Komunistyczna Krajowa Rada Narodowa była ozdobną czapeczką

Czytaj dalej
Fot. fot. archiwum
Włodzimierz Knap

Komunistyczna Krajowa Rada Narodowa była ozdobną czapeczką

Włodzimierz Knap

W nocy z 31 grudnia 1943 r. na 1 stycznia 1944 r. polscy komuniści, bez zgody Stalina, powołali Krajową Radę Narodową, atrapowy parlament. Rozmowa z dr. Teodorem Gąsiorowskim, historykiem.

- Czy nie dziwne jest, że Gomułka nie bał się powołać Krajowej Narodowej bez zgody Stalina?

- Taka sytuacja wynikała z faktu, że w Polskiej Partii Robotniczej znajdowali się i tacy ludzie, którzy nie do końca chcieli podporządkować się Stalinowi i Moskwie. Oni pamiętali, co spotkało działaczy i członków KPP w latach 30. Bardzo wielu z nich zostało wymordowanych na rozkaz Stalina. Ale też dyktator długo nie mógł zapomnieć Gomułce inicjatywy w powołaniu KRN.

- Gomułka w pamiętnikach pisze, że zdecydował się na taki krok, by uprzedzić Związek Patriotów Polskich w powołaniu rządu. Chciał, by Armię Czerwoną, która wkraczała na teren Rzeczypospolitej, witał rząd powstały z inicjatywy PPR. Kierowało nim takie przekonanie?

- Trudno powiedzieć. Z pewnością zdawał sobie sprawę, bo nie trzeba było być nadmiernie przenikliwym, że do Polski szybko wkroczą wojska sowieckie, co zresztą kilka dni później się stało. Nie wykluczam, że miał taką ambicję, o której pisał w pamiętnikach. Gomułka nie znał ZSRR, mógł więc wtedy jeszcze mamić się złudzeniami, marzyć o jakiejś dozie niezależności od Stalina.

- Bierut nie chciał stanąć na czele KRN. Dlaczego?

- Bo nie dostał polecenia z Łubianki, by wszedł do takiego ciała, a co dopiero, żeby został jego przewodniczącym. Obawiał się zapewne reakcji Kremla, bo znał realia sowieckie.

- KRN miała być przeciwwagą dla Rządu RP na uchodźctwie. Londyn zareagował zresztą ostro na powstanie KRN.

- Na Zachodzie też zdawano sobie sprawę, że Polskę zajmie Armia Czerwona. Wiedziano, że Moskwa jest w stanie sprawić, by naród polski „w wyborach” podjął każdą decyzję. Rząd w Londynie mógł nie przejmować się działalnością formacji komunistycznych w kraju, liczących w sumie parę tysięcy członków, dopóki nie powołali tego rodzaju organu jak KRN. Ona stała się jawnym konkurentem dla władz w Londynie. Należy też pamiętać, że Polacy pamiętali, że przedwojenna władza nie potrafiła kraju obronić. I choć żadna inna nie byłaby w stanie przeciwstawić się sojuszowi Berlina i Moskwy, to pamięć o wydarzeniach 1939 r. działała na korzyść komunistów.

- KRN była swego rodzaju zalążkiem państwa komunistycznego?

- Gomułce tak się najpewniej wydawało, ale o tym, czym jest państwo polskie, kto ma nim rządzić, decydował Stalin. Trochę czasu Gomułce zajęło, by w pełni pojął ten oczywisty fakt.

- Stalin jednak w końcu zaakceptował KRN. Jaki był w tym udział komunistów polskich, którzy przebywali wtedy w ZSRR, m.in. Wasilewskiej, Bermana, Radkiewicza, Zawadzkiego, czyli członków Centralnego Biura Komunistów Polskich?

- Polscy komuniści, który przebywali w Związku Sowieckim, widzieli siebie w roli władzy wykonawczej. KRN miał pełnić rolę parlamentu, ale mającego niewielkie znaczenie. Stalin, moim zdaniem, KRN widział jako polski odpowiednik sowieckiej Rady Najwyższej, czyli niewiele znaczącej instytucji.

- Wśród polskich komunistów toczyła się rywalizacja o to, kto zostanie „polskim Stalinem”.

- I został nim... Stalin. Generalissimus chciał mieć wszystko pod swoją kontrolą, także w Polsce.

- Gdy komuniści w drugiej połowie 1944 r. przejęli władzę w Polsce, jaką rolę pełniła wtedy KRN?

- Była czymś w rodzaju ozdobnej czapeczki. Kluczowe decyzje dotyczące Polski zapadały na Kremlu. Te, które miały mniejsze znaczenie, podejmował Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. KRN Narodowa przyklepywała ustalenia podejmowane w Moskwie i przez PKWN.

- Niemniej PSL przystąpił do KRN. Dlaczego?

- Mikołajczyk i kierownictwo ludowców uznali, że skoro zachodni alianci Polskę pozostawili na łup Stalinowi, to nie pozostaje nic innego, jak wejść w struktury założone przez komunistów. W ich ramach próbowali podejmować możliwie najbardziej skuteczną politykę. Mikołajczyk łudził się, że PSL jest na tyle silne, iż komuniści muszą się z nim liczyć. Komuniści zaś stosowali taktykę „salami”, czyli kolejno niszczyli swoich rywali. Dość szybko przyszła kolej na PSL. Ale zanim do tego doszło, nie brakowało ludowców, którzy weszli w struktury Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, milicji.

- Przywódcy zachodni, np. premier Churchill i prezydent Roosevelt, mieli pojęcie o istnieniu KRN?

- Mgliste. Wykazywali się też urzędowym optymizmem w sprawie przyszłości Polski. Uznali na pokaz, ale też dla własnego spokoju i wygody, że skoro Stalin obiecał im wolne wybory w Warszawie, to słowa dotrzyma. Na Zachodzie nikt się wówczas nie palił do wojny ze Związkiem Sowieckim, bo tamtejsze społeczeństwa chciały spokoju. KRN dla przywódców w Waszyngtonie i Londynie służyła jako wymówka, atrapa, dzięki której mogli mówić, że w Polsce jest parlament. To, że z prawdziwym parlamentem nie miała nic wspólnego, było sprawą marginalną.

CV
Dr Teodor Gąsiorowski,
świetny znawca dziejów XX stulecia z Biura Badań Historycznych krakowskiego IPN

Włodzimierz Knap

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.