Jakub Lesiński

Na w69 trzeba odrobić „Dychę”

W akcji Patryk Dudek (z lewej) oraz dwóch żużlowców Unii. „Duzers” był najskuteczniejszym zawodnikiem Falubazu. Zdobył 14 punktów Fot. Paweł Relikowski W akcji Patryk Dudek (z lewej) oraz dwóch żużlowców Unii. „Duzers” był najskuteczniejszym zawodnikiem Falubazu. Zdobył 14 punktów
Jakub Lesiński

Gospodarze znów byli lepsi od zielonogórzan. Tym razem jednak nie zwyciężyli wielką różnicą

Wkroczyliśmy w fazę najważniejszych meczów sezonu. Tutaj czekają nas największe emocje. Tak naprawdę nie ma już sensu wypominać i wracać pamięcią do tego, co było w rundzie zasadniczej. Chociaż Unia może się tutaj poszczycić pogromem zielonogórzan na własnym torze, o czym w Falubazie wolą raczej nie rozpamiętywać. I słusznie. W play off tworzy się już nowa historia.

W obu parach półfinałowych właściwie każdy scenariusz był możliwy. To cztery zdecydowanie najlepsze obecnie polskie drużyny, dość wyrównane i po prostu mocne. Ciężko było też kogoś czymś zaskoczyć.

Początek ułożył się dość dobrze dla przyjezdnych. W I biegu prowadził Jarosław Hampel, trzeci jechał Jacob Thorssell. Szwed próbował atakować drugiego Emila Sajfutdinowa, ale ten wówczas się przewrócił. Po chwili na torze leżał jeszcze Peter Kildemand. Z powtórki sędzia wykluczył Thorssella. W drugiej odsłonie inauguracyjnej gonitwy znów najlepszy okazał się świetnie startujący Hampel. Wyścig młodzieżowców to nokaut Unii. Mateusz Tonder, który zastępował w składzie zielonogórskiej drużyny kontuzjowanego Sebastiana Niedźwiedzia miał spore problemy i jechał daleko z tyłu. Biegu nawet nie ukończył. Nie wiele lepiej zaprezentował się Alex Zgardziński.

Następne dwa wyścigi to kolejne ciosy wyprowadzone przez „Byki” w kierunku „Myszy”. Spiker zaczął wówczas przypominać wynik meczu obu ekip z kwietnia. Zaczęło robić się nieco nerwowo, ale kolejne gonitwy pokazały, że Falubaz będzie walczył.

Jeżeli chodzi o VI bieg, to chciałoby się powiedzieć: „A mogło być tak pięknie…”. Para Patryk Dudek – Piotr Protasiewicz prowadziła już 5:1 i wydawało się, że nasi mogą w ładnym stylu wrócić do gry. Tylko, że Unia ma Janusza Kołodzieja. 33-latek pędził jak szalony i minął po kolei obu zielonogórzan. Przyszło cieszyć się tylko z drugiego z rzędu remisu. Dobre i to, bo było jeszcze sporo wyścigów do rozegrania.

Pierwsze biegowe zwycięstwo Falubaz odniósł dopiero w VIII wyścigu. W następnej gonitwie nasi „poszli za ciosem”. Przewaga miejscowych zmalała do zaledwie sześciu „oczek”. Komentujący to spotkanie Maciej Noskowicz z Radia Zachód, krzyknął: „Odzyskaliśmy nadzieję!”. Faktycznie nastroje zielonogórskich kibiców mogły wtedy nieco odżyć. Później jednak znów do głosu doszli miejscowi. Falubazowi nie pozostało nic innego, jak tylko zaciekle bronić się i przegrać w Lesznie jak najmniejszą różnicą punktów.

W ostatniej gonitwie bardzo groźnie wyglądający upadek zanotował Piotr Pawlicki. Sędzia wykluczył go z powtórką, którą wygrali zielonogórzanie.

Nie ma co rozdzierać szat. Do finału wchodzi zwycięzca półfinałowego dwumeczu. Tak naprawdę w Lesznie jeszcze nic nie zostało przesądzone. Zielonogórzanie muszą zrobić wszystko, aby lepiej zaprezentować się za tydzień, przed własną publicznością. To strata do odrobienia.

Jakub Lesiński

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.