Miłość do Bayernu przyszła na długo przed erą Lewego

Czytaj dalej
Fot. archiwum
Rafał Nagórski

Miłość do Bayernu przyszła na długo przed erą Lewego

Rafał Nagórski

To jeden z nielicznych w kraju, a z pewnością pierwszy w naszym regionie oficjalny Fanklub Bayernu Monachium. Posiada własne logo i zarząd. Prężnie działa w Koszalinie.

Zgryźliwe komentarze, wrogie spojrzenia innych polskich kibiców, wreszcie pytania: jak możesz kibicować niemieckiemu klubowi? W dodatku akurat tej drużynie? Dla członków koszalińskiego Fanklubu Bayernu Monachium to codzienność, dzięki której już dawno są zahartowani i wytrwali na tyle, by nie tylko nie oglądać się na to, co mówią inni, ale by działać i oficjalnie promować w naszym regionie klub z Bawarii.

Podstawowe pytanie, dlaczego Bayern? Wbrew pozorom jest bardzo ważne, bo dziś, gdy w tej drużynie występuje na co dzień najlepszy polski piłkarz, jak grzyby po deszczu wyrastają kibice akurat tej ekipy. Ale to najczęściej tak zwani sezonowcy, często ci sami, którzy trzymali kciuki za Borussię Dortmund, gdy grało w niej słynne polskie trio Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski, albo po prostu ci, którzy zawsze kibicują tym, którzy są na topie. W przypadku przedstawicieli fanklubu podłoże jest dużo głębsze i sięga czasów, gdy futbol w wykonaniu zachodnich klubów można było oglądać w Polsce jedynie dzięki transmisjom elitarnej Ligi Mistrzów.

Mecze raz w tygodniu plus magazyn skrótów i czasy, gdy nikt nie miał dostępu do internetu, gdy transmisja spotkania była wielkim wydarzeniem, na które czekało się z wypiekami na twarzy jak na powiew lepszego świata. Dla pokolenia, które futbolem zaczynało się interesować pod koniec lat 90. świat piłkarski nadawał jeszcze jednym kodem. To wtedy rodziło się zainteresowanie klubami, które wówczas odnosiły sukcesy. Włoski AC Milan, holenderski Ajax Amsterdam, hiszpański Real Madryt, czy wreszcie angielski Manchester United.

Numer 14. Mario Basler

- W tym gronie był oczywiście niemiecki Bayern Monachium, ale jak to w takich historiach bywa, o miłości do tego klubu zdecydował też trochę przypadek - mówi jeden z dwójki założycieli fanklubu, Radosław Nowicki z Koszalina.

- Miałem 11 lat. Poszedłem na targ kupić sobie piłkarską koszulkę. Najbardziej spodobała mi się granatowa, z charakterystycznym logo Opla i numerem 14 na plecach - Mario Basler. W tym samym czasie nad wyborem szalika piłkarskiego zastanawiał się drugi z założycieli fanklubu, Bartłomiej Olszewski. Wszyscy chcieli Barcelonę. On wybrał Bayern. Radek i Bartek często grali razem w piłkę na podwórku, ale nigdy nie rozmawiali o tym, jakiej drużynie kibicują.

- Dopiero, gdy kiedyś w domu Bartka zauważyłem kubek Bayernu, zapytałem dlaczego ma akurat ten kubek? Sądziłem, że to przypadek i nadruk nie ma dla Bartka większego znaczenia, ale nie miałem racji. Szybko okazało się, że mamy wspólną pasję. Początkowo nasza znajomość opierała się na rozmowach o Bayernie i wspólnym oglądaniu meczów monachijskiej drużyny, ale z czasem przerodziła się w prawdziwą przyjaźń, która trwa już prawie 15 lat. I mimo, że przez ten czas w życiu nas obu wiele się zmieniło, zawsze możemy na siebie liczyć i do dziś regularnie znajdujemy czas na spotkanie i wspólne obejrzenie meczu naszej ukochanej drużyny - opowiada Radosław Nowicki.

Tylko oficjalny fanklub

To właśnie podczas jednego z takich spotkań nasi rozmówcy nieśmiało zaczęli rozmawiać o możliwości utworzenia polskiego fanklubu Bayernu. Od początku wiedzieli, że może to być tylko i wyłącznie oficjalny fanklub, taki o którym będą wiedzieli włodarze Bayernu. Wysłali więc maila do Monachium i bardzo szybko otrzymali wytyczne.

- Było ich sporo, ale usłyszeliśmy, że tylko od nas zależy jaką formę prawną wybierzemy. Zdecydowaliśmy więc, że będzie to stowarzyszenie - podkreśla Bartłomiej Olszewski i dodaje: O ile jednak z rejestracją nie było żadnych kłopotów, to załatwianie wszelkich formalności z klubem trwało ładnych kilka miesięcy. Musieliśmy wysłać do akceptacji między innymi swoje logo z wkomponowanym logo klubu. Bez akceptacji nie moglibyśmy się nim oczywiście posługiwać. Poza tym każda z firm, która przygotowuje gadżety na rzecz fanklubu żąda teraz zgody na piśmie od Bayernu.

