Nie chcą działki. Nawet za darmo

Czytaj dalej
Fot. Alicja Kucharska
Alicja Kucharska

Nie chcą działki. Nawet za darmo

Alicja Kucharska

Choć Agencja Nieruchomości Rolnych oferuje gminie działkę nieodpłatnie, to radni po raz kolejny powiedzieli „nie”. Taka decyzja nie cieszy mieszkańców

- Siódme podejście - komentuje krótko Czesław Słodnik, sekretarz gminy Szczaniec. Tak mówi o sesji, podczas której radni po raz kolejny zdecydowali, że nie przyjmą gruntu należącego do Agencji Nieruchomości Rolnych. Za darmo.

Chodzi o działkę, którą mieszkańcy Wilenka od lat uznają za drogę. To świetny łącznik pomiędzy cmentarzem, a częścią wsi. Ponadto z drogi, która formalnie drogą nie jest, mieszkańcy dwóch posesji skręcają do swoich domów.

- Nie jest drogą, a działką gruntową, gruntem rolnym - wyjaśnia sekretarz, który podkreśla, że mieszkańcy użytkują grunt jako drogę, natomiast w ewidencji nie jest w ten sposób zapisana. - Założenie gminy jest takie, że przejmujemy tego typu nieruchomości. Tutaj nie trzeba ponosić żadnych nakładów finansowych - dodaje sekretarz.

I podkreśla, że nieodpłatne przejęcie pozwoliłoby na uregulowanie stanu prawnego terenu. Bo obecnie działka znajduje się w zasobach ANR i teoretycznie inny niż gmina nabywca, mógłby pozbawić mieszkańców odcinka, który jest przez nich często użytkowany. - Przejęcie dałoby gwarancję, że droga będzie zawsze służyła mieszkańcom. Jako droga dojazdowa do pól, ale i do cmentarza - komentuje.

Co ważne, w pobliżu drogi w przyszłości miałaby powstać świetlica wiejska. Na tę okoliczność opracowano już nawet program funkcjonalno użytkowy. Wtedy droga stanowiłaby dojazd do budynku, ale nie tylko. Bo w pobliżu znajdują się posesje, do których oficjalnie żadna droga nie prowadzi. By dotrzeć do domów, mieszkańcy przechodzą lub przejeżdżają po gminnym terenie, który sami wyjeździli i wydreptali.

Radni po raz siódmy nie wyrazili zgody, by przyjąć coś, co oferowane jest gminie bezpłatnie. Sesja została zwołana na wniosek części radnych. Przewodniczący zobowiązany był, by takową sesję zwołać w przeciągu 7 dni.

A sesja? Trwała trzy minuty. Tyle czasu wystarczyło radnym, by po raz kolejny możliwość przejęcia odrzucić.

- Mieszkańcy? No pewnie, że chcemy, to radni nie chcą - mówią zdecydowanie Zbigniew Bułajewski i Antoni Srokowski z Wilenka.

- Nasza droga dojazdowa, to niby nie droga. A tylko tędy możemy dojechać do posesji. Wystarczy, że ktoś postawi tabliczkę teren prywatny i do widzenia - zgodnie stwierdzają.

- Chciałbym, by w końcu wydzielono drogę do posesji - podkreśla pan Zbigniew.

- Drogi formalnie nie ma. Przejęcie gruntu pozwoliłoby w końcu problem unormować. Nikt nie chce tu budować i remontować drogi, ale uporządkować kwestie własności - podkreśla sołtys Wilenka i radny Janusz Błażków.

- Osobiście jestem za przejęciem, bo nie wymaga to żadnych nakładów finansowych. Natomiast jeśli droga miałaby pochłonąć jakieś fundusze, pierwszy się sprzeciwię, bo w mojej ocenie nie byłoby to pilną inwestycją - komentuje radny Jan Kowalski.

Za przejęciem drogi jest również radny Kazimierz Sołtysik. - Dziś jest czas, by teren ten przejąć. Nie ma mowy o wydatkowaniu pieniędzy, natomiast jeśli doszłoby do takiej sytuacji, to wtedy rada gminy mogłaby to zablokować. Teraz dostajemy coś za darmo. Nie niesie to za sobą żadnych kosztów - dodaje radny, który zapewnia, że wnioski w tej sprawie nadal będą składane.

- Używamy tej drogi od lat, zresztą widać, że jest wyjeżdżone. Gdyby powstała świetlica wiejska mielibyśmy do niej łatwy dostęp, a przy okazji udałoby się sformalizować kwestię dojazdu do dwóch posesji - zaznacza J. Błażków.

Dlaczego większość radnych nie chce darmowego gruntu? - Jestem przeciwna, ponieważ mam wątpliwości, co do nieodpłatnego przejęcia - mówi krótko radna Krystyna Paszkiewicz. Radna Wiesława Sieńkowska zaznacza, że przeciw jest większość, dlatego może wypowiedzieć się w imieniu swoim i pozostałych radnych, którzy są przeciwni. - Myślę, że w przejmowaniu za darmo zawsze jest jakiś kruczek. Co najważniejsze, uważamy, że nie ma potrzeby robienia tam drogi, bo mieszkańcy mają dobry dojazd i do cmentarza i do posesji w tzw. parku - wyjaśnia radna. - Należy też podkreślić, że oficjalnie jest to po prostu działka, i żeby stała się drogą niezbędne jest przeprowadzenie pewnych działań, co generuje koszty, dlatego nie widzimy uzasadnienia dla przejęcia - mówi W. Sieńkowska.

Radna zaznacza też, że na dziś droga nie pociąga żadnych nakładów finansowych, natomiast jeśli stałaby się własnością gminy, byłaby kolejną, którą gmina musiałaby finansować z własnych środków. - Mamy ważniejsze inwestycje - dodaje.

Sekretarz zaznacza, że w jego ocenie, nie o grunt chodzi w tej sprawie. - Radni wykopali między sobą rowy i teraz nie wiedzą, w jaki sposób je zasypać. Każda inicjatywa, która dotyczy grupy przeciwnej jest torpedowana - zaznacza.

Zwolennicy przejęcia drogi podkreślają, że chodzi o samo przejęcie. Nikt nie planuje w chwili obecnej żadnych robót na tym odcinku. Przeciwników to jednak nie przekonuje.

Alicja Kucharska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.