Mieszkańcy wylewali swoje żale na burmistrza

Czytaj dalej
Renata Hryniewicz

Mieszkańcy wylewali swoje żale na burmistrza

Renata Hryniewicz

- Jak se małpy pozbierały, tak se poukładały i od 20 lat mają- mówił do burmistrza mieszkaniec Lipienicy, zapomnianej przez gminę

- Hydrofornia jest wpisana do projektu i uwzględniona w przyszłorocznym budżecie - zapewnił w poniedziałek mieszkańców Radachowa Stanisław Kozłowski, burmistrz Ośna Lubuskiego, podczas spotkania w świetlicy wiejskiej.

Mieszkańcy od lat walczą z brakiem prądu i wody. - Wiatry, śniegi, złe warunki atmosferyczne sprawiają, że w wiosce nie ma prądu, a jak nie ma prądu, nie ma od razu wody. To jest bardzo uciążliwe, bo zanim ktoś przyjedzie i naprawi mijają wieki, a my nic nie możemy zrobić - mówiła Beata Bieluga, mieszkanka Radachowa.

Sołtys składał pieniądze

- Od dłuższego czasu mieszkańcy narzekają na mnie, że nie ma paczek na święta, nie ma dnia kobiet czy też innych imprez. A nie ma dlatego, że pieniądze, które się należą sołectwu, zbierałem właśnie na hydrofornię. Wioska dołożyła zatem do tej inwestycji 16 tys. zł, ale już trochę czekamy i zacząłem się niepokoić. Dzisiaj burmistrz wszystko wyjaśnił i już niedługo będziemy się cieszyli prądem i wodą bez ograniczeń - mówi Adam Kostrubiec, sołtys wsi.

- Mieszkańcy doczekają się hydroforni w pierwszym kwartale nowego roku. Wstępnie miała kosztować 32 tys. zł, ale gmina zdecydowała, że hydrofornia będzie miała najnowszą technologię, po to, żeby drobne awarie naprawiała samoczynnie. Koszt wzrósł do 100 tys. zł, ale tutaj jest taka potrzeba - mówił „GL” Kozłowski.

Tematów jest więcej

Mieszkańcy wyrzucili z siebie również inne bolączki dotyczące wioski. - W naszej części jest nieoświetlona droga. Są dwie lampy i jedna nie działa. Jest ciemno, a do tego sama droga jest nie do przejścia, są dziury, na których można nogi połamać. Mamy dzieci, które tędy chodzą nie dość, że po ciemku to jeszcze po strasznych dziurach i kałużach, których nie widać - wytykała Małgorzata Nowak - Kwiatkowska.

Inni głośno jej wtórowali. - W tej części, gdzie nie ma dzieci, jest oświetlenie, droga i przystanek. Dla kogo, pytam? Nasze dzieci biegną na przystanek spory kawałek i to po drodze, która jest ruchliwa. Nie można przystanku przenieść na drugą stronę? Przecież są do tego warunki, jest zatoczka, w której autobus śmiało by wykręcił - proponowała Beata Bieluga. Burmistrz po wysłuchaniu mieszkańców obiecał „zająć się ich problemami” i w jak najszybszym czasie je rozwiązać. Obiecał też konkretniej: że droga zostanie zrobiona jeszcze do świąt.

Gmina o nas zapomniała

W spotkaniu uczestniczyli też mieszkańcy Lipienicy, maleńkiej wioski, liczącej zaledwie kilka domów, należącej do sołectwa Radachów. - Chciałbym przynieść tu trochę spraw z naszego podwórka. 20 lat nic nie było robione. Chciałbym wtedy, kiedy spadnie deszcz, zaprosić starostę i burmistrza w pantoflach, w których pracują, żeby się przeszli po naszej drodze. Nie ma nawet chodnika, a o drodze szkoda gadać. To jest tak, ja se małpy pozbierały, tak se poukładały - złościł się mieszkaniec z Lipienicy.

Tak się składa, że droga w tej wiosce jest w części starostwa, a w drugiej części gminy. - Większa część jest gminy i burmistrz o tym dobrze wie, starostwo nie stać na remont całej drogi - mówi nam Jan Stachowiak, dyrektor dróg powiatowych w Słubicach.

- Chciałem zrobić drogę z programu przebudowy dróg i rozmawiałem o tym ze starostą, kiedy był nim Andrzej Bycka. Nie zainteresował się problemem. Ponowiłem rozmowę ze starostą Piotrem Łuczyńskim, też bez odzewu. Oczywiście temat przedstawię obecnemu staroście - zapewnia Kozłowski.

Renata Hryniewicz

Moje działania reporterskie skupiają się na terenie powiatu słubickiego i sulęcińskiego. Szukam tu ludzi, miejsc, wydarzeń, o których warto pisać i je pokazywać. Szukam tematów, które niosą jakiś przekaz, pokazują ciekawe działania, ale także takich, w których poprzez nagłośnienie mogę pomóc rozwiązać problem. Zawsze staram się dociec prawdy wysłuchując różnych wariantów, jeśli chodzi o spór – wysłuchuję i opisuję obie strony. Staram się, żeby Czytelnik sam ocenił, po której stronie leży prawda. Można zgłosić mi każdy temat, każdy problem, każdą inicjatywę.
Jestem zawsze blisko ludzi i staram się spotykać z nimi osobiście, by ocenić sytuację, a w temacie ująć także emocje. Lubię pisać o ludziach i ich przeżyciach, pokazywać to, co w moim rejonie dzieje się dobrego, ale nie uciekam od spraw kontrowersyjnych, o czym nie raz przekonali się moi Czytelnicy.
Jestem optymistką i nigdy się nie załamuję. Wierzę, że zawsze jest jakieś wyjście. Lubię dobry żart i ludzi wesołych z pozytywną energią. Nie znoszę smutasów.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.