Naciągacze i oszuści znów atakują w Zielonej Górze. Za kogo tym razem się podają?

Czytaj dalej
Ilona Burkowska

Naciągacze i oszuści znów atakują w Zielonej Górze. Za kogo tym razem się podają?

Ilona Burkowska

„Nie przegap szansy, poznaj stan swojego zdrowia” – wołało hasło z ulotki. - Badanie miało kosztować 5 zł, to się zapisałem. I mocno rozczarowałem – mówi zielonogórzanin Krzysztof Wesołowski. Spotkały Was podobne historie? Opowiedzcie nam o tym!

Zielonogórzanin Krzysztof Wesołowski kilka dni temu znalazł w skrzynce na listy zaproszenie na badanie.

„Mobilna diagnostyka” – wielki napis na kserowanej ulotce bije po oczach. Potem kolejne chwytliwe hasła: że życie zaczyna się po 50 i że nie wolno przegapić takiej szansy. I pytanie: „Czy naprawdę 1,5 godziny dla swojego zdrowia to tak dużo?”
Bo przecież badania, a właściwie cały komplet badań, będzie zrobiony na miejscu. I to tylko za symboliczne 5 zł. I wynik będzie od razu… Ulotka, którą pokazuje nam Czytelnik, obiecuje badanie układu kostnego w kierunku osteoporozy, badanie pracy nerek, wątroby i układu krążenia…

W oczy rzuca się też informacja o dacie i godzinie spotkania, jest numer telefonu. Brak adresu i nazwy firmy nie wzbudził podejrzeń pana Krzysztofa

- Gratka! – pomyślałem. Ba, przekonałem nawet żonę. Zadzwoniliśmy pod wskazany numer komórki i się zapisaliśmy. Miła pani powiedziała jeszcze, żebyśmy byli punktualnie – opowiada.

Państwo Wesołowscy w sobotni poranek poszli w wyznaczone miejsce. I mocno się rozczarowali. Razem z nimi na „mobilną diagnostykę” czekało ok. 20 osób. Niektórzy o laskach, wszyscy starsi, po 50., 60.

- Staliśmy, rozmawialiśmy, czekaliśmy, a autobus nie przyjechał. Ktoś próbował się dodzwonić na podany w ulotce numer, ale bezskutecznie. Jedna pani opowiadała, że wybłagała przyjęcie, bo mówili, że już nie mają miejsc, a limit osób jest ściśle określony… - opowiada pan Krzysztof.

W końcu, po kilkunastu próbach kontaktu, rozczarowani rozeszli się do domów. Nasz Czytelnik zastanawia się, po co ta akcja. I cały czas bezskutecznie próbuje dodzwonić się pod podany w ulotce numer. – Podałem imię, nazwisko, adres i właściwie nie wiem komu – mówi i apeluje do Lubuszan o ostrożność.

Nie daj się nabrać. I czytaj też:
Oszuści w Lubuskiem polują na emerytów

Nie daj się nabrać oszustom!

Pan Krzysztof o sprawie dziwnego autobusu powiadomił nie tylko GL, ale też prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej (autobus miał czekać na os. Pomorskim), który zainteresował się sprawą oraz NFZ.

– Bardzo szybko otrzymałem pismo, w którym informują, że nie oni są organizatorem akcji, ale dziękują za zgłoszenie tematu – mówi Czytelnik.

Zgłosił też sprawę na policji, ale zgłoszenia nie przyjęto.

Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka Komendanta Miejskiego Policji w Zielonej Górze mówi jednak, że zawsze, kiedy podajemy komuś swoje dane osobowe, powinniśmy być ostrożni.

Kiedy mamy podejrzenie, że ktoś bezprawnie wszedł w posiadanie naszych danych osobowych, powinniśmy poinformować o tym Generalnego Inspektora Danych Osobowych.

– Pamiętajmy, by chronić dane osobowe i nie udostępniać ich nikomu. Być może ktoś w ten sposób chciał zdobyć dane osobowe, np. w celu reklamowym albo ich odsprzedaży. Nie pozwalajmy kserować naszych dowodów osobistych, by nikt nie wziął na nas pożyczki. Szczególnie czujni bądźmy w takich przypadkach, jak ten. Na ulotce nie ma nazwy firmy, jedynie numer telefonu. Zanim gdziekolwiek się zapiszemy i podamy swoje dane, zadzwońmy, zapytajmy o nazwę firmy, sprawdźmy ją choćby w internecie. Jest mnóstwo firm, które próbują wzbogacić się w łatwy sposób, dlatego uważajmy.

Kiedy mamy podejrzenie, że ktoś bezprawnie wszedł w posiadanie naszych danych osobowych, powinniśmy poinformować o tym Generalnego Inspektora Danych Osobowych.

Ilona Burkowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.