Natalia Dyjas-Szatkowska

Kogo w tym sanatorium nie było?! [WIDEO]

Agnieszka Szeląg i Tadeusz Wojter prezentują reprint niezwykłej księgi pamiątkowej gości sanatorium Fot. Mariusz Kapała Agnieszka Szeląg i Tadeusz Wojter prezentują reprint niezwykłej księgi pamiątkowej gości sanatorium
Natalia Dyjas-Szatkowska

Uroczystość z okazji 60. rocznicy śmierci Henry`ego van de Velde - twórcy wyposażenia wnętrza dawnego trzebiechowskiego uzdrowiska - stała się okazją do rozmów o bogatej historii tego miejsca.

Kilka kilometrów od Sulechowa, w samym sercu Trzebiechowa znajduje się obiekt - dziś Dom Pomocy Społecznej, dawniej sanatorium (najpierw fizjoterapeutyczno-dietetyczne, po I wojnie zaś przeciwgruźlicze), do którego na przełomie XIX i XX wieku na kurację przyjeżdżali przedstawiciele najwyższych niemieckich sfer. Po wojnie zaś zjeżdżali tutaj polscy kuracjusze i... jak zdradzają dawne kroniki, potrafili się w tym miejscu, pomimo choroby, dobrze bawić.

CZYTAJ WIĘCEJ

  • Jaka była historia dawnego sanatorium w Trzebiechowie? Dlaczego miejsce to jest wyjątkowe?
Pozostało jeszcze 78% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.