"Lubuskie. Tu się żyje!". Gdybym się kiedyś urodzić miał znów, to tylko w Gorzowie! - pisze dla GL Mariusz Zbanyszek, regionalista

Czytaj dalej
Fot. Fot. Mariusz Zbanyszek/archiwum prywatne
Mariusz Zbanyszek

"Lubuskie. Tu się żyje!". Gdybym się kiedyś urodzić miał znów, to tylko w Gorzowie! - pisze dla GL Mariusz Zbanyszek, regionalista

Mariusz Zbanyszek

Moim miejscem na świecie jest Gorzów. Tu odpoczywam, tu ładuję akumulatory. Pół świata zjechałem, zajrzałem tu i tam, w różne ciekawe, piękne, miłe zakątki. Ale w moim kochanym Gorzowie czuję się najlepiej. Tu najpełniej czuję się sobą - pisze Mariusz Zbanyszek w redakcyjnym cyklu GL "Lubuskie. Tu się żyje!"

„Przez pryzmat czasu,
minionych dni,/Gorzów
me Miasto, wciąż mi się śni…”

Moim miejscem na świecie jest Gorzów. Tu odpoczywam, tu ładuję akumulatory. Pół świata zjechałem, zajrzałem tu i tam, w różne ciekawe, piękne, miłe zakątki. Ale w moim kochanym Gorzowie czuję się najlepiej. Tu najpełniej czuję się sobą.

„Bo gdybym się kiedyś urodzić miał znów, to tylko w Gorzowie!”
Tu się urodziłem, wychowałem, tu chodziłem do szkół. To w gorzowskiej Stali zdobywałem pierwsze mistrzostwa szachowe. Tu są pierwsze miłości i rozstania. Pierwsze sukcesy i rozczarowania. To w Gorzowie znam każdy kąt, każde drzewo, każdy kamień. To Stilon i Stal mam wyryte w sercu od dziecka i tak zostanie do końca.

„Możliwe że więcej
ładniejszych jest miast,/lecz Gorzów jedyny na świecie…”

Czy jest w Polsce bardziej zielone miasto wojewódzkie niż Gorzów? Z większą liczbą parków i skwerów, większą ilością zieleni miejskiej? Taki park róż to istna perełka! Park z przepływającą rzeczką, ze stawem a pośrodku niego wyspa ptactwa - cudo! Brakuje tylko stylizowanych łódek do romantycznych wiosennych i letnich rendez-vous na stawie.

A sama Kłodawka? Czy jest inne nizinne miasto w Polsce, w którym przez centrum tak malowniczo płynęłaby piękna rzeczka o charakterze górskiego potoku? Uwielbiam mostki na Kłodawce na Nowym Mieście, które po jej niedawnej rewitalizacji odzyskały swój blask i koloryt. Rewitalizowany właśnie park Siemiradzkiego z odnowionym amfiteatrem jest cudnym miejscem, z wieloma tajemniczymi zakamarkami. Brakuje tylko dawnego wodospadu, który istniał tu do 1945 r. oraz odnowienia Schodów donikąd. Wierzę, że i na nie przyjdzie pora, a za jakiś czas siądziemy w pawilonie widokowym na szczycie parku i będziemy podziwiać nasze miasto.

Legendarne siedem wzgórz, na których leży Gorzów, czyni go jeszcze bardziej tajemniczym i ekscytującym. Które wzgórza są tymi siedmioma? Bardzo lubię zaglądać i odpoczywać w Parku Dendrologicznym w Muzeum Lubuskim przy ul. Warszawskiej. Tutejsze drzewa, kwiaty i alejki koją duszę i działają na wyobraźnię. Mało kto wie, że w parku tym jest grodzisko z wyschniętą fosą, o którym chodzą legendy, że są to pozostałości po dawnym systemie obronnym Santoka z X wieku. Inne podania mówią, że to fortyfikacje usypane 200 lat temu przez wojska Napoleona.