- Bez akceptacji ze strony tak potężnej marki nikt nie zgodzi się nic wyprodukować, aby nie mieć kłopotów z prawnikami - tłumaczą nasi rozmówcy. W lutym zeszłego roku fanklub został oficjalnie zarejestrowany przez Bayern.

Pamiętny finał z MU

Dwaj pozostali członkowie zarządu, czyli Mateusz Polek i Maciej Węglewicz także znają się od zawsze i też godzinami grali razem w piłkę na podwórkowych boiskach. Tak jak wszyscy śledzili też rozgrywki Ligi Mistrzów.

- W dodatku od zawsze wrażenie na mnie robiła gra reprezentacji Niemiec. A skoro kibicowałem tej reprezentacji, to również klubowi, który najbardziej mi imponował - mówi Mateusz Polek. Końcówka lat 90. to słynny finał Ligi Mistrzów, który przeszedł do historii futbolu. Bayern wygrywał tuż przed końcem z Manchesterem United, by ostatecznie przegrać 1:2. Łzy lały się strumieniami, choć wszyscy członkowie zarządu fanklubu wówczas jeszcze się nie znali.

- Całą czwórką poznaliśmy się kilka tygodni po rejestracji stowarzyszenia - opowiada Radosław Nowicki i dodaje: - Oddanych fanów Bayernu nie jest w Polsce zbyt wielu, dlatego każde polubienie naszej facebookowej strony traktowaliśmy jak szansę na poznanie innych kibiców. Gdy Mateusz polubił stronę, skontaktowałem się z nim i zaprosiłem do siebie. Na pierwsze spotkanie ze mną przyszedł na 10 minut, a wyszedł po blisko trzech godzinach. Rozmawialiśmy oczywiście o Bayernie - meczach, piłkarzach i kibicach. Gdy pierwszy raz spotkaliśmy się we czterech, właściwie od razu wiedzieliśmy że chcemy wspólnie prowadzić fanklub. Świetnie się dogadujemy i dobrze czujemy w swoim towarzystwie.

- Przez ostatni rok poznaliśmy i przyjęliśmy w nasze szeregi naprawdę fantastycznych i wartościowych ludzi, z którymi wspólnie tworzymy polską rodzinę FCB. Aktualnie w fanklubie zarejestrowanych jest 37 osób i to nie tylko z Koszalina! Zrzeszamy również członków z różnych części kraju, którzy zaufali nam i którym nie przeszkadza na co dzień ich odległe od Koszalina miejsce zamieszkania i chętnie przyjeżdżają na wszelkie większe spotkania, które organizujemy! - podkreślają kibice.

Kibicowska przepaść

Czteroosobowy zarząd dba o realizację celów regulaminowych, a jednym z najważniejszych obok zrzeszania i integracji kibiców Bayernu, jest kształtowanie pozytywnego wizerunku kibiców klubowej piłki nożnej oraz popularyzacja kulturalnego dopingu.

- Chodzi o to, by każdy wiedział, że jeśli jest w koszulce Bayernu to musi odpowiednio się zachowywać, że jest swego rodzaju ambasadorem klubu na świat - podkreślają nasi rozmówcy, którzy zwracają uwagę na to, że wciąż polski świat kibicowski od zachodniego dzieli przepaść.

- Po sromotnej porażce w Lidze Mistrzów z Realem Madryt grupa kilkudziesięciu tysięcy kibiców Bayernu w milczeniu wracała w stronę metra. W przeciwnym kierunku szedł jakiś zbłąkany fan Realu, który lżył Bayern jak tylko mógł. Nikt nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi. Czy ktoś wyobraża sobie podobną sytuację w Polsce? - pyta się retorycznie Radosław Nowicki, który nie chce opisywać, co działo się, jak wybrali się grupką do pubu na finał Ligi Mistrzów Bayern-Borussia. Wówczas chyba cała Polska trzymała kciuki za polską Borussię…

Lewandowski pomógł

Odkąd w klubie z Monachium występuje Robert Lewandowski, nastawienie do Bawarczyków zdecydowanie się zmieniło. Wyjście do lokalu w klubowej koszulce Bayernu nie wywołuje już takiego zdziwienia.

