Andrzej Flügel

Moim zdaniem: "Woda Rozmowna"

Andrzej Flügel

Po zwycięstwie koszykarzy Stelmetu w Wenecji i awansie do Top-16 Pucharu Europy zadzwonił do mnie kibic, który prosił żeby szefostwo klubu wystąpiło do władz europejskiej koszykówki z prośbą by nasz zespół oba mecze z Unicsem Kazań rozegrał na wyjeździe.

Skoro u siebie przegrywamy, a w obcych halach jesteśmy lepsi od rywali, to może grajmy tylko na wyjazdach? Nie robiłem mu żadnych nadziei, że coś takiego przejdzie. Coś w tym jednak jest zaskakującego. U siebie potrzebujemy dogrywki żeby pokonać słabą Polpharmę, a brązowego medalistę Energę Czarnych wbijamy w parkiet w jego hali. Rzeczywiście dziwne.

Ruszyła ekstraklasa

Miodem na moje serce były cztery bramki Legii, zaledwie remis Piasta i już tylko trzy punkty straty Legii. Doceniam to co w tym sezonie prezentuje klub z Gliwic, jesienią podobała mi się jego gra i życzę mu wicemistrzostwa, bo złoto już obstalowałem. Wiadomo komu.

Wyczytałem, że wywalono prezesa Warmińsko Mazurskiego Związku Piłki Nożnej, który na uroczystość 70-lecia związku zamówił między innymi 1.100 butelek wódki.

Uważam, że działacza potraktowano niesprawiedliwie. Przecież dyskusji o sytuacji futbolu na Warmii i Mazurach nie da rady podjąć bez odpowiedniego wzmocnienia. Człowiek się postarał, zadbał o pełny barek, zorganizował ,,wodę rozmowną” a tu spotkały go takie nieprzyjemności. Jeśli więc nad pięknymi jeziorami żeby poważnie rozmawiać o sytuacji futbolu, a przecież mają tam jeszcze Stomil w pierwszej lidze, potrzeba tyle wódy, to pomyślmy ile nasi działacze musieliby zamówić by poważnie zastanowić się nad lubuskim futbolem?

Cały świat ma o czym mówić

Messi i Suarez postanowili strzelić na raty karnego. Chłopaki się bawią, a przez media przetoczyła się dyskusja czy jedenastkę można wykonywać na raty. Moim zdaniem można. Kiedyś, gdy spalony był już wówczas gdy napastnik i obrońca stali w jednej linii, w takiej sytuacji chorągiewka bocznego powinna pójść w górę. Dziś już nie. Ciekaw jestem czy chłopaki znajdą naśladowców w niższych ligach? Jeśli tak to mogą być niezłe historie.

Kiedyś w mrocznych czasach korupcji fajnych historii dostarczali sędziowie

Pamiętam jeden mecz w którym arbiter wykonywał ,,prace zlecone” czyli faworyzował jedną z drużyn. Swoim pomagał jak tylko potrafił, zagwizdał lewego karnego, po którym prowadzili 1:0. Rywalom przerywał niemal każdą akcję. Dwa razy byli powaleni w obrębie jedenastki, czego nie chciał dostrzec. Goście jednak byli lepsi i nawet mimo wsparcia gwizdka, mocno przeważali. W końcu, bodaj w 89 minucie, napastnik minął próbujących go przewrócić obrońców, położył bramkarza i kiedy był sam przed pustą bramką rozległ się gwizdek. Zawodnik stanął, a arbiter spokojnie stwierdził ,,Sorry, pomyłka. Tak mi się tylko gwizdnęło!” i zgodnie z przepisami zarządził rzut sędziowski. Na układy nie ma rady...

Tymczasem nasi skoczkowie dają ciała, Justyna Kowalczyk zalicza najsłabszy sezon od wielu lat. Cóż, nie zawsze może być kawior...

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.