Lubuskie. Tu się żyje! Kwadrat wpisany w trójkąt, czyli jak złapać oddech w środku Gorzowa

Lubuskie. Tu się żyje! Kwadrat w Gorzowie i inne miejscówki w sam raz dla leniwego mieszczucha [ZDJĘCIA]

Lubuskie! Tu się żyje. Kłodawa, czyli miejsce, gdzie gorzowianin może złapać oddech [GALERIA]

Nieopodal są moje ukochane dolinki (dziś zwane częściej błoniami za filharmonią), na których się wychowałem, gdzie z kolegami urządzaliśmy bitwy między podwórkami czy polowania na zające mieszkające tu jeszcze w latach 80. Z dolinek dwa kroki do mojego ulubionego, czarującego Parku Kopernika z fontanną i nieco zaniedbanymi alejkami, po których jako brzdąc biegałem z rodzicami i babcią, nieraz kolano czy łokieć zbijając. Szkoda tylko, że wciąż nie nastąpiły tu ekshumacje wszystkich szczątków dawnych mieszkańców.

Po drugiej stronie ulicy nieco zapomniany park Zacisze, który wspominam jako świetne miejsce zjazdów na sankach. Stąd już niedaleko do największego gorzowskiego parku Słowiańskiego ze znakomitą Słowianką, której zazdroszczą nam choćby w Szczecinie. A przecież są jeszcze urocze parki: Czechówek, Wawrzyniaka na Zawarciu czy najnowszy Park Górczyński.

Jest jeszcze jedno piękne miejsce w moim mieście, które staram się reklamować wszędzie gdzie jestem, bo warte tego: rezerwat Gorzowskie Murawy. To jedyny w Polsce rezerwat leżący całkowicie w granicach miasta. Piękna roślinność, miejsca nieomal pustynne, cudne kwietne murawy a wśród nich pajęcznica liliowata, zwana lilią gorzowską. Ta zagrożona wyginięciem roślina, wpisana do Czerwonej Księgi, właśnie w Gorzowie, w rezerwacie Gorzowskie Murawy jest najbardziej rozpowszechniona, ponieważ ma tu najlepsze warunki rozwoju. W ubiegłym roku w wyniku starań społeczników i życzliwej pomocy urzędników zostały wyznaczone profesjonalne szlaki turystyczne piesze i rowerowe. Dzięki nim możemy urządzać frapujące wędrówki po górkach, terenach pustynnych i zadrzewionych, wśród kwiecia i zwierząt leśnych, nie ruszając się z Gorzowa! Polecam szczególnie teraz, gdy wszystko dokoła zieleni się i pięknieje.

„Niech inni se jadą gdzie mogą gdzie chcą, do Wiednia, Paryża, Londynu. A ja się z Gorzowa nie ruszę za próg, ta mamciu ta skarz mnie Bóg!…”
Około 20 tys. mieszkańców Gorzowa wyjechało w ostatnich latach z miasta, najczęściej „za chlebem”. Przy czym liczne wypowiedzi gorzowskich emigrantów pokazują tęsknotę nie tylko za rodziną, ale właśnie za Gorzowem, za jego zakątkami, miejscami, historiami. Tęsknimy choćby za tramwajami, odliczając dni, kiedy wreszcie je zobaczymy na gorzowskich torach.

Gorzów zmienia się na naszych oczach. Czasem za długo trwa remont ulicy, niekiedy chcielibyśmy, by szybciej coś zbudować czy odnowić. Lecz jedno jest pewne: centrum Gorzowa już wkrótce nie będzie takie samo. Osobiście nie mogę się doczekać, aż przejdę się deptakiem od Bulwaru, przez plac przy katedrze, nowy deptak na ul. Sikorskiego przez ul. Hawelańską i Wełniany Rynek. Życzliwie i ciekawie patrzę na te zmiany. Wierzę, że na lepsze.

