Miejsc do odpoczynku i koszy jest u nas za mało

Czytaj dalej
Natalia Dyjas-Szatkowska

Miejsc do odpoczynku i koszy jest u nas za mało

Natalia Dyjas-Szatkowska

Mieszkańcy mówią, że im dalej od centrum, tym mniej ławek oraz śmietników. Czas to zmienić, by było wygodniej i czyściej w mieście.

- Z przykrością stwierdzam, że miasto zapomniało o konieczności stawiania ławeczek chociaż przy tych głównych ulicach - pisze do „GL” nasz Czytelnik, pan Władysław. - Bardzo często widzę osoby starsze, schorowane, niepełnosprawne jak gorączkowo szukają miejsca, gdzie można sobie chwilę odpocząć np. w drodze na zakupy czy do kościoła.

Pan Władysław przekonuje, że nie trzeba dużych pieniędzy czy skomplikowanej dokumentacji, by dokupić więcej ławek.
- Niech to miasto będzie wreszcie przyjazne dla osób starszych i niepełnosprawnych! - przekonuje nasz Czytelnik.

- Mam wrażenie, że nie pamięta się o osobach chorych i ławeczki znikają również z okolic przychodni czy gabinetów lekarskich - dodaje pani Halina. - A przecież osoby, chodzące o kulach, potrzebują czasem przysiąść i odpocząć...

Ale coraz mniej ławek w mieście to nie jest jedyny problem, który często zgłaszają nam Czytelnicy. Według nich w Zielonej Górze jest też za mało koszy na śmieci.

Niektórzy postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Tak jak mieszkańcy, którzy spacerują ul. Fajansową, prowadzącą do tzw. glinianek. Zwrócili się oni z prośbą o pomoc do Fundacji Lyada. Teraz chcą działać, by okolice chętnie odwiedzanego przez zielonogórzan jeziorka nie straszyły już porzuconymi śmieciami.

Problem braku ławek był zgłaszany już za poprzedniej rady. To między innymi dzięki staraniom Bożeny Mani pojawiły się ławki na przystankach przy ul. Działkowej. Dziś jedna z nich została połamana przez wandali. O zwiększenie liczby koszy mówiła też na sesjach Aleksandra Mrozek. Dziś temat ten rzadziej jest poruszany. Być może dlatego, że obecna rada jest zdominowana przez panów.

Głównie ten temat porusza radna Eleonora Szymkowiak, która walczy o ławki (te obecne nazywając kołyskami, bo nie mają oparć).
- Zgadzam się z tymi opiniami, dotyczącymi deptaka. Tak zdecydowali artyści. Deptak miał ładnie, nowocześnie wyglądać - mówi prezydent Janusz Kubicki. - Ale w odczuciu mieszkańców donice na kwiaty nie wyglądają estetycznie, podobnie ze śmietnikami, a ławki nie spełniają swej funkcji.

Miejsc do odpoczynku  i koszy jest u nas za mało
Mariusz Kapała Ławki z oparciem byłyby wygodniejsze - zauważa Hubert Szpakowicz z Zielonej Góry.

To dlatego jednym z zadań zgłoszonych do budżetu obywatelskiego, które w tym roku wygrało, będzie ozdabianie deptakowych śmietników i donic.

Pomysł, jak przyznaje Barbara Marcinów, został podpatrzony w... Rzeszowie. To miasto natomiast ściągnęło go z Dubaju. Prezydent Rzeszowa tam gościł, spodobały mu się kolorowe, pełne kwiatów śmietniki i takie też zrobił w stolicy województwa podkarpackiego.
- Może ten temat nie jest najważniejszy, ale brak koszy i ławek jest uciążliwy dla mieszkańców - zauważa Teresa Suzowicz. - Potem narzekamy na bałagan w mieście. Ludzie wyrzucają papierki i butelki na ziemię, bo nie mają gdzie ich wyrzucać.

Prezydent Janusz Kubicki obiecuje, że jeśli ludzie wskażą, gdzie brakuje koszy i ławek, to miasto je w tych miejscach ustawi. Prosimy zatem Czytelników o podpowiedzi, gdzie ławki i śmietniki powinny się pojawić? Czekamy pod nr tel. 68 324 88 44 lub 324 88 74.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.