Eliza Gniewek-Juszczak

Ludzie budzą tutaj buki do życia... Poznaj tajemnice wyłuszczarni!

Tak wygląda wnętrze jednego z pomieszczeń wyłuszczarni. Fot. Eliza Gniewek-Juszczak Tak wygląda wnętrze jednego z pomieszczeń wyłuszczarni.
Eliza Gniewek-Juszczak

Wyłuszczarnia nasion w Siedlisku to miejsce niezwykłe. Przed nami odkryło swoje tajemnice. Rocznie wyłuskuje się tu 105 milionów nasion drzew iglastych zdolnych do wykiełkowania!

Niezwykłą historię o tym, jak od szyszki czy żołędzia powstaje sadzonka drzewa opowiedział nam Ryszard Kieczur, kierownik wyłuszczarni w Siedlisku. Pracownik Nadleśnictwa Nowa Sól szefuje wyłuszczarni od 1 stycznia 1982 r. Przejął schedę po ojcu, Władysławie. Dzięki jego uprzejmości odwiedziliśmy miejsce, które dla pana Ryszarda nie ma żadnych tajemnic.

Z prawdziwą pasją wyjaśnia jak wyłuszcza się nasiona, jak przechowuje, i co trzeba zrobić, żeby nadawały się do wysiewu i dały początek dla lasu. Oglądaliśmy także wszystkie pomieszczenia, które można obejrzeć na zdjęciach obok, (najlepiej oczywiście wybrać się na wycieczkę do tego miejsca, gdzie ludzie budzą buki do życia). Teraz, latem, jest wprawdzie czas urlopów, ale po wakacjach, jesienią, praca znów ruszy i będzie można zobaczyć cały proces. Przeczytajcie opowieść pana Ryszarda...

- Ze stu kilogramów szyszek sosny można pozyskać 1,5 kg nasion. W kilogramie zdolnych do wykiełkowania nasion jest ok. 145 tys. A np. w sezonie 2014/2015 zebrano 118 ton. Szybko licząc, wychodzi, że w Siedlisku rocznie wyłuskuje się 105 milionów nasion drzew iglastych zdolnych do wykiełkowania. Tylko 30 deko trzeba, aby zasiać 1 ar, na którym urośnie 15 tys. sadzonek. Obsługujemy nadleśnictwa podlegające Zielonogórskiej Dyrekcji Lasów Państwowych i kilka z wrocławskiej dyrekcji – Lubin, Głogów, Przemków, Chocianów, Bolesławiec. Nie kupujemy nasion czy szyszek. Nadleśnictwa, które dostarczają szyszki są ich właścicielami. Szyszki zbierane są z drzewostanów nasiennych gospodarczych, które są ścinane w latach urodzaju. Innym źródłem pozyskania szyszek są drzewostany nasienne wyłączone, plantacje nasienne i drzewa doborowe, gdzie szyszki są zbierane z drzew stojących.

Ze stu kilogramów szyszek sosny można pozyskać 1,5 kg nasion

Początek drzewa? W piecu z 1936 r. Nasza wyłuszczarnia jest zwana zabezpieczającą. Skonstruowana została przez Niemca o nazwisku Pentz. Proces łuszczenia odbywa się w warunkach zbliżonych do naturalnych. Świeże szyszki są podgrzewane, aby wydobyć z nich nasiona. Przeciw strumieniowi świeżych szyszek kierowany jest strumień ciepłego powietrza od dołu. Nigdy nie spotykają się ze zbyt wysoką temperaturą, bo im wyżej w wyłuszczarni, tym jest chłodniej. Trafiają powoli do wyższych temperatur, w miarę przesypywania do bębnów łuszczarskich, w których będą się otwierały. Jest to bardzo bezpieczny sposób. - Hołdujemy zasadzie prof. Tyszkiewicza, który był prekursorem nasiennictwa leśnego i twierdził, że nieważny jest czas, w jakim się pozyskuje nasiona, ale ich jakość. Piec jest opalany pustymi szyszkami. Jest to tak zrobione, aby pozyskiwać nasiona w sposób najtańszy - mówi pan Ryszard.

Szyszki, które są odpadem są spalane, aby uzyskać ciepło niezbędne do wyłuszczenia kolejnych partii szyszek. Nie wszystkie są spalane, bo piec jest bardzo wydajny. Te, które zostaną, sprzedajemy. Jest duże zainteresowanie. Są firmy, które handlują szyszkami. Można je wysypać przed domem albo wykorzystać do ozdób choinkowych.

Wyłuszczarnia składa się z trzech części. Pierwsza to magazyn, do którego przyjmowane są szyszki. Druga część to wyłuszczania właściwa, gdzie zachodzą specjalistyczne procesy technologiczne. Trzecim miejscem w kolejności jest chłodnia, w której nasiona są przechowywane i przygotowywane do wysiewu. Po przyjęciu do magazynu szyszki są transportowane przy pomocy dmuchawy do wysuszarni właściwej. Szyszki trafiają najpierw do podsuszarni, która składa się z dwóch poziomów. Czas przebywania na tych poziomach zależy od wilgotności. Średnio co 12 godzin przesypywane są z jednego poziomu na drugi. Po 24 godzinach szyszki wpadają do bębna, gdzie jest jeszcze wyższa temperatura. Bęben jest w ruchu, ma ścianki ażurowe, a że jest obracany, dzięki temu wypadają nasiona i spadają do worków. Przed przechowywaniem w chłodni trzeba je oczyścić.