Prowadzę od trzech lat stronę „Gorzów Wczoraj” na Facebooku. Z potrzeby serca i podzielenia się ze znajomymi moją miłością do dawnego i dzisiejszego Gorzowa. Okazało się, że moje szczere uczucia do miasta podziela aż 28 tys. osób, w zdecydowanej większości obecnych i byłych mieszkańców Gorzowa. Codziennie sympatycznie i życzliwie rozmawiamy o mieście, jego historii i teraźniejszości. O gorzowskich ludziach, miejscach i zdarzeniach.

I okazuje się, że nie pojedyncze osoby, ale zdecydowana większość mieszkańców lubi Gorzów. 27 marca zrobiłem ankietę: Czy lubisz Gorzów? 82 proc. ankietowanych (na ponad 2 tys. osób, które oddały głos w ciągu zaledwie kilku godzin) odpowiedziało: „Lubię Gorzów”. W setkach komentarzy gorzowianie piszą, dlaczego lubią to miasto. Nie jest więc tak, jak się często pisze, choćby w ostatnim badaniu reputacji, że mieszkańcy Gorzowa nie lubią swego miasta i są jego pierwszą antyreklamą. Jest dokładnie odwrotnie! Są pojedyncze osoby, którym nic się w Gorzowie nie podoba, brzydko o mieście mówią i piszą. Wbrew tym głośnym, acz odosobnionym frustracjom Gorzów po prostu da się lubić i ja go bardzo lubię!

Grzechem, nomen omen, byłoby nie wspomnieć najstarszego i największego gorzowskiego zabytku - katedry. Ta najważniejsza świątynia w Lubuskiem jest również dla mnie miejscem szczególnym. To w niej zatrzymywałem się często w biegu dnia, by chociaż przez kilka chwil wznieść myśli i ducha ku Opatrzności, odpocząć, pomodlić się. Jedna z Czytelniczek Gorzów Wczoraj, od lat mieszkająca poza miastem, w swoim wierszu „Sen o Gorzowie” napisała:

„Widzę Katedrę, jej zegar,
witraże,/Gotyckie kształty,
organy, ołtarze”.

Wszyscy chyba czekamy na zagojenie ran naszej katedry po dramatycznym pożarze w 2017 r., by można było znów zajrzeć do jej mistycznego wnętrza czy wejść na wieżę, by sięgnąć wzrokiem aż za granice Gorzowa.

„Przy Zabytkowej mur jest
obronny/On strzegł
Gorzowa w obliczu wojny”

Bardzo cenię sobie ten nasz zabytek, na którym jak na mało którym, wyryta jest pogmatwana często historia Gorzowa. To przy nim pewnego majowego południa przed 28 laty, narodziła się moja trwająca do dziś pasja szczególnego zainteresowania historią mojego miasta. Chciałbym za to szczególnie podziękować panu Markowi Robakowi, dyrektorowi i nauczycielowi historii z gorzowskiego Liceum Katolickiego, który zaszczepił we mnie to zamiłowanie do dziejów Gorzowa. Niestety, mur jest mocno zaniedbany. Liczę, że już niedługo zostanie poddany troskliwej rekonwalescencji.

„Wiele zabytków, miejsc dla nas ważnych,/ dla nas, gorzowian, śmiesznych, poważnych,/sporo jest tego, w naszym Gorzowie,/wartych pamięci,
każdy to powie”

Listę gorzowskich miejsc, w których czuję się najlepiej na świecie, mógłbym ciągnąć dalej, ale to może przy innej okazji. Na koniec raz jeszcze przytoczę słowa znanej piosenki, by znów odnieść je do Gorzowa - i gorzowianek!

„A panny to ma, słodziutkie ten gród,/Jak sok, czekolada i miód...”
Gorzów w Lubuskiem - tu się żyje! :)

Mariusz Zbanyszek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.