Nazwa powiatu skłóciła dwa miasta

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Nazwa powiatu skłóciła dwa miasta

Łukasz Koleśnik

W poniedziałek odbyły się ostatnie konsultacje w sprawie zmiany nazwy powiatu krośnieński. Przeciwko zagłosowało ponad 3 tysiące krośnian. Zdecydowanie pokonali tych, którzy zagłosowali „za”.

Ze zwykłych konsultacji zrobiła się impreza. Na placu przed siedzibą starostwa postawiono namioty, częstowano darmową kawą. Przez megafon burmistrz Marek Cebula nawoływał, aby zagłosować przeciwko zmianie nazwy powiatu.Ile kosztowała cała akcja?- Urząd zapewnił jedynie dojazd autobusowy oraz darmową kawę. Było to ok. 200-300 zł - mówi Anna Januszkiewicz z krośnieńskiego urzędu. Akcję promocyjną, czyli ulotki, banery, reklamy w prasie sfinansowali... radni z własnej kieszeni. Wyniosło ich to w sumie 1.100 zł. W Gubinie aż tak dużej akcji nie było. Na autobusy i papier wydano ok. 300 zł.

Większość przeciwko

Mieszkańcy Krosna byli zmobilizowani. Wszystko dlatego, że w Gubinie zagłosowała duża liczba ludzi. Na mobilizację wpłynęły również wypowiedzi tamtejszych radnych, którzy uznali, że lepszym rozwiązaniem niż obwodnica Krosna jest most w Połęcku.
Gubinianie nie chcieli jednak dać za wygraną i tez pojawili się Krośnie. Przyjeżdżały pełne autobusy. Było ich jednak za mało. Na „nie” zagłosowało aż 3.465 osób. Za opowiedziało się tylko 156. Podliczając głosy oddane na wszystkich spotkaniach konsultacyjnych, to za zmianą nazwy było 1.647 osób, natomiast przeciw - 3.599.

Niesprawiedliwe głosowanie?

W Gubinie ludzie mieli spore pretensje do przebiegu konsultacji. Przewodniczący rady miejskiej Edward Patek powiedział, że na każdych spotkaniach mogli przedstawić swoje argumenty za zmianą nazwy. Z wyjątkiem Krosna, gdzie zostali uciszeni.
Kolejnym problemem było to, że w Gubinie było zaledwie jedno stanowisko do głosowania. Na swoją kolej trzeba było czekać ponad godzinę. W Krośnie było o wiele łatwiej, ponieważ... do dyspozycji było 40 osób do obsługi oraz trzy urny, rozmieszczone na trzech piętrach siedziby starostwa. Jak to się stało? Burmistrz Marek Cebula przyznał, że przed konsultacjami poprosili starostwo o zorganizowanie punktu na parterze ze względu na osoby niepełnosprawne i starsze.

Po konsultacjach wiele osób zauważa, że Krosno i Gubin tak się poróżniły, że nie da się tego naprawić. - Rów pomiędzy miastami znacznie się pogłębił, za sprawą burmistrza Marka Cebuli. Moim zdaniem nie da się go już zakopać - mówi Robert Siegel z Gubina. - Zmiana nazwy była wspaniałą okazją, aby zjednoczyć dwa miasta. Niepokojące jest to, że burmistrz Cebula podsycał nienawiść między mieszkańcami, a nawet kłamał, że będzie potrzebna zmiana dokumentów lub przeniesione zostaną urzędy. Może warto pomyśleć o rozwodzie, przyłączyć Gubin do powiatu żarskiego, a Krosno do świebodzińskiego. Bo zgody już nie będzie - prorokuje.

Skłóceni. Uda się to naprawić?

Burmistrz Marek Cebula stanowczo zaprzecza. - Nie kłamałem. Pan Iwanicki w wywiadzie w „GL” mówił, że w przyszłości przenoszenie urzędów jest możliwe. Co do dokumentów, tutaj chodziło o firmy, które po zmianie musiałyby zaktualizować wpisy do Krajowego Rejestru Sądowego, co wiązało się z kosztami - tłumaczy. - Natomiast jeśli chodzi o nawoływanie, to nie ja wymyśliłem, że obwodnica to fanaberia. Tak można nazwać akcję ze zmianą nazwy, która od początku prowadziła do kłótni. Po co?Mamy ważniejsze sprawy na głowie, np. szpital. Wkrótce spotkam się z burmistrzem Bartczakiem i porozmawiamy o tym, jak można wzmocnić powiat - podkreśla Cebula.

Sprawa zmiany nazwy powiatu jeszcze się nie zakończyła. Ostateczną decyzję podejmie ministerstwo administracji.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.