Marek Kęskrawiec

LGBT przejęte od środka, czyli dziwny jest ten świat

LGBT przejęte od środka, czyli dziwny jest ten świat
Marek Kęskrawiec

Od lat podejrzewałem, że wśród ludzi, którzy wszędzie widzą gejowskie spiski istnieje spory odsetek osób, którym tak naprawdę bliska jest orientacja homoseksualna.

A że z racji wychowania w tradycyjnej rodzinie nie chcą iść za głosem serca, zepchnęli swe pragnienia w zakamarki duszy, uznając je za podszepty diabła. W efekcie wpadli w obsesję i tam, gdzie my zazwyczaj nie widzimy żadnych podtekstów, oni dostrzegają mroczne knowania LGBT. Oczywiście piję tu bezpośrednio do węgierskiego europosła Fideszu, bratniej partii Prawa i Sprawiedliwości, który jeszcze niedawno uchodził za obrońcę chrześcijaństwa i rodzinnych wartości, a także za zwolennika przykręcania śruby środowiskom LGBT. Traf jednak chciał, że przyłapano tego ciężko zapracowanego parlamentarzystę na relaksowaniu się podczas homoseksualnej orgii z narkotykami w tle, od której trzęsły się ściany jednej z brukselskich kamienic.

Jak się do tego dołoży wysyp homoseksualnych przykładów w środowisku kleru, od zwykłych księży po arcybiskupów, to człowiek kompletnie kołowacieje. Przecież na dobrą sprawę można by uznać, że jest to środowisko niezwykle nowoczesne i powinno raczej zmierzać do emancypacji mniejszości seksualnych, a nie z nimi walczyć.

No chyba że uznamy, iż środowiska konserwatywne postanowiły od wewnątrz przejąć ruch LGBT, aby potem go rozwalić. To by była rzeczywiście misterna strategia, ale dość prawdopodobna w narodzie, który od dzieciństwa zaznajamiany jest z postacią Konrada Wallenroda.

Marek Kęskrawiec

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.