Kopalnia węgla - szkodliwa czy nie?

Czytaj dalej
Fot. Archiwum prywatne
Łukasz Koleśnik

Kopalnia węgla - szkodliwa czy nie?

Łukasz Koleśnik

Czy kopalnia węgla jest tak szkodliwa jak mówią przeciwnicy? Rozmawiamy z dr inż. Wojciechem Naworyta, kierownikiem zespołu projektującego kopalnię na gubińskich złożach.

W minionym tygodniu rozmawialiśmy z wójtem Barskim, który twierdzi, że samo planowanie kopalni naraziło region na straty. Czy to prawda?
Planowanie kopalni węgla brunatnego, to proces długotrwały. Obserwatorzy zewnętrzni mogą odnosić wrażenie, że o kopalni mówi się już długo, a tymczasem w terenie nic się nie dzieje. Nic się nie może dziać dopóki przedsiębiorca nie uzyska koncesji poprzedzonej decyzją o środowiskowych uwarunkowaniach realizacji przedsięwzięcia. Od decyzji przedsiębiorcy o podjęciu starań o koncesję do wbicia pierwszej łopaty w ziemię mija wiele lat. Znam dość dobrze sytuację gospodarczą gmin Gubin i Brody, na terenach których zalega złoże węgla. Oględnie mówiąc, nie są to gminy, w których inwestorzy ustawiają się w kolejkach. Tereny na których projektowana jest inwestycja są wyjątkowo zaniedbane i niedoinwestowane.

W ostatnim czasie polscy i niemieccy przeciwnicy odkrywki znów się uaktywnili. Odbyła się debata w Brukseli. Czy to coś zmienia, jeśli chodzi o planowane inwestycje?
Przedsięwzięcia górnicze mają w Europie wyjątkowo złą prasę. Problem ten zauważono również w Komisji Europejskiej, dlatego w obecnie wdrażanym programie finansowania projektów naukowych Horizon 2020 – Środowisko i Surowce kładzie się duży nacisk na poprawę komunikacji pomiędzy przedsiębiorcami i społeczeństwem, w celu wypracowania akceptacji dla przedsięwzięć górniczych w Europie. Różnorodne organizacje mające w statucie ochronę środowiska wykorzystują łatwy sposób na robienie własnego PR, szerząc nieprawdziwe informacje o nadzwyczajnej szkodliwości górnictwa dla środowiska. Tymczasem potęga gospodarcza Europy nie wyrosła na bazie importu bawełny i komputerów tylko właśnie na podstawie własnych, w Europie eksploatowanych surowców. Bez eksploatacji własnych surowców grozi nam coraz większa marginalizacja gospodarcza.

O kopalni Gubin-Brody mówi się już od bardzo dawna. Były podawane różne informacje: szacowane zatrudnienie, zyski gminy. Czy coś się tutaj zmieniło?
Kopalnia i elektrownia to duże przedsiębiorstwa i pewne miejsca pracy. W kopalni nie da się zautomatyzować procesu wydobywczego. Na każdym etapie produkcji potrzebni są pracownicy. Oprócz specjalistów - operatorów dużych koparek potrzebni są górnicy, mechanicy, kierowcy, elektrycy, ślusarze – przedstawiciele wielu zawodów. Ponadto pracowników można wykształcić na miejscu, tak jak się to robi w innych kopalniach. W samej tylko kopalni nie licząc elektrowni znajdzie pracę ok. 2 tys. osób. Czas eksploatacji złoża szacuje się na 45 lat. Strumień pieniędzy wyłącznie z tytułu wypłat szacuje się na ok. 280 mln zł/rocznie. Beneficjentami kopalni będą również budżety gmin zasilane wpływami z tytułu podatku od nieruchomości i środków transportu, opłaty eksploatacyjnej, części podatku dochodowego od osób prawnych i fizycznych oraz części opłat za korzystanie ze środowiska. Wpływy do gmin zależą od wielkości wydobycia i powierzchni zajmowanych przez kopalnię terenów. Na podstawie prostych obliczeń szacuje się je na poziomie ok. 80 mln zł/rocznie.

Jaki jest następny krok po uzyskaniu koncesji?
Można rozpocząć prace w terenie związane z budową kopalni. Ponieważ bez elektrowni nie ma ona sensu, więc najpierw budowane będą bloki elektrowni, aby skoordynować w czasie udostępnienie złoża i produkcję energii elektrycznej. Planuje się, że pierwszy prąd z elektrowni spalającej węgiel brunatny ze złoża Gubin popłynie w roku 2030.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.