Ludzie tutaj umierają, a karetki nie ma

Czytaj dalej
Fot. Mirosław Sztogryn
Artur Szymczak, (pik)

Ludzie tutaj umierają, a karetki nie ma

Artur Szymczak, (pik)

- Dwie takie sprawy w ciągu tygodnia to zdecydowanie za dużo! - kostrzyniankę Alicję Walimską irytuje sytuacja, gdy w mieście nie ma karetki.

Kilka dni temu przed własnym domem zasłabła 19-letnia dziewczyna. Zdesperowana rodzina zadzwoniła po pomoc, ale w mieście karetki nie było. Była na innej akcji. Nie było też karetki w Witnicy, skąd zazwyczaj przyjeżdża do Kostrzyna w podobnych sytuacjach. Ostatecznie wezwano załogę z Dębna (woj. zachodniopomorskie). 19-latkę do czasu przyjazdu karetki reanimował sąsiad, który przeszedł kurs pierwszej pomocy. - Gdyby nie on, dziewczyna by już nie żyła - uważa mieszkanka podliskiego blok. - Wezwanie miało miejsce o 19.12. Karetka z Kostrzyna była w Witnicy, z kolei karetka z Witnicy była z pacjentem na szpitalnym oddziale ratunkowym w Gorzowie. Zgodnie z procedurami dyspozytor niezwłocznie zgłosił wezwanie do Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie, które wysłało do pacjentki karetkę z Dębna - mówi Marta Pióro, rzecznik prasowy grupy Nowy Szpital, do której należy także kostrzyński szpital. Załoga z Dębna była w Kostrzynie po 25 minutach.

Ratowali strażacy

19-latka wyszła już ze szpitala, ale kilka dni później doszło do innego zdarzenia. W sobotę na terenie ogródków działkowych „Oaza” przy ul. Asfaltowej miało miejsce spotkanie działkowców. Była muzyka, ludzie dobrze się bawili. - Podczas tańca jeden z mężczyzn zasłabł i upadł na ziemię. Nie było czuć u niego tętna. Od razu uczestnicy imprezy pospieszyli mu na ratunek i zaczęli go reanimować. Ja natychmiast zadzwoniłem po pogotowie ratunkowe. Było to o 19.12 - relacjonuje 35-letni Mirosław z Kostrzyna. Tego dnia w Kostrzynie znowu nie było karetki. Nie było jej też w Witnicy. Znowu wezwano załogę z oddalonego o 18 km Dębna. - Gdy usłyszałem, że nie ma karetki, rozłączyłem się, bo na co miałem czekać. Po chwili zadzwoniłem po strażaków - mówi pan Mirosław. Ci pojawili się na miejscu po kilku minutach. - Od razu przejęli tego człowieka i kontynuowali reanimację. A ja ponownie zadzwoniłem po pogotowie - dodaje pan Mirosław. Dyspozytor poinformował telefonicznie, że karetka została już wysłana z Dębna. Gdy na miejsce przyjechali medycy, również oni podjęli próbę ratowania mężczyzny. Niestety, na próżno. Lekarz stwierdził zgon. 76-latek zmarł.

Obie karetki w akcji...

- Nie mieliśmy wolnej karetki. Obie były na wyjeździe. Jedna realizowała wezwanie i transportowała pacjenta do SOR w Gorzowie. Druga pojechała po pacjenta do Słońska i wróciła do szpitala o 19.43 - relacjonuje M. Pióro.

- O 19.17 otrzymaliśmy zgłoszenie, że potrzebna jest pomoc strażaków. Po czterech minutach byliśmy na miejscu. Strażacy od razy podjęli próbę reanimacji z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu. Gdy przyjechało pogotowie, lekarz stwierdził zgon mężczyzny - mówi kpt. Dariusz Szymura, rzecznik lubuskich strażaków. Nowy Szpital w Kostrzynie dysponuje dwiema karetkami. Jedna załoga z lekarzem stacjonuje w Kostrzynie. Druga, z ratownikiem medycznym, w Regionalnym Centrum Ratownictwa w Witnicy. Problem w tym, że teren, który obsługują, jest rozległy i obejmuje cztery gminy, przedzielone Wartą. O sytuacjach, gdy w Kostrzynie brakowało karetki, pisaliśmy wielokrotnie.

- Kostrzyn ma 20 tys. mieszkańców, są tu ogromne zakłady pracy, dwie ważne linie kolejowe, przejście graniczne, pięć dużych szkół, ruchliwe drogi. I do cholery, tylko jedna karetka. Dlaczego nikt nic z tym nie robi?! - denerwuje się pan Maciej, mieszkaniec miasta.

Za rozmieszczenie karetek na terenie województwa odpowiadają służby wojewody. Szpital, nawet gdyby chciał, dodatkowej karetki mieć nie może, bo nie będzie ona wpisana do specjalnego systemu, w którym są wszystkie załogi i nie dostanie pieniędzy na utrzymanie karetki. Decydując o tym, gdzie znajduje się dana załoga, służby wojewody biorą pod uwagę m.in. suche liczby, takie jak gęstość zaludnienia, ilość zgłoszeń, czasy dojazdów do pacjenta. W Kostrzynie wszystkie te dane są w normie.

Artur Szymczak, (pik)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.