Lękasz się udaru mózgu? To nie wyrzuć tego listu!

Czytaj dalej
Fot. Aleksandra Szymańska
Jarosław Miłkowski

Lękasz się udaru mózgu? To nie wyrzuć tego listu!

Jarosław Miłkowski

Już za kilka dni serca 73 Lubuszan będą przyczyniać się do rozwoju medycyny.

- To bardzo ważny program. Można powiedzieć, że o skali europejskiej – mówił w piątek w Gorzowie prof. Jarosław Kaźmierczak, konsultant krajowy ds. kardiologii.

W Lubuskiem właśnie wprowadzany jest program, który ma pozwolić na wczesne wykrycie migotania przedsionków serca. Jeśli nie jest ono leczone, może grozić np. udarem mózgu. Już za kilka dni 73 osoby z Gorzowa, Krosna Odrzańskiego, Nowej Soli i Trzebiela będą przez miesiąc badane właśnie pod kątem migotania przedsionków. Dostaną one specjalną kamizelkę, która poprzez wszyty w nią materiał będzie monitorowała ich serce. Zebrane w ten sposób dane z naszego regionu oraz innych części Polski pozwolą lekarzom określić w ogóle, jak duży jest problem z migotaniem przedsionków.

- Nikt nie wie, ile tego migotania jest, bo część pacjentów je odczuwa, a część nie – mówił w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim lek. Łukasz Wierucki z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Badania są już prowadzone w pięciu innych województwach i pokazały, że problem tego zaburzenia zdrowotnego dotyka więcej osób niż lekarze się spodziewali.

W programie wezmą udział osoby powyżej 65. roku życia, które na podstawie danych osobowych zostały wylosowane przez Ministerstwo Cyfryzacji. W najbliższych dniach dostaną list, który poinformuje ich o tym, że zostały wytypowane do programu, a także odwiedzi ich pielęgniarka, która wszystko wytłumaczy.

Do programu można będzie nie przystąpić (wówczas zaproszone zostaną do niego kolejne wylosowane w dalszej kolejności osoby), ale ze względu na zdrowie nie jest to opłacalne. Dlaczego? Samo badanie ogranicza się w zasadzie do zakładania kamizelki-rejestratora i noszenia jej przez dowolny okres czasu. Dzięki temu lekarze będą mogli też wykryć inne choroby serca.

- Część badanych musieliśmy pilnie skierować do szpitala na wszczepienie urządzeń stymulujących pracę serca – mówi doktor Wierucki.

O tym, że badań serca nie powinno się bagatelizować, przekonują dane statystyczne.
- W Lubuskiem 40 proc. zgonów następuje w wyniku chorób związanych z układem krążenia – mówi wicewojewoda Robert Paluch.

Lekarz zajrzy nam w serce

- W Lubuskiem pierwsze miejsce zajmują choroby związane z układem krążenia – mówi wicewojewoda Robert Paluch.
- Choroby wieńcowe stanowią główną przyczynę zgonów mieszkańców naszego regionu – dodaje Bożena Chudak, dyrektor wydziału zdrowia w Lubus¬kim Urzędzie Wojewódzkim w Gorzowie. Nasz region właśnie przystępuje do programu nieinwazyjnego monitorowania w celu wczesnego wykrywania migotania przedsionków serca.

- W ramach tego projektu w całej Polsce będzie przebadanych 3 tys. osób, które są lub będą pacjentami i którzy otrzymają informację, czy mają zaburzenia rytmu serca, czy nie – mówi lek. Łukasz Wierucki z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Ten projekt jest nakierowany na wykrywanie migotania przedsionków, które jeśli nie jest leczone, może spowodować udar mózgu – dodaje.

- Wielu pacjentów z migotaniem przedsionków nie odczuwa żadnych objawów. Dowiadują się o chorobie podczas rutynowego badania lub w momencie, kiedy doznają udaru mózgu – mówi doktor Grzegorz Rutkowski, kierownik oddziału neurologii gorzowskiego szpitala wojewódzkiego. To właśnie na jego oddział trafiają osoby po udarze. A statystyki dotyczące tej choroby przerażają. Rocznie udaru w Polsce doznaje około 150 osób na 100 tys. Z tej grupy 30-40 proc. pozostaje niesprawnymi.
W jaki sposób będzie przebiegał u nas program badania migotania przedsionków? Ministerstwo Cyfryzacji wylosowało 73 osoby z czterech lubuskich gmin. Za kilka dni powinny one dostać listy, w których dostaną zaproszenie do programu, a następnie przyjdą do nich pielęgniarki i przyniosą sprzęt do badania (patrz: ramka obok).

- Przygotowaliśmy rejestrator EKG, który służy do rejestrowania sygnału. On jest na kamizelce, ma której są elektrody materiałowe, które nie podrażniają skóry – mówi inż. Artur Słupecki z firmy Comarch Healthcare. Oprócz tego jest też osprzęt elektroniczny. Jest jednak tak skonstruowany, że sam prześle dane do centrum monitoringu.

- Czas monitoringu to miesiąc. Wylosowane osoby prosimy, by nosiły kamizelkę najdłużej jak się da. To nie jest uciążliwe – zapewnia doktor Wierucki.

Co ważne, do programu nie można się zapisać, bo osoby już zostały wylosowane. – To badania naukowe. Sposób ich przeprowadzenia jest taki, że musi być dobór celowy. W gronie 73 Lubuszan są więc i osoby z większego miasta, i z mniejszych miejscowości. Różna jest też liczebność osób ze względu na wiek. Skoro w społeczeństwie grupa 90-latków jest mniejsza niż osób młodszych, to i w wylosowanej grupie też będzie mniej osób po 90. roku życia – wyjaśnia prof. Jarosław Kaźmierczak, krajowy konsultant ds. kardiologii.

- Chcemy ocenić prawdopodobieństwo i częstość występowania migotań. A tych danych nikt nie zna – dodaje lek. Wierucki.
Poza tym, że serca 73 Lubuszan posłużą do rozwoju medycyny, na programie skorzystają też sami badani. Jeśli lekarze wykryją u nich jakąś chorobę serca, od razu zareagują i zaczną leczyć.

Nie wyrzuć listu, który lada dzień przyjdzie

* Osoby do udziału w programie badań migotania przedsionków zostaływylosowane.
- Jedynym kryterium wyboru osoby do udziału w programie, było kryterium wieku. Jest to losowa próba osób powyżej 65. roku życia. W tym wieku migotanie przedsionków występuje najczęściej - informuje Bożena Chudak z wydziału zdrowia urzędu wojewódzkiego.
* Inauguracja programu w Lubuskiem nastąpiła w piątek 4 sierpnia.
Tego dnia odbyło się m.in. szkolenie pielęgniarek, ktore odwiedzą wylosowane osoby.
* Kto został wytypowany do programu, nie musi nidzie się zgłaszać.
- Wyszkolona pielęgniarka odwiedzi każdego uczestnika i podczas wizyty, poza założeniem nowoczesnej kamizelki z elektrodami i instalacją systemu monitorującego, m.in. zbierze szczegółowy wywiad zdrowotny i pobierze krew - przekazuje nam dyr. Chudak.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.