Jakub Lesiński, Tomasz Sikorski

Lubuskie rządziło w finale, a najlepsza okazała się Stal

Bartosz Zmarzlik (z lewej) oraz Krzysztof Kasprzak mieli w niedzielę powody do radości Fot. Mariusz Kapała Bartosz Zmarzlik (z lewej) oraz Krzysztof Kasprzak mieli w niedzielę powody do radości
Jakub Lesiński, Tomasz Sikorski

Nasze zespoły stanęły na najwyższych stopniach podium finału mistrzostw Polski par klubowych. Wygrała Cash Broker Stal Gorzów

Mistrzostwa par powoli odzyskują swoją rangę, ale w tym roku nie odbyły się jeszcze eliminacje i o medale walczyły zespoły z nominacji. Tytułu bronili żużlowcy Betardu Sparty, którzy po złoto sięgnęli... cztery miesiące temu, bo ubiegłoroczny finał rozegrano na początku tego sezonu. - Trochę dziwnie się czuję, bo tamte zawody były całkiem niedawno. Nie było czasu nacieszyć się tym tytułem - śmiał się wrocławski zawodnik Szymon Woźniak, który w międzyczasie został też indywidualnym mistrzem kraju.

Po sobotnim Grand Prix w Walii do Ostrowa Wlkp. pofatygował się Bartosz Zmarzlik i to właśnie on w parze z Krzysztofem Kasprzakiem stanął na najwyższym stopniu podium. Duet Cash Broker Stali Gorzów w całym turnieju stracił tylko trzy punkty i z dużą przewagą sięgnął po złoto. Sam Zmarzlik cieszył się sukcesu, a po turnieju przyznał, że jego ekipa nie była jakimś murowanym faworytem do medalu z najcenniejszego kruszcu. A jaki plan na ten turniej miał opiekun gorzowskiej ekipy? - Zdawaliśmy sobie sprawę, że zastaniemy tam mocne ekipy. Szczególnie mam na myśli przedstawicieli ekstraligi. Wystąpiły też dwie ekipy z niższych klas, na których również można było się potknąć. Jechaliśmy tam z dużymi nadziejami, ale też znając potencjał pozostałych zespołów, zwłaszcza zielonogórskiego. Takie zawody najbardziej się pamięta, kiedy się w nich triumfuje – przekonywał trener Stanisław Chomski.

Szkoleniowca gorzowskiej drużyny pytaliśmy o aktualną rangę parowych mistrzostw. - Powoli próbuje się ją przywrócić. Spójrzmy na wszystkie zespoły, które wystąpiły. Można powiedzieć, że pojechali w nich praktycznie najlepsi żużlowcy. Fakt, że zabrakło Patryka Dudka i Macieja Janowskiego – zauważył opiekun Stali, który odniósł się również do systemu doboru uczestników finału MPPK. - Nie jest zbyt zgodny z duchem sportu, ponieważ drużyny się nominuje, ze względu na rezultaty osiągane w poprzednim sezonie. Ostatnimi czasami te turnieje nie cieszyły się większym zainteresowaniem. Kluby nie zgłaszały się, bądź wystawiały składy, które nie zawsze były najlepsze. To było podyktowane kosztami udziału zawodników w tym turnieju. Dawniej ten ciężar leżał po stronie klubów, natomiast teraz spoczywa wyłącznie na samych żużlowców. Należy szukać sponsorów na tego typu rozgrywki. A warto zauważyć, że ten rodzaj zawodów jest bardzo widowiskowy. Punkty trzeba dzielić przez parę – tłumaczył Chomski.

Srebro trafiło do ekipy Zielonej Góry. Dla Piotra Protasiewicza to już piętnasty medal MPPK. Kapitan Falubazu z pewnością wolałby złoto, ale srebrem też powinien się zadowolić. - Wiadomo, że każdy przyjechał tam po zwycięstwo. Stawka była bardzo wyrównana. Nie brakowało emocji, też tych pozasportowych (śmiech). Było kilka świetnych wyścigów. Srebro cieszy. To kolejny medal, a na każdy trzeba sobie mocno zapracować – przekonywał popularny „PePe”. - Lubuskie skończyło z dwoma medalami. Gratulujemy kolegom z Gorzowa, bo byli tego dnia najlepsi. Popełniliśmy kilka błędów. Szczególnie w tym biegu ze Stalą. To zadecydowało o kolejności na podium. Jednak cieszymy się z tego co jest, ponieważ w ostatnich kilku latach nie było medali dla Falubazu w parach – zauważył kapitan zielonogórskiej drużyny.

Trenera Stali zapytaliśmy też czy zwraca uwagę na fakt, że to właśnie oba lubuskie kluby odegrały najważniejsza rolę w ostrowskich zawodach. - Przede wszystkim patrzę na własny zespół – zaznaczył Chomski, po czym dodał: - Jednak skoro mówimy o regionie, to na pewno można się cieszyć, że to właśnie nasze dwie pary zajęły te najwyższe miejsca. W ocenie fachowców my nie byliśmy faworytami. Fajnie jest czasami wyskoczyć zza murku – skwitował doświadczony szkoleniowiec.

Jakub Lesiński, Tomasz Sikorski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.