- W Koszalinie mamy nawet swoją spersonalizowaną lożę w jednym z pubów sportowych. Loża zawsze na nas czeka, a właściciel żałuje, że podobnie nie spotykają się fani innych drużyn - opowiada Bartłomiej Olszewski. Założenie fanklubu to również niewątpliwe ułatwienie i oszczędność, jeśli chodzi o możliwość kupna biletów i wyjazdu na mecz. Koszt pierwszego wyjazdu na mecz pod egidą fanklubu, który miał miejsce w październiku ubiegłego roku, wyniósł jedynie 530zł od osoby! W tej cenie zawarty był bilet świetnej 2 kategorii na mecz II rundy Pucharu Niemiec Bayern-Augsburg, podróż oraz dodatkowo bilet do muzeum Bayernu - Wcześniej każda tak wyprawa do oddalonego o 900 kilometrów Monachium była swego rodzaju niewiadomą - mówi Maciej Węglewicz.

- O kupnie biletów w dniu meczu pod stadionem można było tylko pomarzyć. Trzeba było więc szukać wszelkich innych sposobów, to generowało olbrzymie koszty - dodaje. Dziś sprawa jest dużo łatwiejsza. Fanklub ma swoje konto i może logować się na stronę klubu, by zarezerwować sobie bilety na wybrany mecz. Co ciekawe, może zamówić ich dowolną ilość, bez ograniczeń, ale warunek jest jeden: żaden z członków fanklubu nie może nabywać ich w celach komercyjnych. Nie ma więc mowy o odsprzedaży, bo każda próba oznaczałaby koniec współpracy z klubem, a nawet kary finansowe.

70 tysięcy ludzi na stadionie

- Dla zapaleńców takich jak my, którzy pierwsze mecze Bayernu oglądali gdzieś z pomocą zestawów satelitarnych, słuchaliśmy transmisji radiowych lub po prostu śledziliśmy wynik patrząc się w telegazetę, każdy wyjazd do Monachium to jest wielkie przeżycie - mówi Mateusz Polek.

- Każdy z nas był już kilka razy na Allianz Arenie (stadion piłkarski znajdujący się w północnej części Monachium został wybudowany w 2005 roku. Nazwa pochodzi od jednego ze sponsorów - firmy Allianz. Podczas meczów Ligi Mistrzów - z powodu przepisu UEFA mówiącego, iż w nazwie stadionu nie może być nazwy sponsora - stadion przyjmuje nazwę Arena Monachium - dop. red.) i zawsze było to coś niesamowitego. Nawet nasze małżonki były pod wrażeniem tłumu 70 tysięcy ludzi kibicujących swej ukochanej drużynie. - dodaje.

- Powiem coś więcej - wtrąca się Radosław Nowicki.

- Moja żona stała się autentyczną fanką Bayernu. Nawet zrobiliśmy sobie ten sam tatuaż z tekstem „Mia san Mia”, czyli „Jesteśmy kim jesteśmy”, odwiecznym hasłem klubu (to powiedzenie, które towarzyszyło Bayernowi Monachium od momentu powstania i jednocześnie nadrzędna filozofia - dop. red.).Gwiazda Południa Koszalin Polska Official FC Bayern Fan Club działa już blisko rok. Właśnie szykuje się na pierwsze urodziny.

Przed koszalińskim fanklubem jeszcze sporo wyzwań, ale też już pierwsze sukcesy. Nasi rozmówcy nie zapomną min młodych piłkarzy Zrywu Opole, których odwiedzili podczas obozu piłkarskiego i którym wręczyli klubowe gadżety i autografy piłkarzy Bayernu po pogadance i konkursach. Dumni są także z licytacji, która odbyła się podczas koszalińskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Przekazany przez nich zestaw autografów Roberta Lewandowskiego zlicytowano za 900 złotych.

Dzwońcie, piszcie, dajcie znać!

- Tak naprawdę jesteśmy na początku naszej drogi. Wszystko dopiero się rozkręca. Pomysłów i planów mamy bardzo dużo, ale nie możemy zapominać, że fanklub to przede wszystkim ludzie. Dlatego gorąco zachęcamy do kontaktu wszystkich zainteresowanych członkostwem w fanklubie. Nie tylko zadeklarowanych fanów Bayernu, ale także kibiców, którzy nie mając swojej ulubionej drużyny chcieliby w większym gronie przeżywać piłkarskie emocje. Dzwońcie, piszcie, dajcie znać, że jesteście! Odpowiemy na każde pytanie i rozwiejemy wszelkie ewentualne wątpliwości! - zachęcają przedstawiciele fanklubu.

Najłatwiej znaleźć ich na Facebooku: www.facebook.com/Gwiazda.Poludnia.Koszalin.Polska

Rafał Nagórski

Pracę w dziennikarstwie zaczynałem w 2001 roku jako student… ekonomii. Kiedyś były specjalizacje tematyczne, dzisiaj ich już nie ma. Pracuję jako dziennikarz, redaktor, czasem jako wydawca. Pasja numer jeden to sport. Niemal wszystkie dyscypliny, ale z piłką nożną na pierwszym miejscu. Pasja numer dwa to podróże, przede wszystkim górskie wyprawy. W wolnym czasie próbuję zadbać o dobrą formę fizyczną.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.