Sandra Soczewa

Mieszkańcy sprzątają nasyp, żeby mieć ścieżkę

Zdzisław Jachimowski, Jan Krawczyk, Antoni Hajdanko i Tomasz Blatkiewicz rok temu pracowali przy wycince drzew. W sobotę organizowane będą porządki i Fot. Sandra Soczewa Zdzisław Jachimowski, Jan Krawczyk, Antoni Hajdanko i Tomasz Blatkiewicz rok temu pracowali przy wycince drzew. W sobotę organizowane będą porządki i karczowanie wyrastających korzeni.
Sandra Soczewa

- To miejsce jest idealne na spacery albo przejażdżki rowerowe. Szkoda aby się marnowało, więc je sprzątamy - mówią mieszkańcy Krzeszyc w powiecie sulęcińskim.

W sobotę, 14 maja o godz. 10.00 rozpocznie się wielkie sprzątanie, starego nasypu. Już w tamtym roku rada sołecka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i odnowić zaniedbany, nieczynny już nasyp kolejowy. Plan jest prosty: utworzyć tu ścieżkę spacerową.

Nasyp kolejowy między ulicami Dworcową i Wojska Polskiego nieczynny jest już od lat. Znajduje się zaraz za szkołą. - Ten nasyp to skrót do szkoły dla wielu dzieci. Jest tutaj jednak niebezpiecznie. Dookoła porozrzucane są śmieci i butelki. W wysokiej trawie są też wystające konary. Jeszcze trochę i zdarzy się nieszczęście - wyjaśniał nam Tomasz Blatkiewicz. Kolejnym powodem, dla którego mieszkańcy postanowili posprzątać nasyp jest możliwość zdobycia we wsi miejsca do rekreacji. - Już dawno chcieliśmy, żeby była tu ścieżka rowerowa i do spacerowania. To jest w naszym interesie, więc warto przyłączyć się do akcji - mówi Mateusz.

Większość prac w tym miejscu mieszkańcy już zrobili. Panie sprzątały, a panowie kosili i wycinali niewielkie drzewka. Ludzie zakasali rękawy, brali swoje piły i ciągniki i pracowali. W sobotę pozostaje tylko ponownie wykarczować ten teren. Na koniec sprzątania, rada sołecka zaprasza mieszkańców na wspólne ognisko.

- Obiecałem mieszkańcom, że jeśli nasyp będzie uprzątnięty, gmina zapłaci za jego utwardzenie. Na razie możemy mówić tylko o wysypaniu grysiku, ale mam nadzieję, że z czasem będzie nas stać na wylanie asfaltu - mówi wójt Stanisław Peczkajtis. Mieszkańcy swoją akcję nazwali „czynem społecznym”. - Kiedyś wszystko robiliśmy sami i nikogo to nie dziwiło. Dobrze, że teraz ludziom znów się chcę coś robić - mówią starsi mieszkańcy.

Sandra Soczewa

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.