Mogą spoglądać w przyszłość

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Jakub Lesiński

Mogą spoglądać w przyszłość

Jakub Lesiński

Zaległości odrobione i to w jakim stylu. Przekonujące, wysokie zwycięstwa Ekantor.pl Falubazu w Tarnowie i Rybniku dały nam upragnione play off.

Zielonogórzanie zwyciężyli w niedzielę w Rybniku z ROW-em 54:36. Gospodarze wystąpili bez swojego lidera Grigoria Łaguty, który wcześniej doznał kontuzji. Zastąpił go Troy Batchelor, ale spisał się słabo. Ponadto, w trakcie meczu na tor upadł Rafał Szombierski, który udanie rozpoczął te zawody i opuścił stadion w karetce pogotowia. Popularny „Szumina” narzekał na uraz ręki. To jednak problemy rybniczan.

My mamy wyłącznie powody do radości. - Fajny mecz. Wiadomo, że ktoś musiał zwyciężyć, a ktoś ponieść porażkę. Miejscowi przystąpili do tej konfrontacji osłabieni. My tak mamy przez cały dotychczasowy sezon. Ratujemy się Justinem Sedgmentem, ale można powiedzieć, że wiadomo z góry, że może przywieźć nam dwa zera. Cieszę się, że tutaj zwyciężyliśmy. Po trumfie w Tarnowie wypadało wyrównać szansę walki o utrzymanie pomiędzy Unią a ROW-em - komentował trener Ekantor.pl Falubazu, Marek Cieślak.

- Mamy 17 punktów w tabeli, więc już teraz możemy powiedzieć, że znajdziemy się w „czwórce”, czyli play off. Przed startem rozgrywek nikt nam tego nie dawał. Nawet przewidywania pewnego znanego portalu to było tylko piąte miejsce. Nie wiem kto to robił, ale może niech zmienią ekspertów? – zastanawiał się doświadczony szkoleniowiec.

Szkoleniowiec zielonogórzan był pytany o kulisy równej jazdy jego zespołu. - Myślę, że jest klimat i przede wszystkim spokój. Tego drugiego wymaga drużyna, a zawodnicy zaufania. Poza tym najlepszym lekarstwem są wygrane mecze. Jak się zwycięży raz, potem drugi to ciągnie się dalej. Żużlowcy zdawali sobie sprawę, że nawet jakbyśmy ponieśli porażkę, to nie będziemy bardzo „pod kreską” - tłumaczył Cieślak. - Sukces buduje. Trafili nam się nowi zawodnicy. Mam tutaj na myśli Jasona Doyle’a. Andriej Karpow to przecież chłopak z pierwszej ligi, a na naszym torze sami widzimy, że jedzie bardzo dobrze. Mecze na wyjeździe wygrywa nam też Krystian Pieszczek. Z pozycji rezerwowego wchodzi za Justina Sedgemnta - komentował szkoleniowiec.

Jest klimat i przede wszystkim spokój. Najlepszym lekarstwem są wygrane mecze

- Dobra robota. W obu tych spotkaniach wypadliśmy korzystnie dla naszego klubu. Mamy play off - skwitował krótko Jason Doyle, który w sumie w spotkaniach w Tarnowie i Rybniku zdobył dla naszego zespołu aż 28 punktów. Trzy punkty w Rybniku zdobył drugi z naszych młodzieżowców Sebastian Niedźwiedź. Na ten dorobek złożyły się dwa ostatnie miejsca oraz jedno, zaskakujące zwycięstwo w parze z Piotrem Protasiewiczem.

- Bardzo się cieszę z tej „trójki”, bo to motywuje. W pozostałych dwóch wyścigach popełniłem trochę błędów, dlatego nie jestem z nich zadowolony. Przede mną jeszcze sporo pracy. Myślę, że będzie dobrze - zapowiedział junior, który był pytany o tajemnicę swojej prędkości na rybnickim torze. - Czułem ją już w biegu juniorskim, ale wkradły się błędy. W sumie to nic nie zmienialiśmy przy sprzęcie. Żałuję, bo na ostatni start można było dokonać jakiś roszad - tłumaczył 19-latek.

Prezes Ekantor.pl Falubazu podsumowując oba spotkania nie ukrywał radości. Zdzisław Tymczyszyn przyznał, że nie spodziewał się aż tak wysokiego zwycięstwa na Śląsku. - Chłopaki zrobili dobrą robotę. Liderzy na najwyższym poziomie, dużo dał też Karpow. Pozostali wspomagają i wygląda to naprawdę obiecująco. Trudno nie być zadowolonym. Dwa triumfy i dwa wspaniałe spotkania na obcych stadionach. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z wyników, które udało nam się osiągnąć. Można powiedzieć, że obyło się bez większych kontuzji, bo ten upadek Krystiana Pieszczka w Rybniku wyglądał fatalnie. Na szczęście wrócił do parku maszyn z uśmiechem na twarzy. Czego chcieć więcej? Oby tak dalej! - mówił włodarz, który przyznał, że w klubie czekają na powrót zawieszonego Aleksandra Łoktajewa.

- Jeszcze kilka dni i „Saszka” ma się u nas pojawić. Mamy nadzieję, że będzie w dobrej formie i kondycji. Liczymy, że wesprze nasz zespół - zapowiedział Tymczyszyn.

Jakub Lesiński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.