Marcin Łada

„Mały“ utyka. Co to znaczy? [rozmowa]

Jarosław Hampel filar ekipy ekantor.pl Falubazu. Fot. Fot. Tomasz Gawałkiewicz Jarosław Hampel filar ekipy ekantor.pl Falubazu.
Marcin Łada

- Odpowiedzi na większość pytań poznam po wyjeździe na tor - przyznał Jarosław Hampel, który wciąż zmaga się z kontuzją nogi.

Cała Polska mówiła o pana sporze z Falubazem. Skończyło się ugodą. Jak pan skomentuje to, co się wydarzyło?
No tak, najważniejsze, że wszystko skończyło się ugodą. Dobrze się stało, że tak właśnie wyglądał finał tej sprawy i chyba nie ma sensu, by szerzej rozgadywać się na ten temat. To co było, minęło i teraz wszystko mamy poukładane, skupiamy się już tylko na aspektach czysto sportowych.

Druga sprawa, która jest bardzo szeroko prezentowana w pana kontekście to zdrowie, a właściwie kontuzjowana noga. Co z nią?
Wszystko zmierza w dobrym kierunku jeśli mówimy o kwestii zakończenia leczenia tej kontuzji. Moim głównym celem jest wystartować tak szybko, jak tylko się da. Nie wiemy jeszcze dokładnie, kiedy wyjedziemy na tor, bo termin podyktują nam warunki pogodowe za oknem. Jeśli chodzi o moje zdrowie to chcę już wsiąść na motocykl i uczestniczyć normalnie w każdym treningu.

Czy może być tak, że właściwa weryfikacja pańskiego stanu zdrowia nastąpi, kiedy wsiądzie pan na motor? Po kilku okrążeniach wszystko będzie jasne?
Myślę, że troszkę tak. Biorę pod uwagę konsultacje lekarskie, które dają dobre rokowania, ale tak naprawdę dopiero praktyka pokaże jak to naprawdę wygląda. Dopiero podczas jazdy na motocyklu przekonam się jak moje ciało reaguje na te bardzo specyficzne obciążenia. Odpowiedzi na większość pytań poznam po wyjeździe na tor.

Kibice widzą, że pan kuleje i martwią się czy wróci pan do pełni zdrowia przed pierwszymi meczami. Są powody do niepokoju czy tak to musi na tym etapie wyglądać?
Na tym etapie może to tak wyglądać. Dobrze by było, gdyby okazało się, że utykanie to jedna rzecz, a jazda na motocyklu to druga i nie ma problemu. Bardzo na to liczę i chciałbym, żeby tak było.

Biorę pod uwagę konsultacje lekarskie, które dają dobre rokowania, ale tak naprawdę dopiero praktyka pokaże jak to naprawdę wygląda. Dopiero podczas jazdy na motocyklu przekonam się jak moje ciało reaguje na te bardzo specyficzne obciążenia

Obawia się pan tego momentu, kiedy wreszcie ruszy?
Nie martwię się na zapas, bo to bez sensu. Cały proces leczenia, rehabilitacji, a później treningów został dokładnie zaplanowany i wykonany.

Wśród żużlowców w ekstralidze, a zwłaszcza w Grand Prix nie brak takich, którzy będą chcieli wykorzystać pana ewentualną słabość. Czy obawia się pan ataków w kierunku świeżo wyleczonej kończyny?
Nie, nie, to nie jest tak. W Grand Prix jeździ się tak samo jak wszędzie. Wiadomo, że bywają bardzo trudne, emocjonujące i ciężkie biegi, ale tak jest wszędzie. Zdobywanie punktów w naszej polskiej lidze wcale nie jest łatwiejszym zadaniem. Nie rozgraniczałbym zawodów tak, że Grand Prix jest bardziej wymagające. Chyba tak nie jest.

Pozostaje mi życzyć panu, żeby po tej - jak powiedział trener Cieślak - „eksplozji w udzie” nie został większy ślad.
Tak, oby nie został. Bardzo dziękuję.

Marcin Łada

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.