Sandra Soczewa

Jest jednak życie w centrum miasta

Katarzyna Joras w lodziarni przy ul. Chrobrego (kiedyś były tu delikatesy). Gorzowianie już „kupili” to miejsce, tym bardziej że do lodów doszły stoliki Fot. Sandra Soczewa Katarzyna Joras w lodziarni przy ul. Chrobrego (kiedyś były tu delikatesy). Gorzowianie już „kupili” to miejsce, tym bardziej że do lodów doszły stoliki pod parasolami. Można jeść i obserwować centrum.
Sandra Soczewa

Pewnie widzieliście kawiarnie w sercu miasta. Czy nowe lokale sprawią, że pokochamy centrum Gorzowa, tak jak bulwar?

- Regularnie czytam gorzowskie broszury informacyjne. I to właśnie z nich wyczytałam, że w centrum Gorzowa otworzyły się nowe punkty. Chociażby te z lodami. Więc przyszłam spróbować - mówi z uśmiechem pani Krystyna, którą przyszła na lody do Wytwórni lodów tradycyjnych (lokal na początku wakacji zajął miejsce dawnych delikatesów Filipinka). Zdaniem gorzowianki wszystko co dzieje się w mieście, idzie w dobrą stronę. - Remonty ulic, które prowadzą do centrum, próba ożywienia deptaka. To wszystko sprawia, że ten najważniejszy zakątek miasta ożywa - mówi.

- Ludzie bardzo chwalą to miejsce. Mówią, że w końcu jest gdzie usiąść, porozmawiać z bliskimi i przy okazji można być w samym centrum miasta - mówi Katarzyna Joras z lodziarni, która na dniach uruchomiła jeszcze ogródek z parasolami. I to był strzał w dziesiątkę!

W dawnym Empiku też widać ruch. Na razie uwija się tu ekipa remontowa, ale wkrótce otwiera się kawiarnia Górka & Kulka. - Dlaczego właśnie tutaj? Bo nie ma chyba lokalu, który byłby jeszcze bardziej w centrum niż były Empik - mówi współwłaściciel kawiarni Paweł Górka.

Kilka metrów dalej przy Studni Czarownic stoi foodtrack, czyli ciężarówka - przyczepka, z której sprzedawane są lody rzemieślnicze. Przy biało - błękitnym pojeździe ze smakołykami rozstawione są europalety, na których można posiedzieć. - Superpomysł. Dziwne, że tak późno dotarł do Gorzowa. Często przechodzę ul. Hawelańską, ale jak dotąd można było zatrzymać się tutaj tylko po to, by kupić kwiaty lub owoce. Teraz coś się dzieje - mówi Karolina Kołodziej. Słysząc naszą rozmowę Halina Janek wtrąca: - Może w końcu przestaniemy odwiedzać galerie handlowe i będziemy chodzić po naszym mieście - mówi gorzowianka. - Miasto mamy piękne. Ale nie wystarczą tu same remonty. Musimy tchnąć w nie życie. Może takie kawiarnie właśnie to zrobią - mówi siedzący na skwerze przy dawnym Empiku Stanisław Nowak.

Miasto mamy piękne. Ale nie wystarczą tu same remonty. Musimy tchnąć w nie życie

- Nasza kawiarnia powstanie na przełomie września i października. Zdecydowaliśmy się otworzyć ją w byłym Empiku, bo jest to dobra lokalizacja, do której wielu gorzowian ma sentyment - mówi Paulina Głowacka, współwłaścicielka kawiarni Górka&Kulka. Jak na razie na zaklejone na różowo witryny gorzowianie spoglądają z ciekawością. I komentują. - Najważniejsze, żeby nie było tutaj banku albo apteki.

Paulina Głowacka nie boi się inwestować w centrum miasta, o którym mówi się, że już dawno umarło. - Gorzów przechodzi duże zmiany. Mieszkańcy też się zmieniają i szukają nowości. Teraz jest czas młodych. Wiele osób wraca do rodzinnego miasta z emigracji albo ze studiów. To właśnie młodzi sprawią, że centrum ożyje na dobre. Jesteśmy tego pewni! - mówi współwłaścicielka kawiarni.

Pierwszym miejscem, które zaczęło niedawno ożywiać ścisłe centrum była kawiarnia Gastronomika (lokal prowadzony przez uczniów, gdzie „płaci się” cegiełkami). - Mieszkańcy chętnie nas odwiedzają. Przychodzą wszyscy: dzieci, starsi, całe rodziny. Ludzie chwalą to, że mogą właśnie tutaj wypić kawę czy herbatę - mówią młodzi z kawiarenki (uczą się pracując). - Najprościej jest mówić, że nie ma tutaj ludzi. Ludzie są! Tylko nie mają gdzie wychodzić! Plączą się po galeriach, ale co się dziwić? Tam jest otwarte przez cały tydzień i w jednym miejscu mają kino, kawiarnię, restaurację. W centrum tego nie ma - stawia diagnozę gorzowianka Joanna Rusin.

Na brak klientów - i to tych dobrych, przychodzących całymi rodzinami - nie narzeka też lodziarnia przy Chrobrego (gdzie kiedyś była Filipinka). - Ruch największy mamy w weekendy. Mam też wrażenie, że odwiedza nas jeszcze więcej osób, od kiedy otworzyliśmy ogródek. Teraz można tutaj swobodnie usiąść na dłuższą chwilę - mówi Katarzyna Joras z modnej lodziarni.
W kolejce po lody spotykamy panią Julitę z córkami: Zuzią, Dominiką i Mają. To ich „babskie popołudnie”. - Mieszkamy na Piaskach i przyjazd do centrum to prawdziwa wyprawa (śmiech). Ale nie narzekamy. Zawsze mamy gdzie mile spędzić czas. W mieście dzieje się coraz więcej. Jeśli się chce, to znajdzie się fajną kawiarnię czy restaurację. Słyszałam, że mamy nawet taką specjalnie do rodzin - mówi pani Julita.

W mieście dzieje się coraz więcej. Jeśli się chce, to znajdzie się fajną kawiarnię czy restaurację

Na spacerze w centrum jest też pan Dominik z córką Natalią. - Dla mnie pierwszym fajnym ruchem było stworzenie ogródka Costy w Parku Róż (chodzi o kawiarnię Cafe Costa - dop. red.). Właściciele podjęli ryzyko, ale na pewno na tym nie stracili. Ruch jest tam cały czas, a my regularnie wpadamy na sok po placu zabaw. A tych co narzekają na miasto lepiej nie słuchać. Widocznie tak mają, że są ciągle niezadowoleni - mówi 30-latek. Pan Dominik do Gorzowa przeprowadził się z Poznania. -Wróciłem w rodzinne strony i nie żałuję. Oczywiście Gorzów to nie Poznań, ale mamy potencjał. Możemy być ciekawym miastem, bo miasto to ludzie - wyjaśnia gorzowianin.

Pomysł na centrum

Sandra Soczewa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.