Jakub Szczepański

Kochankowie, agenci gestapo, którzy wydali aż 500 osób z AK

Ten idylliczny obrazek nie może zwieść. Heinrich Himmler stworzył w III Rzeszy SS i policję polityczną gestapo. Ten zbrodniarz wojenny, odpowiedzialny Fot. AP/Eastnews Ten idylliczny obrazek nie może zwieść. Heinrich Himmler stworzył w III Rzeszy SS i policję polityczną gestapo. Ten zbrodniarz wojenny, odpowiedzialny za śmierć milionów, był jednym z głównych współpracowników Hitlera
Jakub Szczepański

Para zdrajców zadała niepowetowane straty Armii Krajowej. Na 500 osób szacuje się łączną liczbę wydanych przez nich żołnierzy podziemia i współpracowników wywiadu. Ludwik Kalkstein z polskiego konspiratora AK stał się sługą zbrodniczej machiny Heinricha Himmlera. Po wojnie skazano go na zaledwie 12 lat więzienia

Nie wygasła w naszym rodzie nienawiść do Prus, prusactwa. Z takimi uczuciami, wciągnięty przez kolegę, znalazłem się w 1940 roku w konspiracji. Miałem 20 lat, przeszkolenie morskie i maturę – powie po latach Ludwik Kalkstein.

Człowiek, który jest określany mianem najgłośniejszego zdrajcy w szeregach Armii Krajowej, wielokrotnie nawiązywał do swojego pochodzenia. Niedługo po jego aresztowaniu mieli je również wykorzystać gestapowcy.

Żeby opowiedzieć historię agenta III Rzeszy działającego pod kryptonimem 97, trzeba się cofnąć do XVII wieku. To wtedy rozpoczęła się legenda Christiana Ludwika von Kalksteina. Rycerza znanego z oporu Prus Książęcych wobec elektora Fryderyka Wilhelma Hohenzollerna.

Kiedy Christian nabył Stolno, dodał sobie polski przydomek: Stoliński. Ze względu na walki o spadek po ojcu stosunki Kalksteina i elektora ulegają pogorszeniu. Arystokrata ucieka do Rzeczypospolitej, by rozpocząć działalność przeciw elektorowi.

Na skutek intrygi pruskiego dyplomaty Christian zostaje podstępnie porwany i wywieziony do Prus. Elektor osobiście zajmuje się sprawą Christiana. Posyła go na tortury i funduje niewymowne cierpienie.

Von Kalkstein-Stoliński pozostaje nieugięty i nie wydaje ani jednego szlachcica, który z nim współpracował. 8 listopada 1667 roku wchodzi na szafot. Wszystkiemu przyglądają się jego żona i sześciu synów ukrytych w tłumie okolicznej gawiedzi.

Kalksteinowie, polscy patrioci

Zanim głowa Christiana von Kalksteina spadnie pod katowskim mieczem, zdąży on napisać list do matki swoich dzieci i nakaże im wyjechać do Rzeczypospolitej. Kobieta usłucha, a jej potomkowie będą później walczyć w polskich powstaniach. Rodzina będzie pielęgnować wartości patriotyczne.

253 lata po śmierci Christiana Ludwika von Kalksteina na świat przychodzi najbardziej znany zdrajca w historii AK. Chłopak dorasta w Warszawie. Wiosną 1939 roku kończy gimnazjum, a we wrześniu wyjeżdża do Wilna. Tymczasem nad Polskę znów nadciągają czarne chmury.

Z konspiracją, a konkretnie z Tajną Organizacją Wojskową, Ludwik Kalkstein zetknął się w czasie II wojny światowej na terenach dzisiejszej Litwy. Stamtąd wysłano go do stolicy. W Warszawie trafia do sieci wywiadowczej „Stragan”. I decyduje się w niej pozostać, chociaż kierownictwo proponuje mu wyjazd do ZSRR.

