Alan Rogalski

Jedziemy po tytuł mistrzowski. Tak jak to było dwa lata temu!

W 2014 r. stalowcy świętowali ósme mistrzostwo. W niedzielę mogą zdobyć kolejne w historii klubu Fot. Mariusz Kapała W 2014 r. stalowcy świętowali ósme mistrzostwo. W niedzielę mogą zdobyć kolejne w historii klubu
Alan Rogalski

Dwa sezony wstecz Stal odrobiła stratę punktów z Leszna i pokonała w Gorzowie Fogo Unię. Teraz tego samego chciałaby dokonać z Get Well Toruń

Ówczesny trener obecnych gorzowskich stalowych orłów Piotr Paluch nie chce dziś do tego wracać. - Każdy złoty medal ma swoją wartość. Trzeba skupić się na tym, co jest teraz, a nie na tym, co było kiedyś. Historią można żyć, ale po finale - dowodzi aktualny szkoleniowiec juniorów z Gorzowa.

- Dla jednych osiem punktów to dużo, dla drugich niewiele. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W Gorzowie dosłownie każde rozstrzygnięcie jest możliwe. Przykład półfinału w Zielonej Górze pokazuje, że na tym poziomie nawet osiem punktów może być stratą nie do odrobienia - mówi Zenon Plech, pochodzący ze Zwierzynia wychowanek żółto-niebieskich. Opinia indywidualnego mistrza świata z 1979 r. mówi sama ze siebie - przed niedzielnym rewanżowym finałem na stadionie im. Edwarda Jancarza niczego nie można być pewnym. Podobnie podchodzi do tego Paluch.

- Nigdy nie można być spokojnym. Sport uczy pokory. Nieraz można się było o tym przekonać. Złoto trzeba wywalczyć. Matematycznie na razie nie mamy mistrzostwa. Niemniej jednak jedziemy z nastawieniem, aby zdobyć tytuł. Musimy odrobić osiem punktów. To jest i dużo, i mało. Należy wygrać dwa biegi po 5:1, a jak wiadomo, w Toruniu występują znakomici liderzy, w tym lider Amerykanin Grand Prix Greg Hancock. On świetnie radzi sobie na gorzowskim torze. Do tego jest Słowak Martin Vaculik, Australijczyk Chris Holder, który jest w bardzo dobrej formie. Z całą pewnością nie będzie łatwo, ale jestem przekonany, że dzięki temu rewanż będzie emocjonujący i kibice będą na stojąco oglądać każdy z biegów - przypuszcza „Bolo”.

Sport uczy pokory. Nieraz można się było o tym przekonać

Typować końcowego rezultatu nie chce też dzisiejszy opiekun „Stalowców” Stanisław Chomski. - Niech to oceniają kibice, eksperci czy też dziennikarze. Oni mogą się w to bawić, ale nie my. Wynik gdzieś nam siedzi w głowie, ale my nie możemy walczyć z punktami. Trzeba skupić się na tym, by wszystko nam zagrało, tak jak w większości zawodów w tym roku. Mam tutaj na myśli tor, współpracę na nim, komunikację między zawodnikami oraz tę w parkingu - przekonuje Chomski.

A propos toru - na prośbę torunian komisarz Grzegorz Janiczak przybędzie do Gorzowa w sobotę i od tego dnia zacznie sprawdzać stan nawierzchni na „Jancarzu”. - Nigdy nie było tak, że gdy ktoś tu przyjeżdżał, to dostawał coś, co musieliśmy poprawiać. Nie wiem, skąd taka postawa Get Well. Może to strach po porażce w rundzie zasadniczej? - pyta się retorycznie Chomski?

Nie wiem, skąd taka postawa Get Well. Może to strach po porażce w rundzie zasadniczej?

Niemniej jednak Paluch nie prognozuje powtórki spotkania z maja. - Nie zakładam, że powtórzy się mecz z rundy zasadniczej. Finał to jest inna bajka, w nim każdy jedzie na 200 procent. To jest adrenalina, ona może odegrać dość sporą rolę. Zresztą, to było widać w Zielonej Górze, w drugim półfinałowym spotkaniu z torunianami. Zielonogórzanie byli pewni, że awansują do finału, a okazało się, że tak się nie stało. Dlatego też wszyscy stalowcy są skoncentrowani na tym, by odrobić stratę do Get Well - przyznaje były żużlowiec.

Niedzielne widowisko z wysokości trybun obejrzy komplet publiczności, w tym i maksymalna liczba widzów z Torunia. - Zapotrzebowanie na bilety znacznie przewyższa pojemność obiektu - nie ukrywa Ireneusz Zmora, prezes klubu z Gorzowa. On jako jeden z nielicznych jest pewny swego, przynajmniej w mediach. - Wygramy dwumecz, bo mamy bardziej wyrównaną drużynę, jedziemy u siebie i na obiekcie, który będzie pękał w szwach. Jedziemy o złoto, ale przypominam, że naszym celem przed sezonem było zdobycie jakiegokolwiek medalu. Oczywiście, jak przegramy pewien kac będzie, ale trudno nazwać srebro porażką - zwraca uwagę Zmora.

