Kto powie: „To jest brzydkie”?

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Kto powie: „To jest brzydkie”?

Jarosław Miłkowski

- Weźmy dawne kino Słońce i jego otoczenie. Wygląda jak po wojnie. - Trzeba wiedzieć, dlaczego, i podjąć próbę naprawy - mówi Dariusz Górny.

Potrzebny jest miastu architekt?
Oczywiście.

Bo Gorzów jest brzydkim miastem?
Nie z tego powodu. Gorzów ma swoje dobre i złe strony, ale przestrzeń jest takim dobrem, które powinno być zarządzane w sposób profesjonalny. No i od tego, żeby zarządzać przestrzenią, są właśnie architekci, a w szczególności architekt miasta.

Zapowiedział pan, że na początku urzędowania jako architekt miasta postawi pan diagnozę architektury Gorzowa. Przecież koń, jaki jest, każdy widzi.
Tak, ale nie wiadomo, dlaczego ten „koń” jest taki, a nie inny. Niech mi pan powie, dlaczego Schody Donikąd są zamknięte.

Bo zostały zaniedbane przez miasto. Poprzednia władza nie chciała wydawać pieniędzy na remont albo nie wiedziała, co z nimi zrobić.
One zostały zamknięte, bo są w złym stanie technicznym. To diagnoza najprostsza.

Przecież to widać gołym okiem. Do tego nie potrzeba diagnozy.
Schody Donikąd to tylko przykład. Jeżeli jest problem w centrum, np. niezabudowana działka, rodzi się pytanie, dlaczego tak jest. Czy dlatego, że obowiązuje tam zły plan zagospodarowania przestrzennego, czy dlatego, że właściciela nie stać na zabudowanie działki, a może dlatego, że sąsiedzi nie pozwalają. Trzeba zbadać wszystko działka po działce.

Chce pan sprawdzić każdą szczerbę między budynkami?
Tak to sobie wyobrażam. Są całe kwartały, które trudno uznać za wizytówkę miasta. Proszę wsiąść w pociąg, przejechać się w kierunku Wawrowa i zobaczyć, jak wygląda miasto z okna. To kłębowisko garaży i śmietników, przestrzenny bałagan. Chcę wykazać, dlaczego tak jest. Weźmy dawne kino Słońce i jego otoczenie. Tam aż strach wejść. To jest ruina, która wygląda jak po wojnie. Trzeba wiedzieć, dlaczego tak się dzieje. I z tą wiedzą podjąć próbę rozwiązania problemu.

Tylko, że problemów jest masa. Wszystkich rozwiązać się nie da...
Jest pan człowiekiem małej wiary (śmiech). Jeśli już zostaniemy przy kinie Słońce, mam nadzieję, że właściciel budynku będzie chciał z nami rozmawiać o przyszłości tego miejsca. Poszukamy wspólnie sposobu poprawienia sytuacji, a w ślad za tym ustalimy z prezydentem, jak miasto może pomóc rozwiązać problem.

Dariusz Górny to szef Stowarzyszenia Architektów Polskich w Gorzowie. Za dwa tygodnie obejmie stanowisko architekta miasta

Co będzie można zrobić?
W najprostszych sytuacjach wystarczy pozbyć się kakofonii reklam (miasto pracuje nad uchwałą krajobrazową), odmalować elewację czy ułożyć nowy chodnik. W innych trzeba uporządkować sprawy własnościowe i poszukać partnera do dalszych działań. A ze spraw najdalej idących, stworzyć studium uwarunkowań, a w newralgicznych miejscach - planów zagospodarowania przestrzennego pod nowe inwestycje.

Idąc ul. Sikorskiego od Dworcowej w kierunku Jancarza po drodze mijamy „pałac” ZUS-u, pustą zaśmieconą działkę, szpetną kamienicę, kolejną pustą działkę i kolejne sypiące się kamienice. Czy takie miejsca - nie mówię, że od razu, ale za kilka lat - znikną?
Tak, myślę, że część z tych problemów zniknie. Przecież nie jest tak, że jeśli jakaś działka między kamienicami nie jest zabudowana, to tak musi być po wieki wieków. Powiem więcej: to, o czym pan mówi, może się zdarzyć w krótkim okresie. Przecież to, co się stało w centrum, co określamy jako nieszczęście miasta, czyli te bloki i szerokie ulice, zostały zrobione za Gomułki w kilka lat.

A gdyby ktoś chciał postawić takie szkaradztwo, jakim jest galeria Młyńska...
Podstawowym problemem naszego centrum, nie tylko w rejonie galerii Młyńskiej, były błędne decyzje podejmowane w przeszłości w skali urbanistycznej. Tam, gdzie historycznie były miejskie kwartały, stoją budynki, które ignorują ten układ. Efekt jest taki, że straszą odsłonięte szczyty starych budynków, a zabudowa z lat 60. to typowe blokowisko. Razem daje to wrażenie chaosu. Nie postrzegam się w roli żandarma, który z pałką będzie czyhał na inwestora i nie będzie mu na nic pozwalał. Jeżeli ktoś będzie miał plan nieprzyjazny dla miejskiej przestrzeni, nie będzie chodziło o to, aby zakazać cokolwiek zrobić, tylko żeby tak doradzić inwestorowi, aby zbudował coś, co będzie służyło i jemu, i miastu.

Załóżmy, że prezydent chciałby zbudować dominantę. Będzie miał pan odwagę powiedzieć mu: „To jest brzydkie!”?
Po to zostałem powołany.

Kiedy rozpocznie pan diagnozę?
Po 20 kwietnia, kiedy obejmę stanowisko architekta miejskiego. Wcześniej chcemy zakończyć konkurs na koncepcję przebudowy magistratu, który ogłosiliśmy z miastem jako Stowarzyszenie Architektów Polskich. We wtorek minął termin nadsyłania prac. Wynik konkursu chcielibyśmy ogłosić 22 kwietnia.

Za ile lat my, mieszkańcy Gorzowa, będziemy mówić, że mieszkamy w ładnym mieście?
Namacalne zmiany będą w perspektywie dziesięciu lat.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.