Lustrujemy patrona filharmonii? To był wybitny kompozytor

Czytaj dalej
Fot. Zdzisław Haczek
Zdzisław Haczek

Lustrujemy patrona filharmonii? To był wybitny kompozytor

Zdzisław Haczek

- Tadeusz Baird był rewelacyjnym kompozytorem. Miał też wzięcie wśród filmowców - mówi dr hab. Barbara Literska z Instytutu Muzyki UZ.

Zlustrujmy... patrona Filharmonii Zielonogórskiej. Co Tadeusz Baird robił na zjeździe kompozytorów w 1949 roku w Łagowie?
Był zaproszony – tak jak cała rzesza polskich kompozytorów – przez wiceministra Włodzimierza Sokorskiego na zjazd, który miał nakreślić kierunki właściwej twórczości kompozytorskiej.

Czyli socrealizmu w muzyce?
Tak. Była tam dyskusja na temat realizmu i formalizmu w sztuce. Protokół z kilku-dniowych obrad jest na szczęście dostępny. Można przeczytać, o czym rozmawiali kompozytorzy, kto się odzywał, co mówił. Tadeusz Baird był jednym z najmłodszych...

Ile miał lat?
21! Wyobraźmy sobie tego bardzo młodego człowieka, który jak równie młodzi Kazimierz Serocki i Jan Krenz przyjechali tam, bo zostali zaproszeni. Przypatrywali się obradom, niewiele się odzywali. Baird tylko raz został przyprowadzony przez starszych do porządku. Ale generalnie ten 1949 rok był przełomem w kulturze muzycznej w Polsce, bo kompozytorzy musieli się potem różnymi sposobami od tej jedynej obowiązującej doktryny jakoś wymigiwać. I skutecznie sobie z tym radzili.

Powstawały jakieś złe dzieła?
Nie. Bo o co chodziło z tym socrealizmem? Żeby tworzyć muzykę przystępną dla normalnego, zwykłego odbiorcy - czytaj: przedstawiciela klasy robotniczo-chłopskiej. Żeby tych ludzi wykształcić muzycznie, podnieść ich kulturę ogólną. Nie mogły to być utwory nazbyt wymyślne, posępne. To miało być przyjemne dla ucha, pogodne, bo byliśmy po wojnie - każdy chciał zapomnieć o traumie. I właśnie w 1949 roku, w tym naszym Łagowie, Tadeusz Baird z tymi dwoma kolegami, których tam poznał, ponoć siedzieli sobie na jednym z pomostów – zastanawiam się, czy nad Jeziorem Łagowskim, czy Trześniowskim - i stwierdzili, że dobrze by było się jakoś zgrupować. I powołali Grupę 49. Jeśli ktoś nie wnika w realia tamtego czasu, nie zna dokumentów, to pomyśli: acha, oni podpisali pakt z Sokorskim. A to jest nieprawda.

Dr hab. Barbara Literska  jest autorką otwartej wczoraj w Galerii Biblioteki Uniwersytetu Zielonogórskiego wystawy „Tadeusz Baird: Głosy z oddali...”,
Zdzisław Haczek Dr hab. Barbara Literska jest autorką otwartej wczoraj w Galerii Biblioteki Uniwersytetu Zielonogórskiego wystawy „Tadeusz Baird: Głosy z oddali...”, poświęconej patronowi FZ, świętującej 60. urodziny.

Wtedy w Łagowie Baird debiutował...
Tam miał nieformalne, pierwsze prawykonanie swojej Sinfonietty. I wszyscy się zachwycili: O taką muzykę nam chodzi! Sinfonietta była piękna, pogodna, krótka, ale dobrze napisana. To był doskonały debiut.

Trudno wyobrazić sobie bez jego muzyki „Lotną” Wajdy czy „Pasażerkę” Munka. Miał wzięcie wśród filmowców?
Miał, bo pisał dobrą muzykę. I napisał ją do 30 tytułów! „Wykorzystałam” jubileusz Filharmonii Zielonogórskiej do tego, żeby przypomnieć o doskonałym, wybitnym kompozytorze, znanym na całym świecie. W tamtym czasie był jednym z trzech polskich kompozytorów, o których dziś powiedzielibyśmy: topowych. Obok Witolda Lutosławskiego i Henryka Mikołaja Góreckiego trzeci był Tadeusz Baird.

Dziękuję za rozmowę.

Zdzisław Haczek

Piszę o wszystkim – brzmi banalnie, ale… Jako wydawca online muszę obserwować, co się dzieje w regionie, w kraju i na świecie, by być na bieżąco. I żeby poprzez między innymi moje publikacje, na bieżąco był Czytelnik Gazety Lubuskiej. A zatem tak samo „łapię” temat pożaru słomy na polu pod Żaganiem, dramatyczne protesty po wyborach na Białorusi czy wskazanie polskiego kandydata do Oscara (brawo Małgorzata Szumowska!).


 Od początku pracy w Gazecie Lubuskiej (staż rozpocząłem w październiku 1990 r., etat – od 1991 r.) staram się wypatrywać lokalnych talentów, czyli zdolnych Lubuszan i nagłaśniać ich sukcesy. Lubię pilnować karier naszych artystów, bo wychodzę z założenia, że Lubuskie kulturą (między innymi) stoi. Stąd obserwuję, co się dzieje na scenie muzycznej, co na kabaretowej, ale też – „co się pisze”, czyli co wydali nasi literaci.



 


Laureat:


 Złoty Dukat Lubuski 2016


Nagroda Kulturalna Miasta Zielona Góra 2020



 Jako zielonogórzanin, który lubi spacery po swoim mieście, przyglądam się zmianom. Gdzie budują coś nowego, a gdzie znika kamienica, bo akurat tutaj ma być nowa droga.


 Sekunduję oczywiście rozbudowie i modernizacji instytucji kultury:



  •  Muzeum Ziemi Lubuskiej

  •  Lubuskiego Teatru

  •  Filharmonii Zielonogórskiej


  


Pracuję w zielonogórskiej redakcji Gazety Lubuskiej od 1990 roku. Na studiach (filologia polska na Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze) działałem w formacjach Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego (m.in. Drugi Garnitur, Teatr Absurdu ŻŻŻŻŻ). Dawne dzieje, ale... do dziś życie lubię brać z humorem. W Gazecie Lubuskiej zajmuję się tym, co trzeba. Byłem m.in. szefem działów kultury, kultury i oświaty, społecznego... Od 2020 roku pracuję na stanowisku wydawcy online.


Szczególnie lubię ogarniać żywioł kulturalny (nie do ogarnięcia zresztą...) - z aparatem czy z kamerą spotkacie mnie zarówno w rockowym klubie jak też w filharmonii. Uwielbiam chować się w kinowej sali (bez kamery...).


Moje zainteresowania: film, kino, muzyka, teatr, książka, kabaret, historia. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.