Mieszkańcy domu pomocy w Tursku mogą pozostać bez opieki

Czytaj dalej
Renata Hryniewicz

Mieszkańcy domu pomocy w Tursku mogą pozostać bez opieki

Renata Hryniewicz

Z Domu Pomocy Społecznej w Tursku odeszło 14 pracowników. Jeśli nie będzie podwyżek, w ich ślady pójdą kolejni. W Sulęcinie była o to awantura

Sytuacja w Domu Pomocy Społecznej w Tursku jest wręcz dramatyczna. Pracownicy placówki od lat nie dostali podwyżek. Obecnie opiekunki i pokojowe zarabiają około 1400 zł miesięcznie na rękę. - Jestem pracownikiem socjalnym. Dbam o dokumentację mieszkańców, wypłaty rent, rachunki itp. Od chwili przyjęcia mieszkańca do chwili zgonu. Często jest tak, że zabraknie mi czasu, żeby zajść do mieszkańców i zapytać, co im kupić, bo to też jest w moich obowiązkach. Zarabiam 1600 zł i mam na wychowaniu dziecko - mówi pani Alicja (prosi, żeby nie podawać jej nazwiska). Pani Alicja zaznacza, że jej obowiązki, choć ciężkie, są niczym w porównaniu do obowiązków pokojowych i opiekunek. - Zmieniają pampersy, dźwigają staruszków, myją ich, ubierają i karmią. A ci ludzie wcale nie zawsze są tacy mili. Często bywają agresywni, roszczeniowi. Plują, szarpią się, wyzywają. Panie wszystko znoszą, a za taką pracę dostają tyle, że na życie im brakuje - mówi pani Alicja. Ale to nie wszystko. Nie ma także pieniędzy na odprawy emerytalne dla pracowników. Tymczasem do listopada osiem osób będzie miało prawo do emerytury.

Wieloletnie zaniedbania
Na nadzwyczajnej sesji rady powiatu (Dom Pomocy Społecznej w Tursku podlega powiatowi) we wtorek po południu jego dyrektor Alina Konopko - Żelechowska przedstawiła przyczyny, które miały jej zdaniem wpływ na obecną sytuację.

- Wbrew prawu przez ostatnie lata celowo zaniżano w budżecie DPS ilość mieszkańców. To znaczy: zamiast 220 mieszkańców do planu budżetu wpisywano 205, planując tym samym mniejsze dochody z tytułu odpłatności mieszkańca za pobyt w DPS. Np. dochody w budżecie DPS w Tursku na rok 2016 zostały niedoszacowane i zaniżone o ponad 776 tys. zł - mówi pani dyrektor. Wymienia też kolejne przyczyny: grupowe wypowiedzenia w roku 2009, co spowodowało odejście wykwalifikowanej kadry pielęgniarskiej, obniżyło jakość świadczonych usług i bezpieczeństwo mieszkańców. Następną przyczyną jest jej zdaniem likwidacja pralni i recepcji. - Najpierw zlecono pranie firmie zewnętrznej, potem firma prała tylko pościel, a pranie rzeczy osobistych zlecono paniom pokojowym, które w tym czasie powinny wykonywać inne czynności - mówi dyrektorka. - Podobnie było z recepcją. Jej obowiązki wykonują pokojowe i opiekunki - dodaje. Podkreśla, że zmiany miały miejsce za czasów poprzednich władz DPS. - To spowodowało chaos i dezorganizację pracy, niepewność jej utrzymania, a tym samym brak poczucia bezpieczeństwa, złą atmosferę wśród pracowników, co mocno wpłynęło na decyzje o odchodzeniu z pracy. Dokładano pokojowym i opiekunkom obowiązków, choć one z racji bezpośredniej pracy przy mieszkańcach są i tak najbardziej obciążone. Do tego otrzymują najniższe wynagrodzenie - mówi Alina Konopko - Żelechowska.

Starosta tłumaczy
Przyciśnięty na sesji do muru starosta Adam Basiński zadeklarował z budżetu powiatu ponad 100 tys. zł na podwyżki. - Żeby zapewnić to, czego oczekują pracownicy, musielibyśmy mieć około 1 mln zł więcej - tłumaczy starosta Basiński. Nie podał dokładnej kwoty, ale zaznaczył, że na podwyżki będzie nie więcej niż 150 tys. zł. To oznacza, że pracownik na rękę nie dostanie nawet 200 zł podwyżki.

Starosta tłumaczy, że rozwiązaniem sytuacji jest tylko zmiana ustawy o pomocy społecznej. To jego zdaniem pozwoliłoby na zrównanie odpłatności za pomoc w DPS w Tursku do średniej wojewódzkiej. W Tursku przebywa 220 mieszkańców. - Średnia wojewódzka to 3,3 tys. zł. To 300 zł na jednego mieszkańca, co daje 800 tys. zł rocznie. Takie pieniądze bez problemu wystarczyłyby na podwyżki- mówi.

- Starosta nie wie, co ma robić i zamiast mówić o konkretach mówi o zmianie ustaw. A co jeśli rządzący na zamówienie starosty takiej ustawy nie zmienią? Zamkniemy DPS? Trzeba wyjść „na zewnątrz”. Ruszcie więc d... i idźcie do posłów! Mamy ich w województwie aż 12 - tak do zarządu powiatu krzyczał na sesji radny Franciszek Jamniuk.

- Pracuję tu 30 lat i kocham tę pracę, ale musimy z czegoś żyć. Tylko godna podwyżka może nas zatrzymać - mówi Dorota Zawadzka, pracownica Domu Pomocy Społecznej w Tursku.

Renata Hryniewicz

Moje działania reporterskie skupiają się na terenie powiatu słubickiego i sulęcińskiego. Szukam tu ludzi, miejsc, wydarzeń, o których warto pisać i je pokazywać. Szukam tematów, które niosą jakiś przekaz, pokazują ciekawe działania, ale także takich, w których poprzez nagłośnienie mogę pomóc rozwiązać problem. Zawsze staram się dociec prawdy wysłuchując różnych wariantów, jeśli chodzi o spór – wysłuchuję i opisuję obie strony. Staram się, żeby Czytelnik sam ocenił, po której stronie leży prawda. Można zgłosić mi każdy temat, każdy problem, każdą inicjatywę.
Jestem zawsze blisko ludzi i staram się spotykać z nimi osobiście, by ocenić sytuację, a w temacie ująć także emocje. Lubię pisać o ludziach i ich przeżyciach, pokazywać to, co w moim rejonie dzieje się dobrego, ale nie uciekam od spraw kontrowersyjnych, o czym nie raz przekonali się moi Czytelnicy.
Jestem optymistką i nigdy się nie załamuję. Wierzę, że zawsze jest jakieś wyjście. Lubię dobry żart i ludzi wesołych z pozytywną energią. Nie znoszę smutasów.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.