Kompromitacja mistrzów Polski [WIDEO]

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Andrzej Flügel

Kompromitacja mistrzów Polski [WIDEO]

Andrzej Flügel

Stelmet BC Zielona Góra przegrał pierwszy mecz w ekstraklasie. Walkowerem 0:20. Takiej kompromitacji w polskim baskecie dawno nie było.

W sobotnie popołudnie zielonogórzanie mieli grać w Kutnie z Polfarmeksem. Mecz się nie odbył. Czemu? Stelmet pojawił się w kutnieńskiej hali z pięcioma polskimi zawodnikami. Odpowiedni punkt regulaminu mówi, że każdy zespół w ekstraklasie musi mieć w składzie sześciu graczy w polskim paszportem, przy czym muszą oni być nie tylko wpisani do protokołu, ale fizycznie znajdować się na ławce rezerwowych. Stelmet ,,na papierze” miał szóstkę: Łukasza Koszarka, Przemysława Zamojskiego, Thomasa Kelatiego, Karola Gruszeckiego, Adama Hrycaniuka i Wojciecha Majchrzaka. Tyle, że tego ostatniego w Kutnie nie było! Ekipa mistrzów Polski zaraz po spotkaniu w Kutnie udała się do Warszawy. Tam zaliczyła jeszcze jeden trening i wczoraj odleciała na Sardynię, gdzie jutro zainauguruje rozgrywki Ligi Mistrzów meczem z Dinamo Sassari.

Z powodu braku przepisowej ilości polskich zawodników w składzie, mecz Stelmetu BC z Polfarmeksem Kutno zakończył się walkowerem dla zespołu z Kutna. Do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego tę sytuację, Klub nie będzie jej komentował

W związku z tym, że zarówno Majchrzak jak i Jakub Der, którzy uzupełniają skład, nie mieli jechać na Sardynię, zostali w Zielonej Górze. Co najgorsze zielonogórzanie, wśród których kierownik drużyny powinien mieć regulamin w małym palcu, a szkoleniowcy w liczbie trzech też mogliby mieć taką wiedzę o tym, że w ekipie musi być pięciu Polaków, dowiedzieli się o tym na półtorej godziny przed meczem od komisarza! Ponieważ z Zielonej Góry do Kutna podróż trwa ponad trzy godziny stało się jasne, że nie ma szans by jakoś dowieźć któregoś z młodych koszykarzy. Komisarz odczekał jeszcze regulaminową godzinę i walkower stał się faktem.

Skandal, wstyd, zażenowanie

Tak mniej więcej można ocenić to co się stało. Aż trudno pojąć, że w klubie mistrzów kraju, ekipie walczącej w europejskich pucharach, pracownicy nie znają regulaminu. Wszyscy komentujący tę sytuację już wskazali winnego, czyli kierownika drużyny Jana Ratajczaka, który tę funkcję pełni od dwóch miesięcy. Trudno się z tym nie zgodzić. Tyle, że pracuje on w otoczeniu bardziej doświadczonych ludzi. Ktoś przecież zadecydował, że do Kutna zespół pojedzie w składzie z pięcioma Polakami. Taki wyjazd planuje się nie z dnia na dzień. Ktoś powinien się zorientować, że wysłanie takiej ekipy grozi walkowerem.

Od wczoraj z zielonogórzan śmieje się cała koszykarska Polska. Wszyscy pytają jak można grając na najwyższym poziomie nie znać regulaminu? Wpisywanie zawodników, których nie ma i może w trakcie meczu dojadą, jest akceptowane w najniższych ligach piłkarskich i w rozgrywkach amatorskich. Tyle, że tam ludzie bawią się w sport. Coś takiego (Majchrzak był w składzie, ale formalnie znajdował się prawie 300 kilometrów od hali w Kutnie) po prostu kompromituje klub. A jeszcze bardziej niewiedza ludzi odpowiedzialnych za udział zespołu w rozgrywkach.

Internet kipi

Od sobotniego popołudnia internet kipi. Obok pytań jak to możliwe, pojawiły się złośliwości i memy. Jeden z internautów przypominał sprawę Legii. Wówczas desygnowano do gry zawodnika, który w związku z żółtymi kartkami nie miał prawa grać. Legia, która na boisku w walce o Ligę Mistrzów pokonała Celtic Glasgow, przegrała drugi mecz walkowerem i odpadła. W tym momencie dochodzimy do innej sprawy. Legia, jej władze potrafiły szybko zareagować. Natychmiast wydać oświadczenie, przeprosić kibiców, po prostu w tym aspekcie tej sprawy zachować się profesjonalnie.

