Kuracja Chrystusa się powiodła

Czytaj dalej
Fot. Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Alicja Kucharska

Kuracja Chrystusa się powiodła

Alicja Kucharska

W tym roku, po sześciu latach, zdecydowano się na kurację świebodzińskiego Chrystusa Króla. Powodem były zawilgocenia, grzyb i pęknięcia u podstawy. Prace rozpoczęły się pod koniec kwietnia i zakończyły się na początku lipca, tuż przed uroczystościami Światowych Dni Młodzieży, które do Świebodzina przyciągnęły około 4 tysięcy pielgrzymów. Czy tak ważne uroczystości odbyłyby się tutaj, gdyby nie figura?

– Zdecydowanie nie – odpowiada ks. dr Jan Romaniuk, proboszcz parafii. – Być może wybrano by Gorzów albo Rokitno.
Tegoroczny remont miał zapobiec dalszej degradacji pomnika. Wykorzystano najnowsze materiały i technologie. Oprócz piaskowania wewnątrz i na zewnątrz oraz podwójnego szpachlowania, figura została podwójnie odmalowana. Specjalną fotokatalityczną farbą, odporną na warunki pogodowe. Zużyto ponad tysiąc litrów farby. Przy piaskowaniu nieoceniona była pomoc alpinistów przemysłowych, którzy wykonali prace na wysokości, gdzie ustawienie rusztowania nie było możliwe.

– Pierwszym etapem renowacji była instalacja wentylacyjna wewnątrz figury. Brak cyrkulacji powietrza powodował korozję. System wentylacyjny początkowo wymieniał w ciągu godziny pięć tysięcy metrów sześciennych powietrza, po zmianach aż osiem – wyjaśnia proboszcz.

Figura oraz nasyp poddawane są systematyczne badaniu stabilności

– Studenci politechniki robią to nieodpłatnie w ramach praktyki. Podobnie jak profesorowie Uniwersytetu Zielonogórskiego oraz konserwatorzy z Torunia – dodaje ks. Romaniuk.

Inicjatorem budowy figury Chrystusa Króla był ks. prałat Sylwester Zawadzki – pierwszy proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego. Realizacja przedsięwzięcia trwała dziesięć lat. Pierwsza próba montażu miała miejsce 23 października 2010 r. Czym jest ten pomnik? Przystanią dla modlitwy i wyznaniem wiary z jednej strony, a turystyczną wizytówką miasta z drugiej.

Modlitwa jest celem nadrzędnym, natomiast nie sposób zapomnieć o turystycznym dodatku.

– Oczywiście nie brakuje osób, które przyjeżdżają tu w celach turystycznych. Zrobią zdjęcie i ruszają dalej. Myślę, że to nieuniknione, ale zdecydowana większość zatrzymuje się, by odmówić modlitwę. Są to osoby indywidualne, ale i grupy zorganizowane. Odprawiają drogę krzyżową, pozostają na noc, odwiedzają sanktuarium. Fenomenem była pielgrzymka z archidiecezji berlińskiej, wraz arcybiskupem Berlina, która pojawiła się tutaj na początku października. Była to jedna z największych w Roku Miłosierdzia pielgrzymek i miała charakter religijny. Po mszy i procesji jednocześnie figurę podziwiało około 1400 wierzących – przypomina proboszcz.

Modlitwa jest celem nadrzędnym, natomiast nie sposób zapomnieć o turystycznym dodatku. – To nieuniknione. Przyjazd do Świebodzina można porównać do wspinaczki na Giewont. Dla niektórych to górska przygoda, a niektórzy wdrapanie się na szczyt traktują bardzo indywidualnie – dodaje nasz rozmówca. Zdaniem ks. Romaniuka zamysł ks. prałata Zawadzkiego był bardzo dobry, gdyż zadbał o odpowiednie przygotowanie przedsięwzięcia nie tylko od strony technicznej. – Przygotowywał również parafian i miasto od strony duchowej. Rozmaite rekolekcje oraz księża, którzy przybliżali kult Chrystusa Króla – mówi ks. Romaniuk.

– Przyjęło się, że oazy można organizować nad morzem lub w górach, jednak i tutaj mamy bardzo piękną okolicę.

Ile osób pojawiło się w tym miejscu w 2016 roku? To jest jeszcze przedmiotem żmudnym podliczeń. – Jednak porównując do roku minionego, ta liczba była zdwojona. Prawdopodobnie wiąże się to z ogłoszeniem Roku Miłosierdzia – dodaje duchowny. Jest również pomysł na Przystań Pielgrzyma, zlokalizowaną obok figury. Prace powoli postępują. – Gdy tu przyszedłem, budynek był jeszcze w stanie surowym. Z czasem, gdy zaczęli pojawiać się pielgrzymi pozostawiający ofiary, zaczęliśmy inwestować. Pierwsi pielgrzymi już się w nim zatrzymują. Część tzw. sypialniana jest gotowa, niezbędne są część restauracyjna, kuchenna oraz kaplica, sala konferencyjna, księgarnia czy izba pamiątek. Realizacja zależna jest od pieniędzy.

W zamiarze Przystań ma być również domem rekolekcyjnym. Kompleksem dla ludzi młodych, wyjeżdżających na oazę rekolekcyjną. – Przyjęło się, że oazy można organizować nad morzem lub w górach, jednak i tutaj mamy bardzo piękną okolicę. To się nie uda bez całego zaplecza, m. in. stołówki, kaplicy czy sali konferencyjnej, a to z kolei będzie niemożliwe, dopóki nie zgromadzimy odpowiednich funduszy i nie pozyskamy sponsorów – podsumowuje proboszcz.

Miejsce ma być też dostępne mieszkańcom. Ks. proboszcz zapewnia, że jest otwarty na propozycje, tak jak w przypadku plebanii przy sanktuarium, gdzie organizowane są warsztaty podczas ferii czy swój punkt mają wolontariusze Szlachetnej Paczki.

– Myślę, że ten teren od strony religijnej jest odpowiednio zabezpieczony. Jest droga krzyżowa, stacje różańcowe. Pozostaje nam jeszcze zadbać o Przystań Pielgrzyma. To jest nasz cel na niedaleką przyszłość – podsumowuje proboszcz. A świebodziński Chrystus z roku na rok ma coraz mniej wrogów. W końcu czuwa nad miastem..

Alicja Kucharska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.