Szef Kontrwywiadu KG AK Bernard Zakrzewski (ps. Hipolit, Oskar) napisze o Kalk¬steinie w samych superlatywach: „dużo pomysłowości, energii i odwagi”. Miał się wyróżniać dobrymi wynikami pracy i uchodzić za jednego ze zdolniejszych pracowników wywiadu ofensywnego AK.

Podwójna wpadka Ludwika

W wieku 21 lat Ludwik Kalkstein zostaje podporucznikiem i ma pod sobą starszych stopniem oficerów. Wiosną 1941 roku przybiera pseudonim Hanka i zaczyna organizować własną grupę wywiadowczą „H”. Wciąga do niej rodzinę – szwagra Eugeniusza Świerczewskiego i brata ciotecznego Jerzego Kopczewskiego „Krzysztofa”.

W komórce wywiadowczej pojawia się także przyszła żona Kalksteina – Blanka Kaczorowska „Sroka”. Podczas późniejszego przesłuchania „Hanka” wyznał, że jego grupa liczyła siedem osób.

Największe sukcesy?

Przejęcie wzoru chemicznego stopu aluminium opracowanego przez hitlerowskich naukowców czy zdobycie planu sytuacyjnego lądowisk w okupowanej Europie.

Zatrzymajmy się na chwilę przy Blance Kaczorowskiej. Budząca pożądanie mężczyzn kobieta „o typie urody Marleny Dietrich” jest kluczową postacią tej historii. Zdradziła akowców razem ze swoim przyszłym mężem.

Najpierw pracowała dla polskiego wywiadu w Siedlcach. Była zagrożona aresztowaniem i kierownictwo zdecydowało, żeby przerzucić ją do stolicy. Traf chciał, że wylądowała pod skrzydłami Kalksteina. Ten zakochał się bez pamięci w 18-latce i zamieszkał z nią w konspiracyjnym mieszkaniu.

To, co wydarzyło się w tym lokalu, miało spowodować, że sukcesy komórki „H” przeszły do historii. Okoliczności tamtych wydarzeń nie są do końca wyjaśnione. Pewnego wiosennego poranka – w marcu bądź kwietniu – do domu Kalksteina zapukali ojciec i jego siostra.

Ludwik i Blanka próbowali skrzętnie ukrywać swoje uczucie. Tymczasem najbliżsi krewni Kalksteina przyłapali ich w łóżku.

Twierdzili, że pewien gestapowiec, któremu Jerzy Kopczewski był winien pieniądze za współpracę, szantażuje kuzyna Ludwika. Po wojnie Kalkstein wyzna, że cała ta sytuacja – zwłaszcza łóżkowa – bardzo go zestresowała. Kiedy się ubierał, zapomniał założyć ubrania z wszytą trucizną. Nie zabrał nawet pistoletu, ale pobiegł zrugać kuzyna.

Tyle że w mieszkaniu przy ul. Opaczew¬skiej czekało już gestapo.

Ludwika schwytano z biżuterią i pieniędzmi.

Dlaczego Kalkstein poszedł do mieszkania, które było spalone? Jak to się miało do jego powiązań rodzinnych? To pytania, na które dzisiaj trudno odpowiedzieć. Tym bardziej że to wersja wydarzeń przedstawiona przez samego Kalksteina.

Pękł po czterech miesiącach tortur

Ludwik Kalkstein trafił na al. Szucha (areszt śledczy gestapo). Początkowo udawał zwyczajnego pionka. Po czterech miesiącach ciężkich tortur chłopak nie wytrzymał. Irena Chmielewicz, tłumaczka i maszynistka w warszawskim gestapo, twierdziła później, że tajna policja Hitlera obchodziła się bardzo łagodnie z więźniami z wywiadu. Zeznała również, że razem z Kalksteinem aresztowano w pierwszym rzucie około 52 osób. Gloryfikacja gestapo ponad wszelką wątpliwość odbiera wiarygodność jej zeznaniom. Warto dodać, że niedługo po Ludwiku do aresztu Niemców trafiły jego matka i siostra. W nocy z 27 na 28 kwietnia 1942 roku aresztowano również Mieczysława Rutkowskiego „Goszczyńskiego”, kierownika referatu zachodniego „Straganu”. A to dopiero wierzchołek góry lodowej.

