Małgorzata Trzcionkowska

Mój garaż prawie się zawalił. Ścianę trzyma tylko rynna!

Mój garaż prawie się zawalił. Ścianę trzyma tylko rynna!
Małgorzata Trzcionkowska

Mieszkaniec ul. Bema będzie musiał odbudować frontową ścianę garażu. Została uszkodzona łyżką koparki, podczas naprawiania drogi.

Kilka dni temu Mieczysław Przerwa przeżył katastrofę budowlaną w swoim garażu. - To było rano - opowiada. - Całe szczęście, że żona wzięła samochód i pojechała do pracy, bo straty byłyby jeszcze większe. Moja ściana jest praktycznie całkowicie zniszczona. Popękana jest też ściana w garażu obok, należącym do sąsiadki.

Pracownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej wyrównywał drogę dojazdową na zapleczu garaży przy ul. Bema. Na zlecenie wspólnoty.

Wystarczyła chwila nieuwagi, żeby ciężka łyżka sprzętu uderzyła w ścianę narożnego garażu.

- Z boku widać bardzo głębokie pęknięcie - wskazuje M. Przerwa. - Zaś ściana frontowa nie runęła tylko z tego powodu, bo zatrzymała się na rynnie. I tak czeka mnie odbudowa obiektu, bo ściana może w każdej chwili runąć.

Pan Mieczysław wskazuje, że kompleks jest zupełnie nowy

Powstał dwa lata temu. Za działkę zapłacił 30 tys. zł. Żeby ją zabudować musiał uzyskać wszelkie możliwe pozwolenia budowlane, a także od energetyków. Zamontował też drzwi na pilota. Jego pomieszczenie jest przestronne i przelotowe. Można wjechać z jednej, a wyjechać z drugiej strony. A teraz takie nieszczęście!

- Zdarzył się wypadek przy pracy - tłumaczy Wojciech Szumski, prezes Miejskiego Zakładu Oczyszczania i Robót Drogowych, którego sprzęt i pracownik wykonywał prace. - Jesteśmy ubezpieczeni i nie zamierzamy uchylać się od odpowiedzialności. Już porozumieliśmy się z właścicielem garażu i dopełnimy wszelkich formalności, żeby otrzymał odszkodowanie z tego tytułu.
Firma wykonywała roboty na zlecenie wspólnoty, czyli właścicieli garaży. To bardzo zdziwiło M. Przerwę, który zastrzega, że nic nie wie o takim zleceniu.

- Nie mam pretensji do pracownika ZGM - stwierdza mężczyzna. - Zdarzył się wypadek, którego nie chciał. Prezes nie próbował odesłać mnie z kwitkiem i jestem przekonany, że otrzymam uczciwe odszkodowanie. Za to postanowiłem sprawdzić, co to za „wspólnota” zleciła wyrównanie drogi?

Mój garaż prawie się zawalił. Ścianę trzyma tylko rynna!
Małgorzata Trzcionkowska Mieczysław Przerwa jest właścicielem garażu z uszkodzona ścianą. Mówi, że nie popuści, bo jest również współwłaścicielem drogi, która była naprawiana przy pomocy koparki.

W ciągu przy ul. Bema jest dużo garaży, a ich właściciele w większości się nie znają. Trudno więc dociec, kto jest ową „wspólnotą”. Pan Mieczysław podejrzewa, że sąsiad, który swój obiekt ogrodził płotem i tym samym zamknął część gruntowej drogi. Ale ten nie potwierdził jego podejrzeń.

- Wszyscy jesteśmy właścicielami działek pod garażami - wyjaśnia mężczyzna. - Natomiast drogi dojazdowe stanowią część wspólną. Jestem również współwłaścicielem drogi, ale bez wytyczenia konkretnego kawałka.

Pan Mieczysław próbował wyjaśnić sprawę w geodezji i innych instytucjach. Ale wszędzie słyszał, że to wewnętrzna sprawa właścicieli garaży, którzy powinni wszelkie spory załatwiać między sobą. - Jestem w trakcie ustalania nazwisk sąsiadów z garaży - denerwuje się M. Przerwa. - O ile wiem, to nie stworzyliśmy żadnej wspólnoty. Żeby wyjaśnić kwestię drogi i grodzenia, zamierzam skierować sprawę do sądu.

Małgorzata Trzcionkowska

Pracuję w oddziale w Żaganiu. Interesuje mnie to, co się dzieje w moim mieście.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.