Filip Pobihuszka

Jarosław U. oskarżony o zabicie psa

Widoczny wyżej tekst można było przeczytać na pierwszej stronie „GL”, na początku stycznia ubiegłego roku. Sprawa zastrzelenia psa Hiro odbiła się echem Fot. Archiwum Filip Pobihuszka Widoczny wyżej tekst można było przeczytać na pierwszej stronie „GL”, na początku stycznia ubiegłego roku. Sprawa zastrzelenia psa Hiro odbiła się echem wśród miłośników zwierząt w całym kraju.
Filip Pobihuszka

Nic nie potwierdza wersji wydarzeń myśliwego, który rok temu zastrzelił psa Hiro. Grożą mu dwa lata więzienia.

Niedawno minął rok od szokujących wydarzeń ze Stawów, maleńkiego przysiołka nieopodal Lubięcina. Przypomnijmy: Pani Danuta Tietz, wybrała się jak co rano do lasu, na spacer z psem. Gdy czworonóg na chwilę zniknął jej z oczu, nagle rozległ się strzał. Kobieta szybko zawróciła, by po kilku krokach odkryć, że jej ukochany golden retriever o imieniu Hiro leży martwy. W tym samym momencie podjechał do niej myśliwy, który przez okno samochodu oznajmił beznamiętnie: - Zabiłem pani psa.

Sprawą od początku zajmowała się prokuratura rejonowa w Nowej Soli, a niedawno do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko Jarosławowi U., który uśmiercił psa. - Myśliwy w dalszym ciągu upiera się, że nie chciał trafić w zwierzaka, a strzelał w samoobronie, bo ten był agresywny - wyjaśnia szef nowosolskiej „rejonówki”, Łukasz Wojtasik. - W sprawie powołaliśmy dwoje biegłych. Według opinii pierwszego z biegłych, strzał padł z odległości od trzech do pięciu metrów, a dodatkowo pies został trafiony w bok, a nie od przodu, co kłóci się z teorią, jakoby myśliwy był atakowany - tłumaczy. - Z kolei biegła od behawiorystyki zwierząt uznała, że nic nie wskazywało na to, by Hiro odbiegał swoim zachowaniem od innych przedstawicieli tej rasy. A ta uznawana jest za wyjątkowo łagodną, wręcz dedykowana osobom posiadającym dzieciom - dodaje Ł. Wojtasik.

Myśliwy przez okno samochodu oznajmił beznamiętnie: - Zabiłem pani psa

W sprawie przesłuchano też trzynastu świadków, z czego część stanowiły osoby wskazane przez samego Jarosława U. Miały one potwierdzić, że pies bywał w przeszłości agresywny. - Żadna z tych osób tego nie zrobiła. Mało tego, część wystawiła wręcz laurkową opinię dla psa - opowiada prokurator.

Myśliwemu grożą dwa lata więzienia. W przypadku wyroku skazującego, nawet jeśli byłaby to jedynie grzywna, mężczyzna przez przynajmniej pięć lat od wyznaczenia kary, nie będzie mógł być w posiadaniu broni. Wynika to z faktu, że Jarosław U. oskarżany z jest z paragrafu dotyczącego tzw. przestępstwo umyślne.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.