Aczkolwiek przekonani o swoim triumfie są też w Grodzie Kopernika. - Dlaczego wygramy ze Stalą? Bo jesteśmy obecnie najlepsi w PGE Ekstralidze - wyjaśnia Ilona Termińska, prezes klubu. - Na sukces musi zapracować cała drużyna i menedżer Jacek Gajewski. Wierzę, że wykorzysta jej potencjał. On doskonale wie jak to zrobić. Wielki ukłon w jego kierunku. Złoto jest dla nas bardzo ważne, bo długo na nie w Toruniu czekają, ale srebro też przyjmiemy za sukces - tłumaczy Termińska.

Obie ekipy pojadą w najlepszych z możliwych zestawień. - Nie zamierzam analizować, czy Adrianowi Cyferowi będzie łatwiej wygrać z Igorem Kopciem-Sobczyńskim, czy może trudniej odnieść zwycięstwo nad Pawłem Przedpełskim. Kluczem może być początek. Chcemy od razu narzucić swój styl - nie kryje Chomski i dodaje: - W Get Well wszyscy są silni, może oprócz Igora. To są mocni żużlowcy, którzy dysponują potencjałem, o czym świadczą zajmowane przez nich miejsca w Grand Prix - zauważa opiekun gorzowian. Martwi go jedynie brak wspólnych treningów, choć w środę na naszym owalu ćwiczyli Bartosz Zmarzlik, Krzysztof Kasprzak i Adrian Cyfer.

Awizowane składy

Sędziuje Krzysztof Meyze. Pierwszy bieg rozpocznie się o 19.00. Bramy stadionu zostaną otwarte o 17.30. Relacja live na www.gazetalubuska.pl. Transmisja w nsport+.

Alan Rogalski

W "GL" przez siedem lat


 


W „Gazecie Lubuskiej” pracowałem od sierpnia 2015 do grudnia 2022 r. Najpierw będąc współpracownikiem, a następnie zostając etatowym jej pracownikiem.

Przed tym współpracowałem z zachodniopomorskim serwisem sportowym „Ligowiec.net” i „Głosem Szczecińskim”. Byłem też dziennikarzem „Kuriera Myśliborskiego” i „Wieści Myśliborskich” oraz redaktorem oficjalnej strony internetowej Klubu Koszykówki King Szczecin. Odbyłem także staż zawodowy w TVP Szczecin. Jestem absolwentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Szczecińskiego oraz politologii na tej uczelni.


W "Gazecie Lubuskiej" pisałem o sporcie w Gorzowie i na północy województwa. A więc o koszykarkach AZS AJP Gorzów czy żużlowcach Stali Gorzów. Również o gorzowskich piłkarzach Stilonu i Warty oraz piłkarkach TKKF Stilon Gorzów czy Ladies Soccer Team Gorzów, ale nie tylko. Bo dzieliłem się z Wami swoimi wrażeniami m.in. z dyscyplin olimpijskich, takich jak kajakarstwo (Anna Puławska, Wiktor Głazunow czy Oleksii Koliadych i in.) czy wioślarstwo (Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch i in.).


Przekazywałem Wam emocje również z innych sportów, także spoza Gorzowa, jak np. z siatkówki w Sulęcinie, kolarstwa w Strzelcach Kraj. czy też saneczkarstwa z Nowin Wielkich. Spotykaliście mnie do tego na biegach i na różnych zajęciach, na których promowany jest zdrowy styl życia. 


A jak nie pisałem o tym, to robiłem zdjęcia czy nagrywałem filmy. I tak jak każdy kibic - zawsze dopingowałem naszych zawodników!


Obsługiwałem np.:



Przygotowywałem też w ramach współpracy z Polskapress materiały dla PZPN m.in.:



Na co dzień wokół futbolu


Jestem instruktorem rekreacji ruchowej oraz trenerem UEFA C piłki nożnej, stąd też jeśli pozwala mi na to czas, z chęcią spędzam go aktywnie, biegając za piłką, głównie z dziećmi.

Z wykształcenia jestem nie tylko dziennikarzem, ale również politologiem, więc nie jest mi obojętna lokalna i krajowa polityka. Ukończyłem "Puszkina", czyli gorzowskie I LO.

Na co dzień mieszkam w oddalonym 40 km od Gorzowa 11-tys. Myśliborzu, stolicy powiatu na Pomorzu Zachodnim. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.