Na wsi kanalizacja to wciąż jest luksus...

Czytaj dalej
Fot. 123rf
Jarosław Miłkowski

Na wsi kanalizacja to wciąż jest luksus...

Jarosław Miłkowski

Np. w gminie Zwierzyn nie ma jej wcale. To przerażające, ale prawie połowa ścieków w lubuskich wsiach trafia do gleby!

- Dokąd idą nasze ścieki? Te, które nie trafiają do oczyszczalni, przenikają do gruntu przez nieszczelności szamb, trafiają na pola, a niekiedy nawet do rzeki - mówi Bogusław Andrzej-czak, prezes Przedsiębiorstwa Wodociągów i kanalizacji w Gorzowie. Tłumaczy nam, gdzie podziewa się prawie połowa ścieków produkowanych przez mieszkańców 20 skontrolowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli gmin. NIK_właśnie opublikował raport dotyczący kontroli lubuskich gmin. Izba sprawdzała funkcjonowaniem zbiorników bezodpływowych oraz przydomowych oczyszczalni ścieków. Dane, które zawiera ten dokument, są przerażające.

NIK wziął pod lupę niemal co czwartą z lubuskich gmin. Dodajmy, że w latach 2014-2015 (raport został przedstawiony dopiero teraz). Z raportu wynika, że w skontrolowanych gminach sprzedano mieszkańcom 9,2 mln m sześc. wody, ale odprowadzono tylko 5,1 mln m sześc. ścieków. Gdzie podziała się reszta? – Gminy tego nie wiedzą – wynika z analizy Najwyższej Izby Kontroli. To oficjalnie… Bo gdy rozmawiamy z samorządowcami, przyznają, iż doskonale wiedzą, że nie wszystkie szamba, z których korzystają mieszkańcy, są szczelne.

Efekt tego, że nieczystości trafiają bezpośrednio do ziemi? „W województwie lubuskim organy Państwowej Inspekcji sanitarnej objęły badaniami 1.713 próbek wody z urządzeń służących do zaopatrzenia w wodę. Jakość wody zakwestionowano aż w 248 przypadkach. Jeśli więc woda w Twojej okolicy nie nadaje się do picia - tego lata było tak m.in. w Nowogrodzie Bobrzańskim – to prawdopodobnie zasługa tego, że ściek z szamba trafia do wód gruntowych.

Ścieki potrafią „zapewnić” nie tylko bakterie coli w wodzie, ale także… doznania zapachowe. I to nawet, jeśli odpływają do oczyszczalni ścieków. Miejscem, które, niestety, słynie ze smrodu, jest np. wieś Lubieszów w powiecie nowosolskim, po prawej stronie drogi S3, blisko Nowej Soli. Położona trzy lata temu kanalizacja miała służyć ekologii. Tymczasem od trzech lat we wsi nie można pozbyć się smrodu.

- Kiedy jadę ze Starego Stawu do miasta i autobus zatrzyma się na przystanku w Lubieszowie, otworzą się drzwi, to w środku do samej Nowej Soli śmierdzi. Nie wiem, jak tam ludzie wytrzymują. Najbardziej czuć koło dawnego PGR-u i kościoła. Tam śmierdzi, jakby stado byków przeleciało właśnie przez drogę – opowiada Alfreda Branowska.

Jak w Lubuskiem radzimy sobie ze ściekami? Z raportu NIK wynika, że jest różnie (patrz: infografika).
„W skontrolowanych gminach, na ogółem 310 miast i wsi, możliwość korzystania ze zbiorczej kanalizacji posiadało jedynie 68 miejscowości (22 proc.). W gminie Świdnica wszystkie wsie (czyli 11) zostały skanalizowane, natomiast żadna wieś w gminie Zwierzyn” - czytamy w raporcie. - Tak, to w 1000 proc. prawda. U nas nie ma kanalizacji w żadnej wsi – mówi Tomasz Marć, wójt Zwierzyna koło Strzelec Kraj. Od razu jednak wyjaśnia: - To wynika z tego, że u nas jest niewielkie zagęszczenie ludności na 1 km kw. i nikt nam nie da dotacji na budowę. Sami musielibyśmy wydać 40 mln zł, których nie mamy. Gdyby było u nas 150 osób/km kw., to moglibyśmy liczyć na pieniądze, ale u nas zagęszczenie wynosi tylko 90 osób/km kw.

