Jest zbiórka, będzie koncert. Wszystko po to, aby pogorzelcy z Pleszówka w Nowej Soli nie zostali sami

Czytaj dalej
Fot. Edward Gurban
Eliza Gniewek-Juszczak

Jest zbiórka, będzie koncert. Wszystko po to, aby pogorzelcy z Pleszówka w Nowej Soli nie zostali sami

Eliza Gniewek-Juszczak

Po pożarze dachu jednego z budynków na Pleszówku, zawalił się strop w kuchni w jednym z mieszkań. Jeden z lokatorów, z którym rozmawialiśmy o trudnej sytuacji w tym domu, zmarł. Zbliża się zima. Pilnie potrzebna jest pomoc przy naprawie dachu i stropów.

W poprzednim numerze Magazynu Gazety Lubuskiej opisaliśmy dramatyczną sytuację, w jakiej znaleźli się mieszkańcy małej kamienicy przy ul. Chrobrego w Nowej Soli. Po wymianie komina zapalił się dach. Spłonęło poddasze. Dziura w dachu została przykryta folią. Zniszczenia są też w mieszkaniach.
Jeden z lokatorów, z którym rozmawialiśmy w ubiegłym tygodniu, zmarł po ciężkiej chorobie. Stało się to kilka dni po tym, jak doczekał się informacji o przyznaniu pierwszej grupy inwalidzkiej. – Nie wytrzymał już, pewnie ten cały stres związany z tą sytuacją miał na wpływ na jego zdrowie – mówi siostra mężczyzny. Po publikacji artykułu zwalił się strop w kuchni w mieszkaniu tuż pod spalonym i zalanym poddaszem.

Jest zbiórka, będzie też koncert dla pogorzelców
Mieszkańcom pomaga Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, ale nie jest w stanie sfinansować remontu całego dachu. – Robimy, co możemy. Nie dopuścimy, aby mieszkańcy zostali sami z problemem. Już w październiku, Ośrodek udzielił pomocy finansowej na wykonanie niezbędnych prac związanych z remontem zniszczonego dachu – zapewnia Adam Kałuski, zastępca dyrektora MOPS. – Wspólnie z wolontariuszami z Nowosolskiej Paczki uruchomiliśmy także zbiórkę pieniędzy dla osób poszkodowanych. Zachęcamy mieszkańców, firmy budowlane i sklepy z materiałami budowlanymi, które zechciałyby pomóc, do udzielenia pomocy i podarowania choćby części materiałów, lub sprzedaży ich w obniżonych cenach. Możemy pośredniczyć w takich kontaktach.
- Podjęliśmy decyzję, że włączamy się do pomocy i robimy zbiórkę pieniędzy. Nie wiemy, ile uda się zebrać, ale obiecujemy, że zrobimy wszystko, aby pieniędzy dla pogorzelców było jak najwięcej – podkreśla Krzysztof Uchal z fundacji Cepeliada. W piątek, 16 listopada, o godz. 18 w siedzibie Cepeliady odbędzie się XII spotkanie z cyklu Granie na sianie. Wydarzeniu towarzyszy wystawa Tadeusza Szechowskiego pt. Leśne butelki. Będzie recital Bogusławy Urbańskiej - Lewalskiej oraz koncert zespołu Justyna i Przyjaciele. – Trzeba ludziom pomóc – dodaje K. Uchal.

Prawnik radzi mieszkańcom ,co robić w takiej sytuacji
Wszystkie lokale w budynku, w którym wybuchł pożar są prywatne. Mieszkańcy, z urzędu miasta, otrzymali propozycję przeniesienia się do lokali socjalnych, ale nie chcą z niej skorzystać, bowiem znaleźli schronienie u swoich bliskich.
Kamieniczka nie była ubezpieczona. Kilkurodzinny budynek nie ma też administratora ze względu na brak zgody jednego z mieszkańców. - Mamy do czynienia z tzw. małą wspólnotą bowiem liczba wyodrębnionych lokali (mieszkań) nie jest większa niż siedem. Wtedy do zarządu nieruchomością wspólną mają zastosowanie przepisy Kodeksu Cywilnego - wyjaśnia radca prawny Przemysław Sztejna. - Do rozporządzania rzeczą wspólną oraz do innych czynności, które przekraczają zakres zwykłego zarządu, potrzebna jest zgoda wszystkich współwłaścicieli. W braku takiej zgody współwłaściciele, których udziały wynoszą co najmniej połowę, mogą żądać rozstrzygnięcia przez sąd, który orzeknie mając na względzie cel zamierzonej czynności oraz interesy wszystkich współwłaścicieli.