21 lat później, 4 kwietnia 1963 roku, podczas pobytu w peerelowskim więzieniu Kalkstein powie Krzysztofowi Kąkolewskie¬mu, że torturowano przy nim jego ojca.

Z młodego Polaka – młody Niemiec

Kiedy podobny los miał zostać zafundowany matce i siostrze, Ludwik pękł.
– Wtedy powiedziałem prowadzącemu śledztwo po niemiecku: Nim pan wyda decyzję sprowadzenia tu matki, chciałem coś powiedzieć bez tłumacza. Ja wychowałem się na terenie Polski, chodziłem do polskiej szkoły, uważałem, że mam wobec mojej nowej ojczyzny obowiązek bronić jej. Teraz, po głębszym zastanowieniu, uważam, że mnie jako Niemcowi wolno już poczuć się zwolnionym z przysięgi. Czuję się Niemcem. Jestem człowiekiem młodym, proszę o uwzględnienie pomyłki, danie mi możności rehabilitacji siebie i rodu wobec III Rzeszy – wspominał.

Kiedy Kalkstein trafił do niemieckiego więzienia, miał zostać obsypany ulotkami propagandowymi NSDAP. Wśród wschodniopruskiej szlachty na pierwszym miejscu wymieniano tam ród Kalksteinów.

Berlin wskazuje zdrajcy nowy cel: generał Grot

– Sądziłem, że będąc arystokratą, dostanę się do przybocznej gwardii Hitlera – powie później Kalkstein.

Oświadczenie chłopaka wywołało taką sensację na Szucha, że z Berlina wezwano specjalną komisję. Przyjechało pięciu urzędników i trzy stenotypistki. Naziści uwierzyli, że to chwila triumfu teorii rasowej. Dlatego „Hanka” zostaje poddany badaniom antropologicznym. Mierzą mu czaszkę i grubość włosów. Co więcej, chłopak dowiaduje się, że jego rodzina dostanie zwrot ziem z terenów dawnych Prus Książęcych.

Jednocześnie zdrajca sypie kilkaset osób. Ale SS-Untersturmführerowi prowadzącemu przesłuchania Erichowi Merte¬nowi to nie wystarcza. Ostrzy sobie zęby na samego Grota-Roweckiego.

Kalksteina wypuszczono z Szucha w listopadzie 1942 roku. Z aresztu wyszedł już jako agent „97”.

W szeregach AK dawno rozpuszczono plotkę, że Ludwik Kalkstein nie żyje. Z czasem staje się etatowym pracownikiem gestapo.

Do współpracy z gestapo werbuje jeszcze dwie osoby: swojego szwagra Eugeniusza Świerczewskiego i ukochaną Blankę Kaczorowską „Srokę”.

Jestem Konradem Wallenrodem

Kobiecie opowiada, że tak naprawdę jest Konradem Wallenrodem i chce się zbliżyć do Hitlera, żeby za cenę własnego życia zabić szaleńca.

Niedługo później para bierze ślub, a rzeczywistość weryfikuje słowa zdrajcy.

Pod koniec czerwca 1943 roku wpada generał Stefan Grot-Rowecki. Źródłem wsypy ma być Eugeniusz Świerczewski, agent gestapo o kryptonimie „100”.

