesy. Możemy się od nich wiele nauczyć. Dobrym pomysłem jest też nawiązanie kontaktów naszej uczelni z uniwersytetem w Ljubljanie i wymiana studentów czy kadry naukowej. Słowenia chyba najlepiej poradziła sobie spośród krajów nowej Unii Europejskiej w transformacji. Mają silny przemysł. Chciałbym, żeby ich misje gospodarcze pojawiły się u nas i nasze u nich.

Czy jako konsul honorowy będzie Panu łatwiej wzmacniać koszykarski Stelmet? Może pojawią się jacyś nowi zawodnicy z tego kraju?
Na pewno ułatwi mi to jeszcze kontakty. Nie wykluczam, że może ktoś nowy pojawi się w drużynie. Słowenia ma bowiem doskonały system szkolenia młodych sportowców i trenerów.

Jakie są Pana obowiązki jako konsula?
Głównie pomoc obywatelom Słowenii, którzy wpadną w jakieś kłopoty u nas – chodzi o zorganizowanie np. pomocy medycznej czy prawnej. Wtedy pierwszy telefon powinni wykonać właśnie do mnie. W ich oczach Polska to duży kraj. Patrzą na nas tak, jak my na Niemcy czy Rosję.

Marek Białowąs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.