Radca podkreśla, że każdy ze współwłaścicieli może wystąpić do sądu o wyznaczenie zarządcy, jeżeli nie można uzyskać zgody większości współwłaścicieli w istotnych sprawach dotyczących zwykłego zarządu albo jeżeli większość współwłaścicieli narusza zasady prawidłowego zarządu lub krzywdzi mniejszość.

Radca prawny P. Sztejna tłumaczy też, że bezpośrednio po pożarze każdy z współwłaścicieli części wspólnych (dachu, klatki schodowej) mógł samodzielnie dokonać tzw. czynności zachowawczych, tj. dokonać zabezpieczenia przed pogorszenie się stanu nieruchomości. - Mogło to polegać na usunięciu niebezpiecznych elementów budynku oraz usunięciu skutków akcji ratowniczej (zalania wodą ). Z kolei remont stanowi czynność przekraczającą zwykły zarząd a na pewno jest istotną czynnością zwykłego zarządu i wobec braku zgody wszystkich współwłaścicieli można wystąpić do sądu o uzyskanie zgody na remont, co wydaje się bardzo prawdopodobne. Samo ustanowienie zarządcy również wchodzi w grę skoro remont jest istotną sprawą, a brak remontu krzywdzi mniejszość (np. osoby poszkodowane pożarem) - wyjaśnia radca.

Pomóc pogorzelcom można wpłacając datki na konto: 13 1020 5402 0000 0902 0409 1427.

Eliza Gniewek-Juszczak

To, jak się zmienia Nowa Sól w ostatnich latach stało się przyczyną wielu tematów artykułów dotyczących tego miasta. Co tutaj się buduje? Co to będzie? Kiedy zostanie otwarte? To pytania, na które odpowiedzi Czytelnicy lubią dostawać odpowiedź. I właśnie takich spraw dotyczą publikacje z Nowej Soli i okolicy. Ale nie tylko. 



Ukryte głęboko


Sporo frajdy sprawia mieszkańcom miasta, tym obecnym i byłym, odkurzanie wspomnień. Co tutaj było? Kto pamięta czerwoną budkę? Kto pracował w Odrze, a kto w Dozamecie? Oglądanie biało-czarnych zdjęć z miasta, którego już nie ma, wywołuje czasem łzy wzruszenia, a czasem żal, bo na starych fotografiach są osoby, które Czytelnicy osobiście znali, a którzy już odeszli.  



 


 Zdjęcia na każdy czas


Zainteresowaniem cieszą się też zdjęcia od naszych Czytelników ze współczesnej Nowej Soli. Z drona miasto fotografuje Jarosław Werwicki/Fota z drona. Obrazy przyrody uwiecznia Łukasz Wojtasik. Ptaki z okolic fotografuje Przemysław Pulka. Pasjonatów, prawdziwych artystów w swoich dziedzinach, w mieście nie brakuje.   



Potrzebne akcje


Pięknie jest, kiedy uda się nagłośnić akcję pomocy, aby potrzebujący otrzymali wsparcie. Wzrusza chwila, kiedy kot czy bezdomny pies odnajdują swój nowy dom.   



I czasem się spieramy, czasem widzimy te same sprawy zupełnie inaczej, a wtedy powstają kolejne artykuły, które docierają do kolejnych Czytelników. I o to w tym wszystkim chodzi, żeby było ciekawie, intersująco i na bieżąco. 


Czasem deszcz łez


Są tematy, które, przy ich tworzeniu, ściskają za serce i nie dają przestać o sobie myśleć.


 



A na koniec kilka słów u mnie. Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu.


Obserwuję życie wokół mnie. Czytam książki, oglądam kryminały, coś upiekę albo ugotuję. Co w praktyce oznacza włączonego w weekendy laptopa w kuchni z elektronicznym dostępem do biblioteki i platformy streamingowej oraz zapachu - czasem ciasta, czasem spalenizny. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.


Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.