Najpierw trawy podpalać miał "mesjasz". Ale teraz kto?

Czytaj dalej
Fot. Artur Szymczak
Artur Szymczak

Najpierw trawy podpalać miał "mesjasz". Ale teraz kto?

Artur Szymczak

Gorzów. - Może i zatrzymali podpalacza. Ale nadal ktoś bawi się ogniem i podpala łąki. To nie jest normalny człowiek - mówi Sylwia Junkiert

Od kilku tygodni ktoś uparcie podpala trawy na łąkach nad Kanałem Ulgi i terenach nadwarciańskich. - Jest taki jeden. Mówił, że będzie podpalał i koniec. Mało tego. Chodził z takim kijem, podobnym do laski papieskiej. Wykrzykiwał, że jest „mesjaszem” - mówi Sylwia Junkiert.

„Mesjasz” był widziany w m.in. 14 września. Na łąkach nad Wartą, kawałek za stocznią remontową, spacerował z reklamówką pełną gazet... Na szczęście podpalacza zauważył pan Marcin, który wybrał się na spacer ze swoją narzeczoną. - Zauważyliśmy, jak mężczyzna wyciągał gazety z torby i je podpalał, a płonącymi gazetami podpalał trawę - mówi.
Para długo się nie zastanawiała. Natychmiast wykręciła numer telefonu do straży pożarnej. Strażacy przyjechali błyskawicznie. Gasili ogień i jednocześnie namierzali osobnika, który - jak wynikało z relacji świadków - wzniecił pożar.

- Zlokalizowaliśmy sprawcę. Został poproszony o udanie się z nami do pojazdu. Po chwili przyjechali policjanci, którym go przekazaliśmy – mówi mł. bryg. Bartłomiej Mądry, rzecznik gorzowskich strażaków.

Gdy mundurowi zaczęli rozmawiać z domniemanym piromanem, od razu spostrzegli, że jest z nim „coś nie tak”. - Jego zachowanie oraz sposób wypowiadania się mógł wskazywać, że jest niezrównoważony psychicznie. Ale to muszą ocenić lekarze. Dlatego zawieźliśmy go do szpitala psychiatrycznego, gdzie pozostał - mówi st. sierż. Grzegorz Jaroszewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Według naszych informacji sprawca podpaleń ma 55 lat.

Jego zachowanie oraz sposób wypowiadania się mógł wskazywać, że jest niezrównoważony psychicznie

Co się stanie z podpalaczem? Tego jeszcze nie wiadomo. Co prawda, policja prowadzi postępowanie w sprawie wykroczenia. Ale...
- Jeśli biegli uznają, że sprawca jest niepoczytalny, sąd może orzec w stosunku do niego tzw. środek zabezpieczający, np. umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym. Później co jakiś czas zespół biegłych weryfikuje stan zdrowia psychicznego takiej osoby i zapadają decyzje, co dalej - mówi mecenas Kamil Kamiński.

Z naszych informacji wynika, że „mesjasz” na razie przebywa w szpitalu i wydawać by się mogło, że powinno zrobić się spokojniej. Niestety...

Zdarzały się kolejne podpalenia. Ostatnio w poniedziałek. - Było jakoś przed ósmą, gdy znowu paliły się trawy - mówi Sylwia Junkiert. W tej sprawie jest coś jeszcze, co budzi niepokój: obojętność niektórych mieszkańców. Z tym do czynienia miał partner pani Sylwii.
- Nie miałem przy sobie telefonu, a znowu się paliło. Poprosiłem jakiegoś działkowca, żeby zadzwonił po strażaków. Odpowiedział, że on tego nie podpalał i dzwonić nie będzie - mówi Sylwia Junkiert.

Strażacy przypominają, że każdy pożar należy niezwłocznie zgłaszać na numer alarmowy 998 lub 112.

Artur Szymczak

Sprawy i problemy ludzkie to "coś" co interesuje mnie najbardziej. Dlatego najczęściej taką tematykę poruszam w tym co opisuję.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.