– Świerczewski znał się z Roweckim od 1920 roku, to jest od czasu, gdy służyli w armii generała Szeptyckiego na Wschodzie – zeznawał po wojnie Kalkstein. – W końcu czerwca 1943 roku Świerczewski po wyjściu z domu spotkał Roweckiego na Solcu i zaczął go śledzić. Tramwajami dojechał za Roweckim do placu Narutowicza i tam Rowecki skręcił w jedną z ulic i zatrzymał się w jednym z domów. Świerczewski wówczas telefonicznie z placu Narutowicza powiadomił gestapo, które w kilka minut później obstawiło dom, i przy udziale Świerczewskiego rozpoczęto rewizję. Grot w tym domu miał swój lokal konspiracyjny i tam go gestapo zastało. Po stwierdzeniu przez Świerczewskiego, że to jest faktycznie Grot, został zabrany na aleję Szucha, a po kilku dniach przewieziono go samolotem do Berlina – zezna w 1953 roku Kalkstein.

Kalkstein, Kaczorowska i Świerczewski mają na sumieniu wiele istnień.

W końcu kontrwywiad AK wpadł jednak na trop zdrajców. 25 marca 1944 roku Wojskowy Sąd Specjalny skazał całą trójkę na karę śmierci.

20 czerwca 1944 roku szwagier Kalk¬steina został zlikwidowany.

Stefan Ryś „Józef”, który razem ze swoimi ludźmi powiesił zdrajcę na piwnicznej belce, w swoich zeznaniach z 1954 roku nie wspomina o tym, że Świerczew¬ski przyznaje się do wydania Grota-Ro-weckiego. Przedstawia natomiast długą listę nazwisk tych, którzy pracowali w wywiadzie i łączności AK. Wszyscy zostali zdradzeni.

Kontrwywiad nie był w stanie dosięgnąć Kalksteina, a jego żonę uratowało to, że była w ciąży. Ze względu na jej błogosławiony stan odstąpiono od wykonania kary śmierci.

Dwa tygodnie przed wybuchem powstania warszawskiego Ludwik Kalkstein dostał nową tożsamość. Przybrał nazwisko Konrad Stark i miał prawo nosić mundur esesmana.

Podczas powstania walczył przeciwko własnej rodzinie, głównie na Mokotowie. Pod koniec sierpnia 1944 roku wyjechał z Warszawy.

Powojenne losyKalksteina i Kaczorowskiej

Po wojnie Kaczorowska ponownie wyszła za mąż. Wpadła w ręce peerelowskich organów ścigania 19 grudnia 1952 roku.

Zdążyła się już zapisać do PPR i ukończyć studia na wydziale humanistycznym łódzkiego uniwersytetu. Kiedy zamykano jej śledztwo, przyznała, że od listopada 1942 do lutego 1944 roku wydała Niemcom wiele osób z Oddziału II KG AK, ale zaprzeczyła doniesieniom o swojej współpracy z gestapo. Sąd skazał ją na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Karę zmniejszono i w rezultacie Kaczorowska opuściła celę 1 lipca 1958 roku. Donosiła na współtowarzyszki z celi. Po wyjściu na wolność kontynuowała współpracę z Departamentem II (kontrwywiad) co najmniej do kwietnia 1972 roku. Jakiś czas później wyjechała do Francji.

Kalkstein przebywał po wojnie przez kilka miesięcy w Krakowie. Później mieszkał w Koszalinie, Przyborowie i Szczecinie. Legitymował się jako Wojciech Świecki i Wojciech Mieczysław Świerkiewicz.

Był zatrzymywany dwukrotnie, najpierw w 1949, a później 20 sierpnia 1953 roku. Wyszedł z więzienia prawdopodobnie 12 lipca 1965 roku, co wywołało protesty żołnierzy AK i Radia Wolna Europa.

Wykorzystując swoje kontakty z różnymi kobietami, podróżował po Polsce. Nawet nieźle się dorobił – na fermie drobiu. Wielokrotnie zmieniał nazwisko. Wyjechał do Francji. Zmarł w Monachium. Jego grób już nie istnieje. Zlikwidowano go w 2005 roku, bo nikt nie uiścił opłaty cmentarnej.

Jakub Szczepański

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.