Na inwalidach można zbić fortunę

Czytaj dalej
Fot. Artur Szymczak
Jarosław Miłkowski

Na inwalidach można zbić fortunę

Jarosław Miłkowski

Znany muzyk z Gorzowa, dziennikarka, były żużlowiec - Krzysztof B. wykorzystał według prokuratury prawie 100 osób. Odsłaniamy kulisy procederu.

Aż 5,3 mln zł w latach 2007-2014 miała wyłudzić z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych firma Drawex, producent schodów z gminy Deszczno. Przeciwko jej szefowi Krzysztofowi B. oraz m.in. księgowej i kadrowej firmy toczy się proces w Sądzie Okręgowym w Gorzowie. Odsłaniamy jego kulisy.

Jak Krzysztof B. miał wyłudzać miliony? - Zgłaszali się do niego niepełnosprawni, którzy albo z ogłoszeń, albo z rozmów we własnym środowisku dowiadywali się, że Drawex szuka rąk do pracy. Firma tworzyła dla nich umowy o pracę, której one nie wykonywały – mówi prokurator Bolesław Lendzion.

Drawex według prokuratury miał wykorzystywać to, że PFRON nie jest w stanie sprawdzić, czy ktoś rzeczywiście pracuje... Umowy z tą firmą podpisało 96 osób. W tym niepełnosprawni, którzy mają - w każdym razie formalnie - spore problemy z poruszaniem się. Wśród nich był np. były żużlowiec Stali czy dziennikarka lokalnego portalu. Osoby, które miały - powtórzmy: przynajmniej formalnie - problemy z poruszaniem się... roznosiły ulotki reklamujące Drawex. Prokurator ustalił, że niektórzy potrafili przez cały miesiąc roznieść ich kilkadziesiąt. To nie pomyłka. Kilkadziesiąt przez cały miesiąc!

Gdy nie było obowiązku wypłacania pieniędzy na konto pracownika, Krzysztof B. miał dawać część „wypłaty” do ręki

Wśród osób, z którymi firma podpisała umowy, był znany gorzowski muzyk. – Miał napisane, że jest dyrektorem muzycznym w Draweksie, później że przedstawicielem handlowym. Ale nie wykonywał tej pracy, tylko wspominał o firmie na swoich koncertach – mówi prok. Lendzion.

- Bardzo dużo osób miało zaświadczenia od psychiatry o problemach psychicznych, bo to umożliwia zdobycie większych dotacji – mówi Lendzion. Jeśli ktoś był niepełnosprawny fizycznie w stopniu znacznym, PFRON dawał na niego 160 proc. najniższego wynagrodzenia w kraju (za niepełnosprawność lekką 60 proc.). A za zaświadczenie o złym stanie psychicznym, PFRON dorzucał do tego 40 proc.

Nikt z 96 niepełnosprawnych nie jest oskarżony

- Nie oni wyłudzali pieniądze - mówi prokurator.
Jak to działało w praktyce? Firma wypłacała wynagrodzenie pracownikowi. Wysyłała zgłoszenie do PFRON-u po dotacje. PFRON wypłacał pieniądze bez weryfikacji, czy praca jest wykonywana. Pieniądze przychodziły nie tylko na wypłaty, ale też na Zakładowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który był w rękach Draweksu. Zysk Draweksu był więc pdowójny: wynikał z dotacji oraz z zakładowego funduszu.

Sąd zajmuje się sprawą Draweksu niemalże co tydzień
Artur Szymczak Sąd zajmuje się sprawą Draweksu niemalże co tydzień

Gdy nie było obowiązku wypłacania pieniędzy na konto pracownika, Krzysztof B. miał dawać część „wypłaty” do ręki. Po wprowadzeniu tego obowiązku, pieniądze odbierane były od niepełnosprawnych przez dwie osoby (jedna z nich przyznała się do winy i została już skazana, druga siedzi na ławie oskarżonych). Krzysztof B. miał dostawać „od każdego niepełnosprawnego” ok. 1 tys. zł. Mówił o tym w sądzie m. in. Robert K. Ma glejaka w mózgu i niedowidzi, ale od kilku innych niepełnosprawnych odbierał pieniądze dla Krzysztofa B. Wszystkim czterem oskarżonym grozi do ośmiu lat więzienia.
Proces sądowy w tej sprawie to gigant. Może potrwać co najmniej do końca przyszłego roku.

Krzysztof B. to znany gorzowski przedsiębiorca i filantrop. Był stałym uczestnikiem organizowanego przez Stal Gorzów balu charytatywnego Krzysztof B. brał na balu udział w licytacjach motocykla żużlowego. Potrafił też na tej samej imprezie wylicytować słoiczek musztardy za 4 tys. zł!

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.