By stworzyć kanalizację w gminie Zwierzyn, samych rur trzeba byłoby położyć około 100 km. Ludzie muszą więc korzystać z szamb. By upewnić się, że ich zawartość nie trafia np. na pola, gmina chce, by mieszkańcy przedstawiali w urzędzie rachunki za wywóz szamba.

Na wsi kanalizacja  to wciąż jest luksus...

Oszukiwać mogą nie tylko mieszkańcy.
„W gminie wiejskiej Żagań jeden z przedsiębiorców wykazał łącznie wywóz zaledwie 1 m sześc. nieczystości ciekłych od pięciu właścicieli nieruchomości, zatem średnio 0,2 m sześc. od każdego właściciela nieruchomości kwartalnie. Tymczasem przeciętna norma zużycia wody wynosi około 2,4 m sześc” – czytamy w raporcie NIK.

- Dziś już będzie ciężko ustalić, kto to zrobił. Trochę czasu minęło – mówi wójt Tomasz Niesłuchowski.
- Kanalizacja to drogi biznes. Bez dotacji mało kto się na nią nie zdecyduje, bo taka inwestycja zwraca się po 100, czy nawet 200 latach. Kto więc na taki układ pójdzie? Położenie 1 km rur kanalizacyjnych, to – w zależności od warunków terenu – koszt od 400 tys. zł do 1 mln zł – mówi Bogusław Andrzejczak, szef gorzowskich wodociągów (obejmują 98 proc. mieszkańców Gorzowa i większej części sąsiednich gmin.

Jeśli chodzi o kanalizację, nigdy nie będzie tak, że nie trzeba będzie w nią dalej inwestować. Przykładem jest Świdnica. – Jako ostatnie miejscowości, do sieci zostały przyłączone Grabo-wiec i Lipno. Było to w 2013 r. Gmina jednak się rozrasta, przybywa domów, więc oczyszczalnie ścieków w Świdnicy i w Drzonowie już nie wyrabiają. Będziemy musieli je zmodernizować – mówi Arisa Jaz, zastępca wójta. Już dziś urzędnicy jadą do Urzędu Marszałkowskiego z projektem na modernizacje.

Od lat nieustannie sieć kanalizacyjną powiększa Sulęcin. Z 20 skontrolowanych przez NIK gmin jest najlepszą, jeśli chodzi o odbiór tzw. ścieków bytowych, czyli tego, co spływa z naszych ubikacji czy kuchni. – Nie spoczywamy jednak na laurach. W tych miejscowościach, gdzie nie możemy stworzyć sieci, chcemy, by były przydomowe oczyszczalnie ścieków. W przyszłym roku powinny powstać m.in. w Drogominie, Tursku, Wielowsi. Będzie na nie 2 mln zł. Będzie mogło powstać 142 oczyszczalni – mówi Dariusz Ejchart, burmistrz Sulęcina.

Na sieć kanalizacyjną czekają m.in. w Niekarzynie w gminie Skąpe. – Pierwsza opcja była taka, że kanalizacja będzie we wsi najpóźniej w 2014 r. Dotychczas nic się w tej sprawie nie zmieniło – mówi sołtys Benita Robińska. Jak zaznacza, temat powraca rokrocznie, jednak później z uwagi na brak pieniędzy, nie dochodzi do realizacji. – Nawet na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że dla mieszkańców oznacza to dodatkowe koszty, które wiążą się z wykonaniem szamba przy posesji. Ponadto koszty za wywóz nieczystości też musimy dołączać do swoich indywidualnych rachunków. Oczywiście szamba wiążą się też z uciążliwymi zapachami w całej wsi – dodaje sołtys.

Na kanalizację niecierpliwie czekają również mieszkańcy Żelechowa. – I to ile lat…! – komentuje pan Stanisław. – Ale w tym roku mają już zacząć roboty. W końcu dołączymy do grona wsi, które są w XXI wieku – mówi.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.