Kombatanci nie mogą się dogadać z władzami
- Nie mam już siły walczyć z władzami miasta - oświadczył pełnomocnik kombatantów Mieczysław Pazda. I zrezygnował z funkcji.
- Ogromnie mi przykro, że muszę złożyć rezygnację z pracy w stowarzyszeniu. Każdy wie, że pracowałem jako wolontariusz, ile serca i siły włożyłem w pomoc kombatantom i ich podopiecznym - oznajmił na spotkaniu z okazji Dnia Weterana Mieczysław Pazda, pełnomocnik Stowarzyszenia Kombatantów i Byłych Więźniów Politycznych w Słubicach.
Od lat pomaga kombatantom, którzy z racji swojego wieku nie potrafią już załatwić różnych spraw. Swoją decyzję M. Pazda uzasadnił tym, że jego zdaniem urząd miejski nie pomaga kombatantom. Twierdzi też, że magistrat zapowiedział, że jeśli dalej będzie ich pełnomocnikiem, pozbawi kombatantów lokalu gminnego. - Gmina nie chce pomagać stowarzyszeniu. Złożyliśmy wniosek o dotację na Wigilię i nie dostaliśmy grosza. Burmistrz nie chce też z nami rozmawiać, odmawia nam wszelkiej pomocy finansowej, a kropką nad „i” było odrzucenie naszej prośby o przeczytanie naszego apelu do społeczeństwa podczas uroczystości obchodów rocznicy II wojny światowej - wyliczał M. Pazda.
Poszliśmy do burmistrza zapytać, o co chodzi. - Ta organizacja nie uczestniczyła w przygotowaniu tej uroczystości - mówił Tomasz Ciszewicz. - Została zaproszona tak, jak 40 innych organizacji. Wszystkie działają na tych samych zasadach. Może i inni chcieliby coś przy tej okazji odczytać, ale wiedzieli, że przygotowaliśmy uroczystą oprawę tej rocznicy i scenariusz uszanowali - tłumaczył burmistrz. Pretensje stowarzyszenia w sprawie Wigilii skomentował tak: - To komisja rewizyjna rady miejskiej negatywnie zaopiniowała wniosek o dofinansowanie tego spotkania , bo znalazło się w nim tylko... menu. Mieliśmy sponsorować kolację dla członków stowarzyszenia i ich gości.
Burmistrz twierdzi, że nie wie, czym dokładnie zajmuje się stowarzyszenie. - Nie zaproszono mnie nawet na otwarcie biura w budynku, które daliśmy temu stowarzyszeniu. Płacimy za jego utrzymanie niemałe pieniądze, a organizacja tylko 50 zł - mówi. Podkreśla, że nigdy nie był proszony o żadne rozmowy.
Tomasz Ciszewicz ma duże wątpliwości co do działalności tego stowarzyszenia. - Nigdy nie widziałem oprócz prezesa i jednej pani członków tego stowarzyszenia. Żadna z tych osób nie przedstawiła swojej legitymacji, nie znamy ich życiorysów. Nie słyszałem też, żeby to byli przedstawiciele Armii Krajowej lub osoby, które się czymś wyróżniły. Jest tam natomiast człowiek, którego działalnośc polega tylko na pisaniu skarg do urzędów. Czy na tym ma polegać działalność takiej organizacji? - pyta burmistrz. Kombatanci mogą się czuć rozgoryczeni. Spotykają się z młodzieżą szkolną i mieszkańcami (jak choćby w ostatni piątek), żeby opowiadać jej o okrucieństwach II wojny światowej. Pomagali przygotowywać konkurs dla szkół. Według burmistrza ze szkół napływały sygnały, że opowieści kombatantów nie zawsze są zgodne z prawdą historyczną, a 90-letni Jan Paciejewski twierdzi, że bez Pazdy sobie nie radzi...