Kopytkowanie: Eeeeemil,do drewutni! [komentarz]

Czytaj dalej
Fot. SłAwomir Kowalski / Polska Press
Szymon Kozica

Kopytkowanie: Eeeeemil,do drewutni! [komentarz]

Szymon Kozica

Na taki mecz, jak na „Smoku”, to warto czekać kilka miesięcy. Było wszystko: emocje, zwroty, pomyłka sędziego... Okazało się, ile „Byki” straciły na przejściu Pitera do seniorów. A drużyna, aby mierzyć w najwyższe cele, musi mieć solidnego juniora. Adamowi brakuje dyplomacji, bo w wywiadzie po meczu okazało się, że nie umie przyjąć porażki. Wszyscy z Gorzowa się cieszyli i mieli do tego prawo. Jednak wydaje mi się, że najbardziej cieszył się KK. Dobić w ostatnim biegu swoją byłą drużynę to było to, o czym marzył - napisał do mnie w sobotę pan Kazik. Dzień wcześniej ucięliśmy sobie pogawędkę i z grubsza ustaliliśmy, czego możemy spodziewać się po ekstralidze. A ja przy okazji wykrakałem sukces Stali w Lesznie. W tym miejscu wypada mi jeszcze pogratulować zaprzyjaźnionym kibicom z północy regionu, ze szczególnym uwzględnieniem proroka z Sokólska.

Pojedynek na „Smoku” rzeczywiście był rarytasikiem. Rewelacyjny Bartosz Zmarzlik, błyskotliwy Krzysztof Kasprzak, zniesmaczony Niels Kristian Iversen, chimeryczny Michael Jepsen Jensen... To była mieszanka wybuchowa, która rozsadziła Unię. Według mojej teorii - dla pewnego kibica z Gorzowa będzie to teoria spiskowa - żużlowcy Stali mieli jeden niezaprzeczalny atut: znacznie wyższy stopień zaawansowania w przygotowaniu do sezonu niż większość piątkowych rywali. Chodzi mi o liczbę okrążeń przejechanych na pełnej petardzie i w kontakcie, liczbę startów spod taśmy itd. A na wyniku zaważyły dwa katastrofalne błędy: Dominika Kubery, który w XII wyścigu nie zamknął krawężnika, a także pary Piotr Pawlicki - Peter Kildemand, którą w XIII biegu ośmieszył Kasprzak. I jeszcze jedno...

Eeeeemil, do drewutni! Pamiętacie blondaska z Lönnebergi, którego spotykała taka kara, gdy tylko coś przeskrobał. Po meczu w Lesznie w drewutni zamknąłbym sędziego Tomasza Proszowskiego. Niech posiedzi, wystruga z drewna jakąś figurkę, ochłonie. Podjąć dwie błędne decyzje w jednym wyścigu to spory wyczyn. Bieg XI przerwał, bo ubzdurał sobie, że Tobiasz Musielak ukradł start, a w powtórce wykluczył Bogu ducha winnego Jepsena, którego wysadził z siodła Nicki Pedersen. Panie sędzio, daj pan spokój.

Szymon Kozica

Z „Gazetą Lubuską” jestem związany od lipca 2000 roku - wtedy przyszedłem na praktyki do Działu Sportowego. Pracuję w redakcji w Zielonej Górze. Interesuję się sportem, ze szczególnym uwzględnieniem lekkiej atletyki i żużla, a także tym, co dzieje się w Zielonej Górze. Uwielbiam żywe lekcje historii, czyli wspomnienia Czytelników pochodzących z Kresów i nie tylko z Kresów. Czas wolny chętnie spędzam z książką w ręku. Moim ulubionym autorem jest Gabriel García Márquez, który o sobie mówił tak: „W gruncie rzeczy nie jestem ani nie będę nikim więcej niż jednym z szesnaściorga dzieci telegrafisty z Aracataki”.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.