Krajobraz po... trąbie powietrznej

Czytaj dalej
Fot. nadleśnictwo N. Sól / Karol Kolba
Filip Pobihuszka

Krajobraz po... trąbie powietrznej

Filip Pobihuszka

W lasach powiatu nowosolskiego trwa wielkie sprzątanie po ostatnich wichurach. Dopóki nadleśnictwo nie usunie szkód, nie będziemy mogli wchodzić do lasu. A straty są ogromne... Wszystko przez trąbę powietrzną!

Skutki nawałnicy, która przetoczyła się przez nasz powiat pod koniec czerwca wciąż są odczuwalne. Niektórzy mówią wprost o... trąbie powietrznej, które przeszła przez region. I trudno się dziwić, widząc jakie szkody wiatr wyrządził w lasach miedzy Nowym Miasteczkiem i Bytomiem Odrzańskim.

- Najwięcej przyjął las. Na wsi pojedyncze sztuki latały, jeden dach zerwało. Ale lasy to dostały nieprzeciętnie. To co widać z drogi do Rejowa to jest nic! Głębiej jest jeszcze gorzej - mówi nam sołtys wspomnianej wsi, Jerzy Domagała. - Ja stróżuję tu, niedaleko, na budowie S3. Główną nawałnicę przesiedziałem w kempingu. Deski pięciometrowe latały jak śmigła od helikoptera! - opowiada.

Powalone drzewa się nie zmarnują. Nadleśnictwo sprzeda drewno w ramach umów

Dopóki nowosolskie nadleśnictwo nie upora się z usunięciem szkód, obowiązywać będzie zakaz wstępu do lasu na terenie leśnictwa Tarnów. - Myślę, że mamy już wycięte do 35 proc. tego drzewostanu - mówi nadleśniczy Artur Tararuj. Jak wyjaśnia, łączne straty szacowane są na 6 - 6,5 tys. kubików, choć liczba ta wciąż się zmienia, bo pogoda w dalszym ciągu jest niestabilna. Najwięcej, bo ok. 5 tys. kubików to właśnie leśnictwo Tarnów. Zdecydowana większość to sosny. - Ta trąba powietrzna wbiła się w nasze lasy od strony Nowego Miasteczka i przez Rejów poszła w kierunku drzewostanów między Nową Solą a Bytomiem Odrzańskim. Tam gdzieś wyhamowała, wygląda na to, że Odra trochę powstrzymała tę wichurę. Bo za Odrą szkody owszem, są, ale znikome. Może 200 - 300 kubików drewna - wyjaśnia Tararuj.

Pas powalonych drzew w lasach między Nowym Miasteczkiem a Bytomiem Odrzańskim robi wrażenie. Kto wie, jak daleko mogłaby dojść trąba powietrzna, gdyby
nadleśnictwo N. Sól / Karol Kolba Pas powalonych drzew w lasach między Nowym Miasteczkiem a Bytomiem Odrzańskim robi wrażenie. Kto wie, jak daleko mogłaby dojść trąba powietrzna, gdyby nie zatrzymała jej Odra...

Jak wyjaśnia nadleśniczy, wiele drzew, które przetrwało wichurę jest mocno pochylonych i niestabilnych. Wystarczy zwykły deszcz, by woda obciążyła je do takiego stopnia, że przewrócą się i bez pomocy wiatru. Stąd właśnie zakaz wstępu do lasu. - Staramy się, by te szkody usunąć jak najszybciej. Oczywiście te prace nie są tak wydajne jak przy cięciach planowych, bo trzeba bardziej uważać, a dostęp do drewna jest utrudniony. Chcemy usunąć go jak najwięcej do końca lipca, ale trzeba liczyć się z tym, ze jeszcze w sierpniu będziemy kończyć - tłumaczy Tararuj.

Co z drzewami, które już leżą? Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że drewno nie powinno się zmarnować. Wiele z powalonych drzew jest w dobrym stanie i nadleśnictwo ma możliwość sprzedania go w ramach wcześniejszych umów. Te uszkodzone trafią np. na opał.

Informację o zniesieniu zakazu wstępu do lasu nadleśnictwo zamieści na swojej stronie: nowasol.zielonagora.lasy.gov.pl

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.