Na parkiecie rządziły i dzieliły tylko Greczynki [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Jakub Pikulik
Jakub Kłyszejko, (pik)

Na parkiecie rządziły i dzieliły tylko Greczynki [ZDJĘCIA]

Jakub Kłyszejko, (pik)

Koszykówka. InvestInTheWest AZS AJP został rozbity we własnej hali przez Olympiakos. Nasze można pochwalić tylko za pierwszą kwartę. Później było fatalnie.

Akademiczki chciały się zrewanżować dwukrotnym mistrzyniom Grecji za porażkę 50:69 w pierwszej kolejce EuroCup Women. Zwycięstwo pozwalało zachować szanse gorzowianek na wyjście z grupy. Mecz na hali przy ul. Chopina oglądał również trener CCC Polkowice wraz z kilkoma zawodniczkami. AZS musiał sobie radzić bez kontuzjowanej Aleksandry Pawlak, która nie mogła wystąpić w tym spotkaniu z powodu przeziębienia.

Gorzowianki zagrały na dobrym poziomie niestety tylko w pierwszej kwarcie

Pierwsze punkty w meczu zdobyły nasze koszykarki. Świetne podanie pod koszem wykończyła Carolyn Swords. W pierwszych minutach podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego miały sporo szczęścia. Rywalki nie trafiły kilku prostych rzutów, a piłka szczęśliwie dla AZS-u wypadała z ich kosza. Jednak na to nasze sobie zapracowały. Gorzowianki rozpoczęły agresywnie i twardo w obronie. Opiekun Greczynek już w piątej minucie poprosiła o przerwę. Po niej nasze powiększyły swoje prowadzenie do 11:6. Niestety po dobrym fragmencie gry, przyszedł słabszy. Przeciwniczki objęły prowadzenie 16:15 na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej kwarty. Końcówka należała jednak do naszego zespołu, który po świetnych 10 minutach z obu stron prowadził 23:21.

W drugą kwartę lepiej wszedł Olympiakos. Rywalki wykorzystały błędy naszych koszykarek i szybko wyszły na prowadzenie. W 14 min było już 33:25 dla ekipy z Grecji. Gorzowianki dość szybko pozbywały się piłki, a ich akcje nie kończyły się punktami. Nasze popełniały błąd za błędem. Grały nerwowo i nie miały pomysłu na zbudowanie skutecznych akcji. Przez sześć minut kwarty rzuciły tylko dwa „oczka”. Tak nie można grać na tle niezwykle silnego rywala. Na szczęście końcówka była nieco lepsza w wykonaniu akademiczek i w połowie meczu traciły do przeciwniczek tylko sześć punktów po celnej trójce Darii Stelmach w ostatniej sekundzie.

Kolejną część meczu niestety od straty rozpoczęła Miah Spencer. Szkoda tak łatwo straconych punktów, ponieważ rywalki goniło się naszym ciężko. Po trzech „oczkach” Styliani Kaltsidou i punktach spod kosza świetnie grającej Victorii Macaulay było już 47:35 dla Greczynek. To one dyktowały tempo gry i wyraźnie przeważały. Gorzowianki chyba nie weszły do końca skoncentrowane w tę kwartę. Mnożyły się ich straty, a niemalże każdą wykorzystywał Olympiakos. W 24 min na tablicy widniał wynik 52:37. Nasze walczyły na tyle, na ile potrafiły, jednak zdecydowanie brakowało im umiejętności na tle silnego rywala. Przewaga Greczynek rosła z minuty na minutę. Przeciwniczki rządziły i dzieliły na parkiecie. Nie miały żadnych problemów z wykończeniem swoich akcji. Akademiczki po bardzo dobrej pierwszej kwarcie, później jakby się zablokowały. Grały na niskiej skuteczności i nie miału pomysłu na sforsowanie defensywy z Pireusu.

Ostatnie dziesięć minut upłynęło bez większej historii. Rywalki dały naszym srogą lekcję basketu. Swobodnie rozprowadzały piłkę, wygrywały walkę na tablicach, rozdawały więcej asyst... Górowały nad nami w każdym koszykarskim elemencie. Oprócz pierwszej kwarty, można rzec, mecz bez większej historii. AZS z bilansem 0:4 plasuje się na ostatnim miejscu w grupie.

Jakub Kłyszejko, (pik)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.