Mieszkańcy ul. Słowackiego w Gorzowie walczą o ogródki

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Mieszkańcy ul. Słowackiego w Gorzowie walczą o ogródki

Tomasz Rusek

- To ma być rewitalizacja czy likwidacja? - pytają lokatorzy z ul. Słowackiego, którzy boją się, że zaraz stracą swój kawałek zieleni.

Chodzi o zielony teren między Placem Grunwaldzkim a pobliskim sieciowym marketem. Z ulicy tego nie widać, ale właśnie tam, w podwórku kamienic, jest... wypoczynkowy raj.

Byliśmy na miejscu. Rosną tam drzewa, jest trawnik, ministaw, altanki, miejsce na grilla, piaskownice, niewielkie place zabaw. Taka zielona enklawa dla mieszkańców.

- I teraz chcą to zabrać, zaorać, zalać betonem i zrobić parking. A nam zostawić kawalątek ziemi pod plac zabaw. Tylko kto będzie chciał się bawić przy parkingu? W spalinach i hałasie? - mówią zgodnie: Henryk Iliaszewicz, jego żona Ewa Iliaszewicz i sąsiad Krzysztof Klimek, którzy wspólnie walczą o interes kilku kamienic.

Walczyć zaczęli przypadkiem. Pod koniec zeszłego roku jeden z sąsiadów poszedł upomnieć się o remont dachu komórki (też są na podwórku). Usłyszał w urzędzie, że po co to remontować, skoro ma być rewitalizacja? Ludziom zapaliła się lampka. I zaczęli się dopytywać, co to za rewitalizacja.

Wtedy okazało się, że raczej likwidacja. Bo - zdaniem wystraszonych mieszkańców - pomysł sprowadza się do zmniejszenia podwórka pod powiększenie parkingu marketu. Ludziom na wypoczynek zostałyby ochłapy obecnych ogródków. - A przecież płacimy za nie, dbamy. Nasz interes się nie liczy? - dziwi się pan Henryk.

Krzysztof Klimek (trzecie pokolenie przy ul. Słowackiego, rośnie już czwarte - jego dzieci) tłumaczy, że ludzie będą walczyć o swój kawałek zieleni do upadłego. - Chcemy mieć miejsce do wypoczynku, do bezpiecznej zabawy, wspólnych spotkań. Nie chcemy betonowej pustyni, spalin i hałasu dostaw do marketu - dodaje.

W sprawie interweniowali już radni. Wyjaśnień domagał się Grzegorz Musiałowicz i Marta Bejnar - Bejnarowicz. Temu pierwszemu odpisał wiceprezydent Jacek Szymankiewicz. Przyznał, że poczyniono uzgodnienia z marketem, by część zielonej enklawy przeznaczyć pod parking. Dzięki temu sklep mógłby dołożyć się do wytyczenia strefy wypoczynku dla mieszkańców.

- Ale my już mamy strefę wypoczynku. Innej nam nie trzeba. Dziękujemy. Po co więc urząd ze sklepem uszczęśliwiają nas na siłę? - pytają ludzie.

Stanisława Sztuka z wydziału nieruchomości zapewniła w piątek „GL”, że absolutnie nic nie jest jeszcze przesądzone.

- Nie zapadła żadna decyzja. To tylko pomysły. Decyzje zapadną po spotkaniu i konsultacjach z mieszkańcami - dodała urzędniczka. Debata będzie pojutrze (15 lutego) o 16.30 w świetlicy pobliskiego kościoła przy ul. Mieszka I 59. Im więcej osób, tym lepiej.

Henryk Iliaszewicz mieszka przy ul. Słowackiego 40 lat. Pani Ewa Iliaszewicz - 65 lat. Z kolei 39-letni Krzysztof Klimek - całe życie.
Tomasz Rusek Henryk Iliaszewicz mieszka przy ul. Słowackiego 40 lat. Pani Ewa Iliaszewicz - 65 lat. Z kolei 39-letni Krzysztof Klimek - całe życie. Chcemy mieć drzewa przed oknami, a nie parking! - mówią „GL”.
Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.