Pierwsza czynność po wyłuszczeniu to odskrzydlenie. Nasionka mają takie błoniaste skrzydełka, które są potrzebne w przyrodzie, aby mogły się same przemieszczać na większe odległości. Te skrzydełka obłamywane są w urządzeniu, które nazywa się odskrzydlaczem mechanicznym. Następnie oczyszcza się na czyszczalni sitowo-pneumatycznej uzyskują czystość powyżej 95 proc. - Pakujemy nasiona do woreczków z folii wielowarstwowej i umieszczamy w kartonikach z etykietami na półkach w chłodni. Po wyłuszczeniu, nasiona są wysyłane do pierwszej oceny w Instytucie Badawczym Leśnictwa. Następna ocena przechowywanych nasion wykonywana jest przez Stację Oceny Nasion w Bedoniu - opowiada nasz przewodnik. - Największą radością jest otrzymana ocena, która wskazuje że uzyskane u nas nasiona są wysokiej jakości - mówi.

Jak obudzić buki? Buk jest gatunkiem specyficznym z dwóch powodów – bardzo rzadko obradza i przygotowanie go do przechowania i wysiewu wymaga specjalnego traktowania. Metodę taką opracował prof. Bolesław Suszka. Polega na tym, że, aby przygotować nasiona do przechowania, trzeba obniżyć ich wilgotność do poziomu nieprzekraczającego 8-9 proc. Następnie umieszcza się nasiona w szczelnie zamkniętych pojemnikach i przechowuje w chłodni w temperaturze minus 5 – minus 10 stopni. Natomiast, aby przygotować nasiona do wysiewu, należy je dowilżyć i przetrzymywać w temperaturze plus 3 stopni przez okres 4 do 6 miesięcy, co pozwoli na wybudzenie ich i rozpoczęcie procesu kiełkowania. Żołędzie kąpią się przez dwie i pół godziny. Nasiona dębu szypułkowego i bezszypułkowego poddawane są termoterapii. Traktuje się je odpowiednią temperaturą, w parze wodnej albo kąpieli wodnej.

Stosuje się oba sposoby po to, aby zniszczyć groźnego grzyba, który powodował mumifikację żołędzi. Kiedyś nie robiło się termoterapii, ponieważ zbierało się żołędzie w październiku i bezpośrednio wysiewało się w szkółkach. Wiosną były siewki. Później jak ta choroba – cyboria pojawiła się, żołędzie ulegały zepsuciu. Na początku leśnicy stosowali różne środki chemiczne. Ale okazało się, że ten grzyb jest bardzo odporny. Dopiero francuscy naukowcy stwierdzili, że trzeba je poddawać kąpieli wodnej w temperaturze 41 stopni przez dwie i pół godziny. I to wystarczy. Najpierw te żołędzie się spławia w dużej wannie. Po to, aby oddzielić te, które są uszkodzone przez owady albo porażone przez grzyby.

Przy pomocy elektrowciągów wprowadza się żołędzie w koszach do jednego z trzech zbiorników. Włącza się urządzenie. Podgrzewa wodę, a zegar elektroniczny odmierza czas. Po zabiegu, kiedy żołędzie odparują zaprawia się niewielką ilością środka przeciwko grzybom pleśniowym. Potem wsypuje się je do beczek plastikowych o różnej pojemności posiadających wentylację. Przewozi się je do chłodni gdzie w temperaturze minus 3 stopni przechowuje się do pierwszej wiosny. - Przygotowuje się do siewu także nasiona lipy drobnolistnej. - Wykonujemy to metodą opracowaną przez prof. Tadeusza Tylkowskiego z Zakładu Biologii Instytutu Dendroglogii Polskiej Akademii Nauk w Kórniku. Polega ona na tym, że nasiona po zbiorze są podsuszane, następnie wydobywa się je z owocni i traktuje stężonym kwasem siarkowym. Kwas ma za zadanie uszkodzić okrywę nasienną, aby stała się przepuszczalna dla wody - mówi pan Ryszard.

Po wypłukaniu nasion z kwasu, umieszcza się je w chłodni (w temp. plus 3 stopni, na 4 miesiące), dowilżając raz w tygodniu. Po czym nasiona zaczynają kiełkować i są wydawane do siewu w szkółkach leśnych. Ilość wykonywanych prac w wyłuszczarni nasion jest uzależniona od urodzaju szyszek i nasion. Średnio w roku wyłuszcza się ok. 50 ton szyszek z drzew iglastych, 10 ton nasion buka poddaje się procesowi termoterapii. Do wysiewu przygotowuje się jedną tonę nasion buka, 40 kg nasion lipy i niewielkie ilości graba i czereśni ptasiej.

Eliza Gniewek-Juszczak

Opisuję to, co dzieje się w powiecie nowosolskim, ale także to, co dotyczy mieszkańców całego województwa lubuskiego. Ciekawią mnie przepychanki polityczne, przemiany gospodarcze w regionie i emocjonują ludzkie sprawy. Piszę o religii, ale też tym, co się buduje. Lubię odkrywać ciekawostki Nowej Soli, Kożuchowa, Otynia, Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka oraz wielu innych miejscowości. Publikuję artykuły w Gazecie Lubuskiej oraz na portalach www.gazetalubuska.pl i www.nowasol.naszemiasto.pl.
Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.
Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.