Na tej wojence traci Witnica

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Na tej wojence traci Witnica

Tomasz Rusek

Burmistrz Dariusz Jaworski zostaje na stanowisku. Nie udało się go w niedzielę odwołać. W niedzielnym referendum wzięło udział zbyt mało mieszkańców Witnicy. Co teraz? Mamy rozwiązanie.

Odwołania Jaworskiego chciała Rada Miejska. Za referendum głosowało dziesięcioro radnych z 14 obecnych na sali. Ludzie do urn poszli w niedzielę. By wynik był wiążący, musiało zagłosować 3023 obywateli gminy. Jednak frekwencja była dużo niższa.
W sumie zagłosowało 1658 ludzi. Głosy rozłożyły się następująco: 1537 obywateli było za odwołaniem burmistrza. 97 było przeciwko odwołaniu. A 24 głosy komisja uznała za nieważne. To oznacza, że referendum jest nieważne.

Zamiast minimum 3023 osób, do urn poszło tylko 1658 mieszkańców gminy

Nie wiadomo, jaki wpływ na niską frekwencję miał apel burmistrza Jaworskiego, by ludzie zostali w domach. Na pewno trudno takie zniechęcanie do udziału w głosowaniu - choć legalne i dozwolone - uznać za powód do dumy. To raczej dowód na obawę przed obiektywną oceną.

Podobnego zdania był honorowy obywatel Zbigniew Czarnuch, którego spotkaliśmy w niedzielę przed lokalem wyborczym (głosował przeciw Jaworskiemu). - Władza powinna zachęcać do udziału w demokracji! Inaczej robi z demokracji karykaturę - mówił nam już wtedy wyraźnie załamany niską frekwencją.

Wsparcie po raz trzeci

Jaworski jest z wyniku zadowolony. I trudno mu się dziwić. Ponad dwa miesiące znosił ataki opozycji, wytykanie błędów, uchybień, niepowodzeń, a w międzyczasie wygrał z nią trzy procesy w trybie wyborczym. A w niedzielę okazało się, że zachowa stanowisko. - Ludzie wybrali mnie po raz trzeci. Najpierw wygrałem przecież dwie tury wyborów, a teraz referendum - mówił wczoraj szczęśliwym głosem. Nie dostrzegał niczego złego w zniechęcaniu do głosowania. Tłumaczył, że referendum to takie wybory, gdzie sam udział jest formą głosowania.

Zapewnił też w poniedziałek, że nic nie słyszał o tym, by... nagrywano wchodzących do lokali wyborczych. Dostaliśmy takie sygnały w dniu referendum. Nagrywać miał wiceburmistrz Przemysław Jocz. - To nieporozumienie. Zaparkowałem auto przy markecie, robiłem zakupy. A wideorejestrator mam w nim zawsze. To całe wyjaśnienie - powiedział nam Jocz.
Jednak nawet gdyby nagrywał, prawa nie łamał - każdy może filmować ulicę. Tylko czy w kontekście referendum, gdzie sam udział ma znaczenie, nie jest to wywieranie subtelnej presji na obywateli?

Burmistrz Dariusz Jaworski "nie widzi możliwości współpracy z obecną radą"
Tomasz Rusek Burmistrz Dariusz Jaworski "nie widzi możliwości współpracy z obecną radą"

Przegrała demokracja

Agnieszka Pundyk, przewodnicząca Rady Miejskiej w Witnicy, jest „zasmucona frekwencją”. - Nikt w niedzielę nie wygrał. Za to przegrała demokracja. Szkoda, że tylko niecałe 1700 osób chciało wypowiedzieć się w sprawie swojej gminy. Wiem, że wielu ludziom nie podoba się to, co teraz dzieje się Witnicy. Czemu nie poszli głosować? Może z obawy, że będą za to konsekwencje? - mówiła nam wczoraj A. Pundyk.

W podobnym tonie wypowiada się Daniel Jaskólski, który był jednym z motorów napędowych referendalnej kampanii. - Zabrakło wiary w sukces. A ludzie wystraszyli się władzy. Część mieszkańców pewnie zbagatelizowała problemy w zarządzaniu gminą, który wskazywała Rada Miejska - wyjaśniał nam w poniedziałek niedzielną porażkę przeciwników burmistrza.

Macie problem

Co gorsza, wszystko wskazuje też na to, że niedzielne referendum umocniło obie strony w okopach. - Ciężko mi dostrzec pole do kompromisu - mówiła nam w poniedziałek A. Pundyk. - Nie widzę możliwości współpracy z tą radą - skomentował D. Jaworski.

Nie ma nic złego w tym, że władza wykonawcza (prezydent, burmistrz czy wójt) spiera się w uchwałodawczą (rada miasta czy gminy). Problem w tym, że w Witnicy przybrało to rozmiary wojny. Wojny w domach, na ulicy, w internecie. Byłem w gminie w ciągu tygodnia dwa razy i zapewniam, że rów dzielący obie strony konfliktu jest gigantyczny. A skoro ludzie nagrywają się przed lokalami, tną plakaty i wyzywają w sieci, to znaczy, że spór dawno wyszedł poza polityczne przepychanki i stał się realnym zagrożeniem dla rozwoju gminy.

Burmistrz i radni nie muszą się lubić. Ale muszą dbać o Witnicę. Inaczej gmina straci dotacje, inwestorów, aż w końcu boleśnie odczują to mieszkańcy.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.