Andrzej Flügel

Najpierw nerwy, potem luz

Mateusz Ponitka (z piłką) w akcji. 23-latek próbował zdobyć kolejne punkty dla zielonogórskiego zespołu. Fot. Mariusz Kapała Mateusz Ponitka (z piłką) w akcji. 23-latek próbował zdobyć kolejne punkty dla zielonogórskiego zespołu.
Andrzej Flügel

Do upragnionego finału zielonogórskim koszykarzom brakuje tylko jednego zwycięstwa.

Po nerwówce w piątkowym meczu, słabym sędziowaniu i niezbyt, do pewnego momentu, ciekawym widowisku, wiele sobie obiecywaliśmy po wczorajszym pojedynku.

Energa Czarni ciągle nie mogli skorzystać z kontuzjowanego Mantasa Cesnauskisa. Jarosław Mokros też jest po urazie i było pewne, że nie będzie w stanie dać zespołowi tego co potrafi. W tym układzie zielonogórzanie jeszcze bardziej, niż przed piątkowym pojedynkiem, byli ustawiani w roli faworyta. Pierwsza kwarta jakby tego nie potwierdzała. Owszem, zaczęliśmy dość fajnie. Wprawdzie inauguracyjne punkty zdobył Cheikh Mbodj, ale potem mieliśmy dobry okres. W 6 min, po trójce Mateusza Ponitki wynik brzmiał 15:7. Niestety, potem było słabo, a momentami źle. Rywale punktowali, a my marnowaliśmy akcje. W efekcie po pierwszej kwarcie prowadzili 20:19.

W drugiej uciekaliśmy, a goście gonili. Gra była ,,szarpana”. Mieliśmy dobre minuty. Broniliśmy, trafialiśmy, odskakiwaliśmy, by po serii błędów i niefrasobliwych zagrań, tracić przewagę. W efekcie zespoły schodziły na przerwę przy zaledwie siedmiopunktowym prowadzeniu gospodarzy i sprawa ewentualnego zwycięzcy była całkowicie otwarta. Naszym problemem były rzuty wolne. Do przerwy zmarnowaliśmy ich aż siedem. Stanowczo za dużo.

Ostre musiały być rozmowy w szatni, bo zielonogórzanie zagrali po przerwie znacznie lepiej. Mocniej stanęli w obronie, poprawili skuteczność i szybko odskoczyli na odległość 15 punktów. Grali swobodnie, na luzie i to co pokazywali na parkiecie mogło się podobać. W 27 min po trójce Przemysława Zamojskiego było 60:42 dla Stelmetu. Potem rywale próbowali, ale Stelmet grał konsekwentnie. Przed ostatnią kwartą po trzypunktowej Nemanji Djurisicia mieliśmy 22 punkty przewagi - 68:46. Nie mogło się więc nam zdarzyć nic złego. I tak było. Kontrolowaliśmy już to spotkanie odnosząc drugie zwycięstwo nad Energą Czarnymi. Teraz rywalizacja przenosi się do Słupska.

Stelmet BC Zielona Góra 87
Energa Czarni Słupsk 67

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.