Stelmet początkowo ograniczył się do dwóch zdań na swojej stronie internetowej ,,Z powodu braku przepisowej ilości polskich zawodników w składzie, mecz Stelmetu BC z Polfarmeksem Kutno zakończył się walkowerem dla zespołu z Kutna. Do czasu zakończenia postępowania wyjaśniającego tę sytuację, Klub nie będzie jej komentował”. To było tyle przez długie godziny. Na szczęście wczesnym popołudniem wydano oświadczenie:

Jeśli PLK zatwierdzi decyzję komisarza Stelmet na mecz w Kutnie nie otrzyma nawet punktu meczowego przyznawanego w koszykówce za porażkę i będzie musiał zapłacić 30 tysięcy złotych kary.

,,Grono Sportowa Spółka Akcyjna pragnie serdecznie przeprosić kibiców za sytuację, która uniemożliwiła rozegranie sobotniego meczu Polskiej Ligi Koszykówki z Polfarmeksem w Kutnie. Przepraszamy w szczególności fanów, którzy do ostatniego miejsca wypełnili halę przy ul. Jagiełły chcąc zobaczyć na żywo spotkanie z zespołem mistrza Polski. Klub dołoży wszelkich starań żeby wynagrodzić wszystkim fanom polskiej koszykówki zaistniałą sytuację. Zostały podjęte kroki, które mają uniemożliwić ryzyko wystąpienia podobnego błędu w przyszłości. Logistyka wyjazdu do Sassari na inauguracyjny mecz w rozgrywkach Koszykarskiej Ligi Mistrzów, związana z koniecznością wylotu do Włoch już w niedzielę a nie jak zwykle w przeddzień spotkania, spowodowała konieczność zamiany gospodarzy meczów z Polfarmeksem w sezonie 2016-17. Problem wynikał z trudności logistycznych z zorganizowaniem przelotu w przeddzień meczu oraz z optymalizacją kosztów wyprawy do Italii. Przeniesienie meczu z Zielonej Góry do Kutna sprawiło, że na mecz z Polfarmeksem drużyna wyjechała w takim samym składzie, jaki miał pojechać również na mecz z Dinamo. Prosto z Kutna drużyna udała się w drogę do Sassari. W tym momencie pragniemy dać zawodnikom i trenerom jak najlepsze warunki przygotowań do dobrego otwarcia sezonu Basketball Champions League. Po powrocie drużyny z Włoch władze Klubu wspólnie ze sztabem trenerskim wrócą do dokładnego przeanalizowania sprawy nierozegranego meczu w Kutnie.

To już druga wpadka w ciągu zaledwie kilku miesięcy

- Wina leży pod stronie naszego klubu - usłyszeliśmy od generalnego menadżera Stelmetu Michała Szpaka. - Pozostaje nam tylko przeprosić kibiców. W tej chwili próbujemy namówić klub z Kutna żeby, jeśli zgodziłaby się Polska Liga Koszykówki, żeby ten mecz jednak mógł się odbyć. Przecież po to przyszli do hali kibice. Trudno powiedzieć czy nam się uda. Jest nam bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Jest prowadzone wewnętrzne postepowanie które ma dać odpowiedź kto w tej sprawie zawinił.

Tyle generalny menadżer. Ta sprawa to już druga wpadka w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Przypomnijmy, że przed kilkoma miesiącami klub spóźnił się z wysłaniem dokumentów licencyjnych. Te zdarzenia niepokoją kibiców i jakby nakładają się na to co się w klubie dzieje. Od pewnego czasu trwa w Stelmecie wymiana kadr. Odejścia zasłużonych i znających się na temacie ludzi odbywają się, może nie w atmosferze skandalu, ale z jakimiś niedomówieniami i w ciężkiej atmosferze. Zaczęło się od wieloletniego spikera, który potrafił budować napięcie, a jego głos, znali starsi i młodsi fani, a każdy następny był słabszy od niego. Potem był wieloletni prezes, dyrektor i założyciel Sportowej Spółki Akcyjnej, którego wiedza o koszykówce i ligowych niuansach była jest ogromna. Następnie trener odnowy biologicznej, po kilku latach solidnej roboty dla klubu, wreszcie kierownik drużyny, do którego nigdy nikt nie miał żadnych zastrzeżeń, nie wspominając już o trzech kolejnych rzecznikach prasowych (licząc od powrotu do ekstraklasy). Kibice w dyskusjach wszystkie te odejścia i mianowanie innych, niekoniecznie lepszych nazywają złośliwe ,,dobrą zmianą”. Jest coś na rzeczy...

Jeśli PLK zatwierdzi decyzję komisarza Stelmet na mecz w Kutnie nie otrzyma nawet punktu meczowego przyznawanego w koszykówce za porażkę i będzie musiał zapłacić 30 tysięcy złotych kary. Jak się okazało w meczach Ligi Mistrzów zespoły muszą stosować przepisy stosowane w swoich związkach krajowych więc Wojciech Majchrzak musi dolecieć co Włoch, bo w innym przypadku powtórzyłaby się sytuacja z Kutna.

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.